Czy walka Evandera Holyfielda była przestępstwem? "Nie można upiększać świni makijażem"
Przez trzydzieści lat pisania o boksie w Stanach Zjednoczonych nie pamiętam sytuacji, w której praktycznie wszyscy mieliby identyczną opinię: "walka" Vitora Belforta z 58-letnim Evanderem Holyfieldem była w najlepszym przypadku "żenującym widowiskiem", a w najgorszym "sprawą, którą powinien zająć się prokurator". Na nieszczęście dla prawdziwego pięściarstwa, temat trafia także do największych światowych mediów - nie tylko sportowych - o tym w najnowszym odcinku "Z narożnika PG".
"The New York Times": W jednym zdaniu możemy tak podsumować interesująco zapowiadające się pięściarskie lato: Triller, medium społecznościowe znacznie mniej popularne od Tik-toka, zrobił na PPV walkę pomiędzy 58-letnim Evanderem Holyfieldem (który nie bił się od dekady) i 44-letnim specjalistą mieszanych sztuk walki Vitorem Belfortem, plus zapłacił byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi za komentarz - i to wszystko w dwudziestą rocznicę ataków 11 września.
ZOBACZ TAKŻE: Steve Cunningham o swoim powrocie do Polski
Rezultat legalnej walki pięściarskiej nie ma większego znaczenia - Belfort wygrał przez KO w pierwszej rundzie, sędzia zatrzymał pojedynek bo było wiadomo, że Holyfield nigdy nie powinien się pokazać w ringu. Boks jest bliski farsie, walkom, które nigdy nie powinny się odbyć, czy imprezom budowanym wokół absurdów, przypominających bardziej oglądanie wypadków samochodowych niż prawdziwe ringowe pojedynki. Patrząc na sprawę szeroko: boks jest zadowolony z tego, że można go oglądać na Internecie, bo w Internecie można sprzedać dosłownie wszystko. Do tego dochodzi chaos organizacji rankingowych, które wstrzymują rozwój pięściarstwa - to temat często poruszany w środowisku ludzi boksu. O czym mówi się mniej, to rozdrobnienie dyscypliny, szczególnie od czasu wycofania się z boksu HBO. W 2021 roku każdy potrzebuje czegoś do pokazywania, szczególnie wydarzeń sportowych na żywo. Ale prawa do wielkiego sportu są wykupione na lata, a jeśli nie są, to są potwornie drogie. Chcesz zachęcić sponsorów, żeby pokazywali swoje produkty podczas meczów NFL? Bez 10 miliardów nikt z tobą nie będzie rozmawiał. Więc sześć milionów (czy ile tam naprawdę zapłacono) za Holyfielda, Belforta i Trumpa - to ciągle drobne”.
CBS: Jest dobra wiadomość po gali Trillera: nikomu nic poważnego się nie stało. To chyba wszystko, co dobrego można powiedzieć po opłacanym pay-per-view wydarzeniu w Seminole Hard Rock Hotel w Hollywood na Florydzie. Triller jest na dnie sportów walki, na miejscu, które do tej pory zarezerwowane było na różne pokazy bicia się na gołe pięści, gdzie mogą zarobić ci, którzy są już na emeryturze i chcą dorobić parę groszy. Ale Triller stworzył nową kategorię żenady, płacąc za walkę starszym panom jak Holyfield, kontraktując go na sześć dni przed wyjściem na ring i przenosząc galę z Kalifornii - gdzie jej zakazano - na Florydę.
Gdyby "tylko" reklamowano pięściarzy, którzy już dawno boksować nie powinni, sprawa nie byłaby taka głośna, ale jakimś sposobem Trillerowi udało się nie tylko to, ale także wciągnięcie na listę komentatorów byłego prezydenta Trumpa i jego syna, pokazywanie rap-duetu Snoopa ze zmarłym Marvinem Gaye oraz sprawozdawców popijających na wizji alkohol. Szczerze, to historia boksu jest pełna ekstremalnych momentów, żeby za długo dyskutować co się działo na tej gali, ale z drugiej strony jak długo można upiększać świnię makijażem?
Trudno było znaleźć galę, gdzie tych kompromitujących momentów był tak wiele w jednym miejscu, bez dojścia do wniosku, że to był jeden wielki krok wstecz. W złą stronę. I jeszcze zdanie o Holyfieldzie: zapomnijmy na chwilę o tym, jak dobrze wyglądał stojąc w ringu: jakakolwiek sportowa komisja stanowa, która stwierdza, że Holyfield, któremu do 59 urodzin brakował tydzień, nadaje się do walki przeciwko umiejącemu bić zawodnikowi MMA z długą historią przewinień dopingowych jak Belfort, popełnia przestępstwo”.
ESPN: "Po nokaucie na Florydzie na szczęście Holyfield sprawiał wrażenie, że wszystko jest z nim OK, ale niestety powiedział, że jeszcze chce się bić, na przykład z Mike'em Tysonem. W jakimś momencie, ktoś musi wkroczyć do akcji i to zatrzymać. Nikt z nas nie chce tłumaczyć dorosłemu człowiekowi, że nie może zarabiać na życie, ale boks to nie gra. Są udowodnione, długotrwałe skutki takich walk, a wszyscy, którzy mieli coś wspólnego z Holyfield-Belfort powinni być szczęśliwi, że się to gorzej nie skończyło. Następnym razem może być inaczej”.
Przejdź na Polsatsport.pl