Henryk Kasperczak: Jaki on nieSzczęsny? Nie czepiajmy się bramkarza
- Szczęsny nie położył nam kolejnego meczu. Błąd popełnił raczej Bednarek. Samo spotkanie było jednak dobre w naszym wykonaniu. Z Hiszpanią zremisowaliśmy na Euro, ale tam się broniliśmy. Z Anglią próbowaliśmy grać, byliśmy niebezpieczni. Jak doszlifujemy skuteczność w ofensywie, to możemy spokojnie czekać na baraże – mówi Henryk Kasperczak, były reprezentant Polski, trener wielu reprezentacji i klubów.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Remisujemy z Anglią. Wynik bardzo dobry, a gra? Czy to był wreszcie taki mecz kadry pod wodzą trenera Paulo Sousy, na jaki czekaliśmy?
Henryk Kasperczak, były reprezentant Polski: To był dobry mecz, taki na jaki czekaliśmy. Było dużo interesujących akcji z naszej strony, była gra, która mogła się podobać. To, co mnie najbardziej w tym wszystkim odpowiadało to to, że chłopaki pokazali charakter. Widać było, że ten zespół uwierzył w siebie. Ci młodzi biorą dobry przykład z tej starej gwardii. A ci umownie starzy pokazują tym młodym, jak trzeba walczyć na boisku. Lewandowski, Glik, ale i też Krychowiak wykonali dobrą robotę. Krychowiak może wypadł pod względem piłkarskim słabiej, ale charakter pokazał, dał dobry przykład wchodzącym do zespołu. Poza tym zawsze przyjemnie jest, jak drużyna walczy do końca i jeszcze finalnie udaje jej się wykonać plan.
ZOBACZ TAKŻE: 11 przykazań Paulo Sousy
Ta bramka w doliczonym czasie gry dodaje temu remisowi smaczku.
Choć może to nie powinno aż tak bardzo dziwić, bo ten mecz pokazuje taką naszą, polską mentalność. Nam wychodzą mecze z tymi dobrymi zespołami. Potrafimy się na nie spiąć, pokazać ten nasz charakter i to, że nie boimy się przeciwnika. Gramy z nim wtedy na całego, co pokazaliśmy z Anglikami. I mamy remis, który daje nam oddech ulgi i natchnienie, bo ta drużyna nam się zmienia na lepsze.
Dziś mogą się cieszyć ci, którzy bronili Sousy za hołdowanie schematowi z trójką środkowych obrońców?
Tak. Ten system, jak się okazuje, pasuje polskiemu zespołowi. Cały ten schemat pasuje też Lewandowskiemu i Glikowi. A skoro to wychodzi, to trzeba to kontynuować. Oczywiście trzeba mieć w zanadrzu inny system, ale jeśli Sousa grał z San Marino 4-4-2, a z Anglią 3-5-2, to znaczy, że o tym myśli, że idziemy w tym temacie do przodu.
Wygląda na to, że krytycy Sousy nie mieli racji, że on po prostu potrzebował on czasu.
To zawsze tak jest. A jak dojdą jeszcze Milik, Piątek, Zieliński czy Klich, to może być tylko ciekawiej i lepiej, bo każdy z nich jest w stanie dużo wnieść. A na pewno będzie dobra i duża konkurencja. Zwłaszcza że ci młodzi są ambitni. Taki Buksa przyjeżdża pierwszy raz i pokazuje, że jest świetnym strzelcem. Na razie strzela z tymi teoretycznie słabszymi, ale to świadczy o tym, że umie znaleźć się pod bramką.
To prawda.
Najważniejsze jest jednak to, że powiał nam dobry wiatr. Teraz trzeba zaufać tej grupie i dalej to ciągnąć. I pokazać, że dobrze potrafimy zagrać nie tylko z Anglikami czy Niemcami, ale ze słabszymi też. Bo my ostatnio z tymi średniakami wygrywaliśmy w obojętnie jakim stylu. Nie zawsze jednak był to piękny styl. Jeśli to jednak utrzymamy, jeśli zadbamy o pewien styl, o powtarzalność grania, to jest nadzieja na to, że to drugie miejsce w grupie zajmiemy. My już to najgorsze, czyli Anglię, mamy za sobą. Węgry i Albania wręcz przeciwnie. To są teraz ci nasi główni, a zarazem średni rywale, których nie możemy się jednak bać. Musimy pokazać charakter taki, jak w meczu z Anglikami. Tyle wystarczy.
