Były piłkarz Jagiellonii skazany za ucieczkę przed policyjną kontrolą
Trzy tysiące zł grzywny i roczny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych - taki wyrok zapadł w poniedziałek przed białostockim sądem w procesie byłego już piłkarza Jagiellonii oskarżonego o to, że nie zatrzymał się do policyjnej kontroli drogowej.
Wyrok zapadł bez przeprowadzania rozprawy; z aktem oskarżenia prokuratura złożyła taki wniosek uzgodniony z oskarżonym. Samego piłkarza na rozprawie i publikacji orzeczenia nie było.
Sąd Rejonowy w Białymstoku zajmował się incydentem z końca marca tego roku. Policja nie podawała wówczas danych kierowcy, który wieczorem 21 marca nie zatrzymał się do kontroli drogowej przy ul. Jana Pawła II w Białymstoku; chodziło o przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym.
"Kierowca mercedesa nie zareagował na sygnały policjantów do zatrzymania się, uciekł, a następnie porzucił samochód" - mówił wówczas dziennikarzom rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa. Auto znaleziono na parkingu Giełdy Rolno-Towarowej przy ul. Andersa; dzień później właściciel samochodu sam zgłosił się do jednego z miejskich komisariatów, gdzie został przesłuchany.
Usłyszał zarzut dotyczący przestępstwa przeciw bezpieczeństwu w komunikacji - chodzi o sytuację, gdy kierowca - pomimo wydania przez policjanta polecenia zatrzymania samochodu - nie zatrzymał się i odjechał z miejsca kontroli. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Pobrano mu też wtedy krew do badań na zawartość środków odurzających w organizmie. Ostatecznie niczego nie wykazały.
Gdy sprawa ucieczki kierowcy została nagłośniona, w mediach pojawiły się informacje, że chodzi o 23-letniego Kamila W. - piłkarza grającej w ekstraklasie Jagiellonii. Sam klub wydał wówczas oświadczenie wymieniając zawodnika z nazwiska, a niedługo potem zarząd SSA Jagiellonia Białystok rozwiązał z nim kontrakt, który miał obowiązywać do czerwca, z opcją przedłużenia.
Obecnie Kamil W. jest zawodnikiem jednego z klubów greckiej ekstraklasy.
Rozprawa i publikacja wyroku zajęły białostockiemu sądowi w poniedziałek w sumie kilkanaście minut, obecna była tylko adwokat piłkarza, która zgodziła się z wnioskiem prokuratury o wydanie wyroku bez przeprowadzania rozprawy. Zapadł wyrok grzywny w kwocie 3 tys. zł, zaś jako środek karny sąd orzekł roczny zakaz prowadzenia pojazdów. Orzeczenie nie jest prawomocne.
Jak mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Rymarski, zebrane dowody potwierdzają prawdziwość zarzutu. Powiedział, że kierowca przyznał się policjantom zeznającym w śledztwie, że to on prowadził mercedesa podczas próby kontroli, a obawiał się, że straci prawo jazdy, bo miał na koncie 20 punktów karnych.
Sąd - odwołując się również do wyjaśnień oskarżonego - zwracał uwagę, że "prawdopodobnym" powodem ucieczki mógł też być fakt, że piłkarz zażywał wcześniej narkotyki; badania krwi nie wykazały jednak w organizmie Kamila W. ani alkoholu, ani środków odurzających.
Sędzia Rymarski zwrócił uwagę, że kierowca jest młody i nie był wcześniej karany, więc grzywna będzie karą adekwatną. "W ocenie sądu, powstrzyma przed przyszłymi takimi zachowaniami oskarżonego, zresztą on sam deklarował, że to była głupota z jego strony i więcej tak się nie zachowa. W ocenie sądu, warto dać szansę temu młodemu człowiekowi" - mówił.
Przejdź na Polsatsport.pl