Liga Konferencji: Od Gibraltaru po Armenię z Mourinho i Kane'em

Piłka nożna
Liga Konferencji: Od Gibraltaru po Armenię z Mourinho i Kane'em
fot. PAP
Jose Mourinho, trener Romy.

Jose Mourinho, Harry Kane oraz... skały i licznie żyjące na Gibraltarze makaki to niektóre z atrakcji fazy grupowej Ligi Konferencji, nowych rozgrywek klubowych UEFA. We wtorek odbyły się dwa pierwsze spotkania, w których uczestniczyły kluby z Izraela.

Maccabi Tel Awiw pokonał u siebie Alaszkert Erywań 4:1 w grupie A, a do zwycięstwa w dużym stopniu przyczynił się 26-letni pomocnik Dan Biton, który miał dwie asysty i raz sam wpisał się na listę strzelców z rzutu karnego.

 

Z kolei w grupie C piłkarze Maccabi Hajfa, również w roli gospodarzy, zremisowali bezbramkowo z Feyenoordem Rotterdam. Pozostałe mecze 1. kolejki rozegrane zostaną w czwartek.

 

"Tylko kasa", "inflacja sportowej rywalizacji" - to niektóre z krytycznych opinii, jakie pojawiły się trzy lata temu, gdy UEFA zdecydowała o wprowadzeniu od sezonu 2021/22 trzecich, po Lidze Mistrzów i Lidze Europy, klubowych rozgrywek.

 

Tuż przed inauguracją rywalizacji głosy są już bardziej stonowane, bo sporo klubów cieszy się z możliwości konkurowania na arenie międzynarodowej, a niektóre w innym wypadku raczej w ogóle byłyby tej możliwości pozbawione.

 

Do 1999 roku UEFA prowadziła trzy europejskie puchary, poza Ligą Mistrzów i Pucharem UEFA istniał jeszcze Puchar Zdobywców Pucharów, w którym wystawić drużyny mogły wszystkie federacje europejskie. Zmagania w Champions League i Lidze Europy zdominowały największe i najsilniejsze piłkarsko kraje, a UEFA starała się znaleźć możliwość lepszej ekspozycji drużyn ze słabszych sportowo państw. Stąd zrodził się pomysł "pucharu dla maluczkich" i tak powstała Liga Konferencji.

 

W tym sezonie faza zasadnicza (grupowa) wszystkich trzech rozgrywek UEFA to łącznie 96 drużyn, o 16 więcej niż wcześniej. Zyskuje na tym przede wszystkim piłkarska "klasa średnia", jak Holandia, Belgia czy Czechy, choć krytycy ciągle wytykają, że sportowo trzeci puchar to "rozmienianie się na drobne", a za wszystkim kryje się możliwość zarabiania większych pieniędzy.

 

W Lidze Konferencji grają 32 zespoły, podobnie jak w LM i LE. Stworzyły osiem grup po cztery drużyny. Zwycięzcy awansują bezpośrednio do 1/8 finału, a ekipy z drugich miejsc powalczą z trzecimi zespołami w grupach LE o pozostałe osiem przepustek do najlepszej "16" LK. Pierwszy finał tych rozgrywek zaplanowano na 25 maja 2022 w Tiranie.

 

Faworyci? Przede wszystkim drużyny, których możliwości i ambicje sięgają wyżej, jak Roma z Jose Mourinho w roli trenera czy Tottenham Hotspur, którego największą gwiazdą jest napastnik Harry Kane.

 

Na przeciwnym biegunie są przede wszystkim Lincoln Red Imps, gdyż zespół z Gibraltaru po raz pierwszy uczestniczy w pucharowej fazie grupowej, czy Alaszkert Erywań. Są też kluby z Kazachstanu, Azerbejdżanu czy Cypru.

 

W eliminacjach odpadły Pogoń Szczecin, Śląsk Wrocław i debiutujący w rozgrywkach UEFA Raków Częstochowa, który był najbliżej awansu i zgarnięcia premii w wysokości 2,8 mln euro, bo na tyle wyceniono udział w fazie grupowej. Do tego dochodzą premie za współczynniki, z tytułu praw marketingowych oraz za wyniki sportowe (500 tys. euro za wygrany mecz, 166 tys. za remis).

 

Potem nagradzane będą awanse do kolejnych rund, a za zwycięstwo w finale przewidziano pięć milionów euro. To oznacza, że pierwszy triumfator LK może sięgnąć po 15 mln euro, czyli tyle, na ile UEFA wyceniła udział w fazie grupowej LM.

 

W sumie europejska centrala na nagrody w tych rozgrywkach przeznaczyła 235,28 mln.

 

Najbardziej "polskim" uczestnikiem jest FC Kopenhaga z bramkarzem Kamilem Grabarą i napastnikiem Kamilem Wilczkiem w składzie, który w fazie grupowej zmierzy się m.in. z PAOK Saloniki Karola Świderskiego.

BS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie