Czesław Michniewicz: Musimy gonić czołówkę
Trener piłkarzy Legii Warszawa Czesław Michniewicz przed niedzielnym meczem z Górnikiem Łęczna powiedział, że jego zespół musi pogodzić rywalizację w Lidze Europy i w kraju, aby zacząć gonić czołówkę ekstraklasy. "Potrzebujemy serii zwycięstw" - dodał.
Legia bardzo dobrze radzi sobie na międzynarodowej arenie i po środowej wygranej w Moskwie ze Spartakiem 1:0 prowadzi w tabeli grupy C Ligi Europy. W ekstraklasie jednak w pięciu dotychczas rozegranych spotkaniach doznała trzech porażek, ma tylko sześć punktów i jest 16., czyli... otwiera strefę spadkową, jednak ma dwa zaległe mecze.
- Bardziej bym uwierzył, że o tej porze będziemy liderem polskiej ligi niż w Lidze Europy. To oczywiście miłe, ale o niczym nie przesądza. Cieszymy się, ale w Legii zawsze dużo i szybko się dzieje, więc teraz czas na ligę. Musimy zacząć gromadzić punkty i gonić czołówkę. Potrzebujemy serii zwycięstw i trzeba zrobić wszytko, aby zaczęła się jak najszybciej. Meczów jest jeszcze na tyle dużo, że na pewno wrócimy do gry. Kadra jest mocna i jestem przekonany, że sobie poradzimy - powiedział Michniewicz podczas briefingu prasowego.
ZOBACZ TAKŻE: Dariusz Mioduski: Nasz zespół jest kompletny na każdej pozycji
Jednym z powodów do optymizmu przed niedzielną potyczką z beniaminkiem z Łęcznej jest powrót do gry Portugalczyka Josue i Serba Filipa Mladenovica, którzy odbyli już kary za czerwone kartki. Z kolei szkoleniowiec nadal nie może liczyć na portugalskiego pomocnika Andre Martinsa.
- Andre Martins na pewno nie zagra. Odezwał się uraz z meczu ze Slavią Praga. Musimy wyciszyć jego dolegliwości, innej drogi nie ma. Myślę, że Andre nie zagra też w meczu pucharowym, może uda się go przygotować na Raków Częstochowa w następnej kolejce - przekazał.
Michniewicz wspomniał, że gotowych do gry ma 22 zawodników, więc różne koncepcje składu chodzą mu po głowie, ale większych rotacji można się spodziewać w zaplanowanym na środek przyszłego tygodnia pojedynku z Wigrami Suwałki w Pucharze Polski.
- Myślimy nad zmianą ustawienia, aby więcej kreatywnych piłkarzy przebywało na boisku. Z drugiej strony nie chcemy psuć tego, co funkcjonuje dobrze, np. linia obrony z Arturem Jędrzejczykiem, Mateuszem Wieteską i Maikiem Nawrockim spisuje się świetnie. A każda zmiana ustawienia spowoduje, że jeden ze stoperów musiałby usiąść na ławce - analizował trener mistrza kraju.
Jak przyznał, cieszy go coraz lepsza postawa Albańczyka Ernesta Muciego, który miał problemy z walką kontaktową, ale systematycznie pozbywa się nawyków z piłki juniorskiej, oraz myśli, jak najlepiej wykorzystać Lirima Kastratiego, autora zwycięskiego gola w Moskwie.
- On najlepiej czuje się jako skrzydłowy, co pokazał w meczu w Moskwie. Na pewno będzie dostawał swoje minuty - nadmienił.
ZOBACZ TAKŻE: Mioduski: Transfery? Michniewicz może powiedzieć „nie”…
Wskazał, że nowi zawodnicy nie mają problemów w aklimatyzacją w klubie, ale problemem jest napięty terminarz i związany z tym brak czasu na wspólne treningi.
- Np. dzisiaj trenują dwa zespoły – ten, który w środę grał mecz, po rozgrzewce będzie pracował osobno. Wspólnych treningów na pewno nam brakuje. Jak jest przerwa na reprezentacje, to 15 czy 16 zawodników wyjeżdża. Teraz musimy działać w biegu, ale w pewnym sensie jest to przyjemne. Musimy się mocniej mobilizować i być dobrze zorganizowani, a każda minuta treningu musi być odpowiednio wykorzystana - wspomniał Michniewicz.
Najbliższy rywal - Górnik Łęczna - jest w tabeli jeszcze niżej niż Legia, dopiero w ostatniej kolejce odniósł pierwsze zwycięstwo,
- Przeciwnik nie jest może dla naszych fanów tak atrakcyjny, jak Wisła Kraków, Lech czy inne zespoły, ale dla nas - trenerów - to bardzo ważny mecz. Chcemy zagrać dobre spotkanie, które spodoba się też kibicom. Absolutnie nikt nie myśli o tym, że mecz jest wygrany przed wyjściem na boisko. Zawodnicy mają świadomość, że my też często nie byliśmy faworytem w europejskich pucharach. Wiemy, jak to wszystko się odbywa. Troszeczkę więcej szczęścia, ambicji włożonej przez drużynę teoretycznie słabszą i różnica w umiejętnościach się zaciera - podkreślił.
W niedzielę legionistami z ławki będzie kierował Alessio De Petrillo, jeden z asystentów Michniewicza, który jest zawieszony na jedno spotkanie z powodu czerwonej kartki w poprzedniej kolejce.
- Alessio poznał drużynę, a drużyna poznała jego. My jako sztab również się poznaliśmy i wiemy, co dana osoba może zaoferować. Włoch jest doświadczonym trenerem, który dobrze się u nas czuje. Ostatnio w podobnej sytuacji drużynę prowadził Przemysław Małecki. Teraz jest czas dla Alessio. Ja prawdopodobnie będę siedział na trybunie albo gdzieś z góry spoglądał na spotkanie. Przed meczem zrobimy odprawę, pojedziemy na stadion i będziemy grać. Przerabialiśmy już te warianty, dlatego nic nas nie zaskoczy - podsumował.
Przejdź na Polsatsport.pl