Dominik Harwankowski: Spoglądam na mistrzów świata, chciałbym być jednym z nich
- Czasem spoglądam na mistrzów świata kategorii super piórkowej oraz lekkiej i kiedyś chciałbym być jednym z nich – mówi Dominik „Harwan” Harwankowski (5-0, 2 KO) przed walką z Gruzinem Dato Nanavą (10-17, 4 KO) na „Rocky Boxing Night 10”. Gala odbędzie się 2 października w Hali Sportowej „Sokolnia” w Kościerzynie na Kaszubach. Transmisja w kanałach sportowych Polsatu. Bilety do nabycia w „Autohandel Olbia”.
W innych pojedynkach, m.in. Adrian Szczypior (7-0, 3 KO) spotka się z Ukraińcem Vladyslavem Gelą (11-3, 6 KO) o pas Międzynarodowego Mistrza Polski wagi średniej. W królewskiej kategorii Mateusz Cielepała (3-1, 1 KO), zwycięzca Polskiego Turnieju Wagi Ciężkiej organizowanego przez Krystiana Każyszkę, zmierzy się z doświadczonym Kamilem Sokołowskim (10-22-2, 4 KO). Olimpijczyk z Rio Igor Jakubowski (3-1, 2 KO) w półfinale Turnieju Wagi Junior Ciężkiej będzie boksować z Kajetanem Kalinowskim (1-0, 1 KO), a formę Kewina Gruchały (7-0, 2 KO) sprawdzi weteran Rafał Jackiewicz (51-29-3, 22 KO).
Redakcja: Po lipcowej walce w Brukseli z Gruzinem Giorgi Gachechiladze, w Kościerzynie czeka Ciebie bój z jego rodakiem Dato Nanavą.
Dominik Harwankowski: Oglądałem kilka ostatnich walk Dato Nanavy i jestem przekonany, że pojedynek z nim będzie trudniejszą misją od tej w Belgii. Przede wszystkim to inny styl walki, Nanava boksuje bardziej agresywnie. Oczywiście o pełni jego możliwości przekonam się w ringu za niewiele ponad 3 tygodnie. To będzie moja pierwsza „szóstka”.
Jak wspominasz wyjazd do Belgii i występ na 50-tysięcznym Stadionie Króla Baudouina I w Brukseli.
Potrzebowałem takie wyjazdowego wyzwania. Byłem bardzo dobrze przygotowany i kontrolowałem przebieg walki od pierwszej do ostatniej sekundy. Słowem, niemal wszystko poszło po mojej myśli, tak jak zaplanowaliśmy z trenerem Wojciechem Wasiakowskim. Ale jak zawsze jest coś do poprawy i z pewnością muszę wydłużać serie ciosów w poszczególnych akcjach do 3-4. Inna też sprawa, sądziłem, iż Gruzin będzie w nieco lepszej dyspozycji. Wielkie wrażenie wywarł na mnie narodowy obiekt Belgów, szkoda tylko, że z powodu restrykcji nie było wypełniony w całości kibicami. Poziom gali na wysokim poziomie, ale nie może być inaczej skoro są walki o mistrzostwo świata i z udziałem mistrzów świata. Ciekawe doświadczenie dla mnie.
Zasadnicze różnice między Gachechiladze a Nanavą, z którym przyjdzie Ci boksować?
Analizowaliśmy walki Dato i widać, że dysponuje większą siłą ciosu, potrafi przewrócić przeciwnika, choć trzeba przyznać, że z żadnymi gwiazdami nie boksował. Dużo lepiej od Giorgiego pracuje na nogach, schodzi z linii ciosu, umie boksować do przodu i tyłu. Ciekawy test dla mnie w szóstej walce zawodowej. Spodziewam się, że może mi sprawić trochę kłopotów, lecz jestem pełen optymizmu przed 6-rundowym starciem.
Walka zakontraktowana jest w limicie wagi super piórkowej, czyli ok. 59 kg.
Jestem młodym zawodnikiem, w grudniu skończę dopiero 21 lat, dlatego dopóki zbijanie nie jest problemem, to będę schodził do 59 kg. Za jakiś czas na pewno przejdę do lekkiej 61 kg, ale to bliżej nieokreślona przyszłość.
Najbliższa walka 2 października w Kościerzynie. To ostatni występ w tym roku?
Nie wiem, nie rozmawiałem jeszcze o tym z promotorem Krystianem Każyszką. Staram się być cały czas w treningu i nie robić żadnej dłuższej przerwy. Jeśli pojawi się ciekawa propozycja, z pewnością będę gotowy. Chętnie na zagranicznym ringu, ale w Polsce też mi się dobrze boksuje.
Walczyłeś jako zawodowiec z czterema Polakami, teraz z Gruzinami. Kto postawił największy opór?
Najtrudniejszy pojedynek stoczyłem z Michałem Bulikiem z uwagi na jego nieszablonowy styl i nieskoordynowane ruchy. Ciężka była walka, ale tylko w jej drugiej fazie, z Arturem Gierczakiem. Gachechiladze był natomiast lepszym rywalem od Artura Walasa, czy Roberta Niedźwiedzkiego.
W młodym wieku założyłeś rodziną, a codzienne treningi łączysz również z pracą zawodową.
Boks uwielbiam, a wręcz kocham ten sport. Oczywiście zdarzają się gorsze chwile, sale wtedy dziecko i rodzina napędzają mnie do pracy, motywują. Mam w sobie sporo chęci, np. teraz jadę na sparingi do Gdańska do Łukasza Zyguły, a następnie do Poznania do Evandera Rivery. Obaj są ode mnie ciężsi o 10 kg, ale nie mam wyboru, bo z kim miałbym sparować? Trzeba zakasać rękawy i walczyć z dużo większymi fizycznie od siebie.
Do tej pory polskie pięściarstwo nie miało mistrza świata w niższych wagach…
Czasem spoglądam na mistrzów świata kategorii super piórkowej oraz lekkiej i nie ukrywam, że kiedyś chciałbym być jednym z nich. W super piórkowej nie ma obecnie super znanych zawodników, lecz w lekkiej pewnie większość kibiców zna Teofimo Lopeza, nie mówiąc już o Vasylu Lomachenko.
Przejdź na Polsatsport.pl