Jaki wyrok dla Zbigniewa D.?
Obrońca prezesa Dyskobolii-Groclin Grodzisk Wlkp. uważa, że Zbigniew D. nie miał nic wspólnego z korupcją. Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadnie 30 września.
Zbigniew D. to były właściciel i prezes klubu Dyskobolia-Groclin Grodzisk Wlkp., który na początku XXI wieku znajdował się w czołówce polskiej ligi. Sąd Rejonowy w Grodzisku Wielkopolskim 21 grudnia 2020 roku skazał prezesa na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz 80 tysięcy złotych grzywny. Oskarżony musi też zapłacić ponad 10 tysięcy złotych kosztów i opłat sądowych.
Obrona Zbigniewa D. złożyła apelację, którą rozpatrywał już Sąd Okręgowy w Poznaniu. Uważała, że sąd w Grodzisku niewłaściwie ocenił wyjaśnienia oskarżonego i zeznania głównego świadka Władysława K., który był wówczas menedżerem Groclinu. Adwokat wnosił też o przeprowadzenie konfrontacji między Zbigniewem D. a tym menedżerem, jako że miał on zmienić wersję swoich zeznań. - Rozbieżności są duże - uważał pełnomocnik, który jednocześnie wnosił o obniżenia nałożonej na prezesa Dyskobolii grzywny. Aby wykazać, że jest ona za wysoka, przedłożył wyciągi ZUS pokazujące wysokość emerytury dawniej bardzo zamożnego biznesmena.
- Sprawa Zbigniewa D. jest odłamkiem wielkiej afery korupcyjnej w polskim futbolu, która zaczęła się w 2005 roku. Przez lata sądy i prokuratura analizowały mnóstwo skrzętnie zbieranego materiału dowodowego, w którym kluczowe są nagrania rozmów - podnosiła obrona i dodała, że w wypadku Zbigniewa D. ich nie ma. Na jego niekorzyść działają tylko zeznania, w tym zeznania sędziego Krzysztofa S. o okolicznościach, o których ten przypomniał sobie po dwóch latach.
Mecenas starał się przekonać sąd, że prezes Groclinu nic nie wiedział o korupcji i nie brał udziału w procederze, że za tym stali ludzie, którym zaufał i wśród których rozdzielił obowiązki. Sam Zbigniew D. miał nakazać unikania podobnych praktyk, co menedżer klubu miał zignorować.
W długim przemówieniu obrona prezesa przypominała, że Dyskobolia-Groclin odnosiła wiele sukcesów krajowych i międzynarodowych, a nie osiąga się takich rzeczy korupcją. Jak dodał mecenas, podstawą sukcesów klubu były nakłady finansowe właściciela i gromadzenie dobrych piłkarzy, a nie korupcja. Udział Zbigniewa D. w procederze korupcyjnym obrona nazwała "nieprawdopodobnym".
Przejdź na Polsatsport.pl