Mecz z Anglią, to drugi dobry wynik kadry Sousy z mocnym zespołem. Pierwszym był remis z Hiszpanią. Te spotkania dzieli jednak przepaść.
Nie ma ich co porównywać. My się z Hiszpanią broniliśmy, a z Anglią, to jednak trochę pograliśmy, staraliśmy się wyprowadzić piłkę, konstruować sytuacje. I te okazje mieliśmy, by wspomnieć tę, gdy Lewandowski próbował przerzucić bramkarza. I jeszcze Świderski mógł strzelić. No coś się w tej ofensywie działo i tylko jeszcze skuteczności brakowało. Byliśmy jednak dla Anglików niebezpieczni. Pewnie, że lepiej robili te piłkarskie rzeczy od nas, ale z drugiej strony nie mieli okazji.
Gola zdobyli w zasadzie z niczego. Znów nie brak głosów, że Szczęsny zawalił.
Trochę tak. Gdy Kane dochodził do piłki, to Szczęsny by zasłonięty przez Bednarka i to w głównej mierze zadecydowało, że padł gol. Strzał oczywiście niesamowicie Anglikowi wyszedł, bo piłka była trudna do obrony. To było takie uderzenie w stylu Ronaldo. Piłka silnie bita, spadająca i odchodząca. Szczęsny w ostatniej chwili zauważył, co się dzieje i ja go usprawiedliwiam, że to puścił. On nie popełnił żadnego błędu. Dlatego nie szukajmy tutaj winnego w bramce, nie mówmy, że on jest nieszczęsny, bo to nie ma sensu. Zamiast się czepiać, to lepiej mobilizujmy. Chwalmy strzelca, a Szczęsnego zostawmy w spokoju, bo on zrobił, co mógł.
A Bednarek mógł się lepiej zachować?
Tak. Nie wyszedł do tego strzału, lecz stał w miejscu i czekał, aż Kane uderzy. Gdyby wyszedł i skrócił pole widzenia, to jemu byłoby trudniej uderzyć. Ich dzieliło 7-8 metrów, a Bednarek mógł ten dystans skrócić do 3-4 metrów i trochę postraszyć przeciwnika, czym z pewnością utrudniłby mu zadanie. Także tu był błąd, choć zaznaczę, że według mnie Bednarek zagrał dobry mecz.
W ogóle ta niepewna dotąd obrona grała dość stabilnie.
Była trzymana w ryzach przez zawodnika, którego nazwisko wymieniłem. Glik pewne rzeczy potrafi przewidzieć i ustawić. Jak powiedziałem widać, że jemu ten system trójką z tyłu odpowiada. Na dokładkę ma po bokach dwóch takich, którym odpowiada, że ktoś nimi kieruje.
Jak wejdziemy do baraży, to oczywiście musimy liczyć się z tym, że tam trafimy na dobre zespoły. Może nie klasy Anglii, ale bardzo zbliżone. Czy z taką grą, jak w środę możemy z nimi powalczyć o awans na mundial, czy też musimy coś do tego czasu doszlifować?
Musimy doszlifować skuteczność gry. Ze średniakami jesteśmy w stanie strzelić więcej goli. A tu wpadł nam tylko jeden i trzeba powiedzieć, że mieliśmy szczęście, że Szymański trafił tam na raczej niskiego obrońcę. To był pojedynek Dawida z Goliatem, tyle że wygrany przez tego drugiego. W końcu Szymański wyglądał przy tym Angliku, jak kawał chłopa. Tu nam pomogły centymetry, a musimy popracować nad tym, żeby następnym razem, to było coś innego. Potrzebna jest też regularność. Mamy na bokach zawodników, którzy potrafią ofensywnie wejść, zaatakować, zagrać dobrą piłkę. Z Anglią nie przekonał mnie Jóźwiak, ale jest Frankowski. Niech konkurują. Puchacz na ten moment wydaje się optymalnym rozwiązaniem w tym systemie. Trzeba jednak skuteczność w defensywie poprawić, to wtedy do baraży będziemy mogli podejść z większym spokojem.
Przejdź na Polsatsport.pl