Magiera: Dlaczego Vital nie jest prawdziwym Vitalem?
Za nami trzy mecze reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy siatkarzy. Wszystkie trzy wygrane, ale... No właśnie, ale. Trochę jest jak w tym dowcipie, kiedy gospodarzom imprezy zginął portfel i zadzwonili z tą informacją do wszystkich gości. Dzień później zadzwonili z informacją, że jednak nie zginął, bo się szczęśliwie znalazł, ale jak stwierdzili – uwaga – niesmak pozostał. Tak jak w Krakowie po zwycięstwach z Portugalią i Grecją.
Sytuację odnośnie tego wszystkiego co wydarzyło się do tej pory w Krakowie przeanalizowali w ostatnim odcinku "Prawdy Siatki" moi redakcyjni koledzy – Jerzy Mielewski, Marcin Lepa i Wojciech Drzyzga. Zgadzam się z ich opiniami więc nie będę ich tutaj powielał, tylko zachęcam do obejrzenia programu.
Jak mistrzostwa wyglądają z boku? Wszyscy zastanawiali się jak podejdą do turnieju kibice po naszej porażce na igrzyskach olimpijskich. I podeszli tak jak trzeba, czego najlepszym przykładem był sobotni mecz z Serbią. Komplet na widowni, znakomita atmosfera, ogromna sympatia i wielkie wsparcie. Widać było, że fani bardzo stęsknili się za uczestniczeniem w widowiskach z udziałem naszej reprezentacji. To samo można powiedzieć o siatkarzach i to nie tylko reprezentacji Polski.
ZOBACZ TAKŻE: Nowy rekord frekwencji na siatkarskich meczu!
Przed sobotnim meczem z Serbią porozmawiałem sobie odrobinę dłużej ze Srećko Lisinacem. Powiedział mi, że w meczach przeciwko Polakom często iskrzy pod siatką, ale takiej atmosfery do grania nie ma nigdzie indziej na świecie i dlatego on i jego koledzy nie mogli się doczekać spotkania w hali z polskimi kibicami. Tutaj trzeba zaznaczyć, że ci Serbscy wcale nie są gorsi, co pokazał finał Eurovelleya siatkarek, na którym w Belgradzie zgromadziło się ponad 20 tysięcy widzów. Brawo!
Wracając do Krakowa. Kapitalnym pomysłem było zaproszenie na mecz reprezentacji Polski U19, która w wielkim stylu sięgnęła po mistrzostwo świata. Dla tych młodych chłopaków to było fantastyczne przeżycie, każdy z nich z pewnością na długo zapamięta tę chwilę.
Podejrzewam, że wykonując rundę honorową wokół boiska wystąpili przed swoją największą widownią. I niech dla każdego z nich będzie to motywacja by iść do przodu i krok po kroku kierować się w kierunku wielkich karier. Podobną drogą maszerowali ich nieco starsi koledzy z drużyny trenera Sebastiana Pawlika, ot chociażby Jakub Kochanowski, Bartosz Kwolek, Tomasz Fornal czy Norbert Huber.
Oni też zanim zadebiutowali w seniorskiej siatkówce na poziomie reprezentacji, także mieli okazję wystąpić przed wielką widownią w katowickim Spodku zaraz po wywalczeniu mistrzowskiego tytułu w młodzieżowej kategorii.
Przed nami jeszcze trzy dni rywalizacji grupowej i dwa mecze Polaków. Dziś z Belgią i na koniec w środę z Ukrainą. Mam nadzieję, że drużyna i przede wszystkim Vital Heynen oszczędzi nam niepotrzebnych nerwów. A’propos Vitala. Jedno zdanie na koniec z pytaniem do pana trenera. Vital, dlaczego nie jesteś w Krakowie prawdziwym Vitalem?
Przejdź na Polsatsport.pl