MŚ w kajakarstwie: Polacy z trzema medalami
Dwa srebrne i jeden brązowy medal - to dorobek polskiej reprezentacji po pierwszym dniu finałów mistrzostw świata w kajakarstwie rozgrywanych w Kopenhadze. W olimpijskiej konkurencji C2 1000 m drugie miejsce zajęli Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak.
Obaj zawodnicy zadebiutowali na igrzyskach w Tokio, gdzie uplasowali się na siódmej pozycji. W finale mistrzostw świata w tej samej konkurencji sprawili niespodziankę przypływając na drugiej pozycji. Wygrali Rosjanie Kirył Szamszurin, Wladislaw Czebotar, a biało-czerwoni wyprzedzili tegorocznych mistrzów olimpijskich Kubańczyków Sergueya Madrigala i Fernando Enriqueza.
- Mistrzostwa świata to w tym sezonie najważniejsza impreza zaraz po igrzyskach. Dlatego ogromnie cieszymy się z tego medalu, szczególnie, że pokonaliśmy mistrzów olimpijskich. To pozwala nam też optymistycznie spojrzeć w przyszłość - powiedział Głazunow.
Jak dodał, w wyścigu finałowym z kolegą z osady postawili wszystko na jedną kartę.
- Warunki były z wiatrem, więc wiedzieliśmy, że ten bieg będzie szybki. Dlatego postanowiliśmy zaryzykować i mocno zaatakować od samego startu. Na szczęście się udało dojechać w mocnym tempie do mety - dodał.
ZOBACZ TAKŻE: MŚ w kajakarstwie - brązowy medal Kołodziejczyk i Putto w konkurencji K2 200 m
Głazunow z Barniakiem awansowali do finału na 500 m, który według wstępnych planów Międzynarodowej Federacji Kajakowej ma zostać nowym dystansem olimpijskim.
- Chcemy zobaczyć, w jakim miejscu jesteśmy w tej konkurencji. Wiadomo, że inny jest trening pod 500 m, inny pod 1000. Natomiast liczymy na bardzo dobry wynik - podkreślił Głazunow.
Powody do zadowolenia mieli także inni kanadyjkarze – Aleksander Kitewski, Arsen Śliwiński, Michał Łubniewski i Norman Zezula w rywalizacji C4 500 m przegrali z Ukraińcami zaledwie 0,11 sekundy. Mniej szczęścia miał za Mateusz Kamiński, który uplasował się na czwartej pozycji. Lokata tuż za podium to i tak duży sukces zawodnika OKSW Olsztyn.
ZOBACZ TAKŻE: PŚ w kajakarstwie górskim: Tereza Fiserova i Denis Gargaud Chanut wygrali w Pau
Pierwszy dzień finałowy udanie otworzyły Katarzyna Kołodziejczyk oraz Dominika Putto. Kołodziejczyk z powodu kontuzji ręki nie mogła wystartować na igrzyskach i w Kopenhadze chciała sobie powetować ten nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Wspólnie z Putto na dystansie 200 m przypłynęły na trzeciej pozycji. Obie kajakarki wystąpią w niedzielę w czwórce na 500 m, która powalczy o medale.
Z Tokio bez medalu wróciła Marta Walczykiewicz i też liczyła na dobry wynik w Kopenhadze. W swojej karierze zdobyła już sześć medali w jedynce na 200 m, ale tego dorobku nie udało się jej powiększyć. W finale podium przegrała o 0,01 sekundy z Rosjanką Natalią Podolskają. Zwyciężyła dwukrotna brązowa medalistka z Tokio Dunka Emma Joergensen.
- Nie wiem, co mam powiedzieć. Jestem strasznie zła, ale nie wiem, czy na siebie, czy na coś innego. Tak niewiele zabrakło, a tak bardzo mi zależało na tym medalu. Tym bardziej, że w Kopenhadze zabrakło Lisy Carrington. Może ten sezon był dla nie za długi, może trzeba było odpuścić ten start. Żeby nie kończyć roku w taki sposób – przyznała mocno zawiedziona wicemistrzyni z Rio de Janeiro w rozmowie ze stacją TVP Sport.
W dwójce na 500 m pod nieobecność medalistek olimpijskich (do Danii nie pojechały Karolina Naja, Anna Puławska, Justyna Iskrzycka oraz Helena Wiśniewska) wystartowały reprezentantki kadry młodzieżowej – Martyna Klatt i Sandra Ostrowska. Polki, które pierwszy raz rywalizowały w seniorskich mistrzostwach świata zajęły piąte miejsce.
W niedzielę, w ostatnim dniu mistrzostw, rozegranych zostanie 16 finałów. W Kopenhadze startuje 29-osobowa reprezentacja Polski.