Naby Keita nie może wrócić do klubu. W jego ojczyźnie doszło do zamachu stanu
Pomocnik Liverpoolu wciąż przebywa w swojej ojczyźnie, gdzie w niedzielę dokonano zamachu stanu. Angielski klub czyni starania aby reprezentant Gwinei Naby Keita bezpiecznie wrócił na Wyspy.
W niedzielę wieczorem, po trwających wiele godzin starciach w stolicy kraju Konkary, wojskowi aresztowali prezydenta Gwinei Alpha Conde. Oficerskie służby poinformowały w państwowej telewizji o pozbawieniu rządu władzy, wprowadzeniu godziny policyjnej i zamknięciu granicy kraju.
W związku z nadzwyczajną sytuacją w afrykańskim państwie, zaplanowany na poniedziałek mecz eliminacji mistrzostw świata Gwinea – Maroko nie doszedł do skutku. Marokańczycy otrzymali pozwolenie na wyjazd, lecz z pogrążonego chaosie państwie nie mogą wydostać się zawodnicy gospodarzy, a wśród nich Keita.
ZOBACZ TAKŻE: Cristiano Ronaldo martwi się o bezpieczeństwo swojej rodziny. Wynajął ochroniarzy
Rzecznik Liverpoolu podkreśla, że jest w stałym kontakcie z pomocnikiem.
- Cieszymy się, że Naby jest bezpieczny. Oczywiście sytuacja jest płynna i będziemy prowadzić dialog z odpowiednimi władzami, żeby nasz zawodnik bezpiecznie wrócił do Liverpoolu – powiedział dla ESPN rzecznik z Anfield.
Liverpool w najbliższą niedzielę wraca do gry po przerwie reprezentacyjnej. Piłkarze Jurgena Kloppa udadzą się do Leeds, gdzie zmierzą się z piętnastą drużyną tabeli Premier League.
Oprócz Keity w Gwinei utknęło także pięciu zawodników grających na co dzień we Francji: Mohamed Bayo z Clermont, Florentin Pogba z Sochaux, Abdoulaye Sylla z Nantes oraz Saidou Sow reprezentujący barwy Saint-Etienne. Europejskie kluby planują zapewnić piłkarzom lot prywatnym samolotem.