Magiera przed meczem Polska - Rosja: Vital Heynen na sto dwa...
W poniedziałek minęło dokładnie 12 lat od wywalczenia przez polskich siatkarzy tytułu mistrzów Europy. W Turcji Polacy pokonali Francuzów 3:1. Piotr Gruszka wybrany został MVP turnieju, a Paweł Zagumny wybrany został do Drużyny Marzeń jako najlepszy rozgrywający. "Guma" na dekoracji pojawił się w koszulce Sebastiana Świderskiego, który kilkanaście dni przed wyjazdem na turniej nabawił się poważnej kontuzji.
Z obecnej kadry na tamtym turnieju byli Piotr Nowakowski i Bartosz Kurek. Obaj wiedzą jak smakuje złoto mistrzostw Europy. Nie wie tego natomiast najlepszy siatkarz w historii polskiej siatkówki Tomasz Wójtowicz. On i jego koledzy z reprezentacji – jak to mówi "Legenda" - zatruli się srebrem przegrywając pięciokrotnie finały ze Związkiem Radzieckim.
Przypominam to z jednego powodu. Nagrywając z Tomaszem okolicznościową rozmowę zapytałem go, czy czuje się sportowo spełniony? Powiedział, że tak, ale nie do końca, bo mimo faktu, iż może poszczycić się złotem olimpijskim i złotem mistrzostw świata, to te wszystkie srebra z ME zamieniłby na jedno złoto. To dobitnie pokazuje, że Eurovolley ma swoją wartość i w żadnym wypadku nie jest imprezą bez znaczenia, czy jak niektórzy uważają - turniejem drugiej kategorii.
ZOBACZ TAKŻE: Gdzie i o której obejrzeć mecz Polska - Rosja
Na tegoroczne ME też pewnie wielu patrzyłoby inaczej, gdyby rozegrane zostały - jak to miało dotąd miejsce – w roku poolimpijskim. W 2009 roku, kiedy wywalczyliśmy złoto w kraju zapanowała euforia. Wtedy też byliśmy po przegranych igrzyskach, tyle tylko, że rozegrane zostały one w Pekinie rok wcześniej.
W tym miejscu warto przypomnieć nazwiska siatkarzy, którzy sięgnęli wówczas po mistrzostwo Europy. Drużynę prowadzoną przez Daniela Castellaniego reprezentowali: Paweł Zagumny, Paweł Woicki, Jakub Jarosz, Piotr Gruszka, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Zbigniew Bartman, Michał Ruciak, Marcel Gromadowski, Marcin Możdżonek, Piotr Nowakowski, Daniel Pliński, Piotr Gacek, Krzysztof Ignaczak.
O Kurku i Nowakowskim już wspominałem. Pozostałym siatkarzom z obecnej kadry życzę, aby w tym roku powtórzyli wynik swoich – w większości - starszych kolegów. Aby tak się stało trzeba we wtorek wieczorem w Gdańsku pokonać Rosję, czyli aktualnych wicemistrzów olimpijskich. Tyle tylko, że Rosja z Tokio nie jest tą samą Rosją, którą oglądamy w Gdańsku.
Kiedyś komentując mecz Sbornej powiedziałem, że bez swojego pierwszego atakującego Maksima Michajłowa tracą przynajmniej 30 procent wartości. Wystarczy przejrzeć statystyki tej reprezentacji z meczów z Michajłowem w składzie i meczów bez Michajłowa. Wydaje mi się nawet, że tutaj tracą jeszcze więcej.
Przeczytałem na Twitterze, że dzisiejszy mecz będzie setnym spotkaniem o punkty, które w roli trenera reprezentacji poprowadzi Vital Heynen. Bilans dotychczasowych spotkań jest bardzo korzystny. 74 zwycięstwa i 25 porażek. Wierzę, że na tej setce nie skończy się przygoda Vitala z reprezentacją Polski. Mam nadzieję, że po tegorocznych mistrzostwach Europy ten bilans będzie zamykał się liczbą 102.
Przejdź na Polsatsport.pl