Iwanow: "Polski" Kubica ważniejszy niż obcokrajowiec

Piłka nożna
Iwanow: "Polski" Kubica ważniejszy niż obcokrajowiec
Fot. Cyfrasport
Krzysztof Kubica jest piłkarzem Górnika, ma więc także potencjał sprzedażowy. A to na pewno oznacza, że trener będzie na niego stawiał

Puchar rządzi się swoimi prawami. Ten zwrot pojawia się niemal zawsze, gdy reporterzy wyciągają mikrofony w stronę trenerów i piłkarzy. Często jest to wytłumaczenie, kiedy zespół z niższej klasy eliminuje z rozgrywek faworyta. Bo inna mobilizacja, czasem jedna z niewielu okazji, by zmierzyć się z piłkarzami z innej rzeczywistości, także finansowej. Coś wiedzą na ten temat w Pogoni Szczecin, która „najkrótszą drogę do Europy” zakończyła we wtorek w Kaliszu. Wcale nie grając rezerwowym składem.

Część szkoleniowców, którzy mają świadomość, że dotarcie 2 maja na PGE Narodowy może okazać się niemożliwe, wykorzystała ten pucharowy czas na oszczędzenie swych podstawowych graczy wiedząc, że będą oni za chwilę potrzebni na ligę. Dla kilku zespołów najistotniejsze jest zapewnienie sobie miejsca w Ekstraklasie także na kolejny sezon, a nie romantyczna przygoda z „Pucharem Tysiąca Drużyn” i ja to absolutnie rozumiem.

 

Spotkania w środku tygodnia spożytkowane zostały zatem na regenerację dla „gwiazd” i na sprawdzenie piłkarzy drugiego planu w spotkaniu o stawkę, bo sparingi nie dadzą odpowiedzi czy się nadajesz czy jeszcze nie czas na ciebie. Przyglądając się ekstraklasowej rywalizacji pomiędzy Górnikiem Zabrze, a Radomiakiem Radom zarówno Jan Urban jak i Dariusz Banasik mogli sobie więc na parę pytań odpowiedzieć.

 

ZOBACZ TAKŻE: Legia górą w Suwałkach. Zobacz skrót i wywiady

 

Ten pierwszy, który w czasie swej pracy w Warszawie chętnie dawał szansę młodym, polskim piłkarzom powierzył odpowiedzialne funkcje stoperowi Jakubowi Szymańskiemu wychowanemu w Polonii Warszawa i „dziesiątce” Norbertowi Wojtuszkowi, który zbierał szlify w Pogoni Siedlce. Obaj mają po 19 lat i wykorzystali swą szansę, choć wiadomo, że zagrali w tym meczu także z powodu konieczności wystawienia dwóch młodzieżowców jak i pauzy za kartki Przemysława Wiśniewskiego oraz odpoczynku Bartosza Nowaka.

 

Urban już jednak wie, że na obu zawodników będzie mógł postawić w przyszłości. I znając jego podejście nie będzie wahał się by dać im więcej minut niż do tej pory. Droga, którą przez wiele lat w Zabrzu szedł Marcin Brosz wcale nie musiała zakończyć się wraz z jego odejściem z klubu. Oczywiście, bez obcokrajowców Górnik nie byłby w stanie realizować wyznaczonych celów, pytanie tylko, czy na niektórych nie szkoda czasu? I jakie związane są z nimi perspektywy?

 

Jesus Jimenez i Erik Janża są olbrzymią wartością dla drużyny i w Zabrzu powinni dziękować Bogu, że Hiszpan nie wyemigrował do Turcji, choć na nadmiar pieniędzy w klubie na pewno nie narzekają. Pytanie, czy lepiej było teraz zarobić kilkaset tysięcy euro, a jednocześnie martwić się o ligowy byt i ryzyko utraty dużo większych kwot?

 

Krótka analiza wszystkich bramkowych akcji Górnika w tym sezonie pokazuje jasno, że zdobyczy bez „Hessiego” byłoby zdecydowanie mniej. W każdym punktowanym spotkaniu zabrzan to Jimenez zdobywał kluczowe gole, a jednocześnie zapewniał „oczka” do tabeli. To także on wybił Radomiakowi marzenia o drugiej rundzie Pucharu Polski.

 

Wypożyczeni do klubu David Tosevski i Jean Jules Sepp Mvondo to jeszcze młodzi chłopcy, którzy co prawa liznęli już ekstraklasy rosyjskiej i drugiego poziomu w Hiszpanii, ale wielkiej różnicy póki co na boisku nie robią. Macedończyk zdobył co prawda w środę gola, ale wcześniej zaliczył dwa spektakularne pudła. Kameruńczyk ma (może) być konkurencją dla Manneha i Bainovića, ale założę się, że nie dla Krzysztofa Kubicy, który póki co na tej pozycji nie zawodzi.

 

Urbanem nie będą kierować więc kwestie jedynie patriotyczne ale też zdrowy rozsądek. Poza tym „zabrzański Radosław Kałużny” jest piłkarzem Górnika, ma więc także potencjał sprzedażowy. Jeżeli Tosevski czy Jean Jules mieliby zostać w Zabrzu, trzeba by było za nich zapłacić. Pewnie nie tak mało. Ogrywanie ich – jak kiedyś Giorgosa Giakoumakisa, którego nie dało się wykupić z AEK, a potem został królem strzelców Eredivisie w Venlo, a dziś jest w Celtiku – pomaga im samym i ich macierzystym klubom. A czy Górnikowi? Chyba nie trzeba odpowiadać na to pytanie.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie