Luis Suarez na równi z Cristiano Ronaldo i Zlatanem Ibrahimoviciem. Czy dołączy do nich Robert Lewandowski?
Robert Lewandowski to prawdziwy łowca rekordów. Bije je na potęgę. Nie zmienia to jednak faktu, że pewnego wyczynu może pozazdrościć trzem wybitnym piłkarzom. Zlatan Ibrahimović, Cristiano Ronaldo, a od niedawna również Luis Suarez, należą do ścisłego grona zawodników, którzy zdobywali bramki w każdej minucie podstawowego czasu gry. Polakowi do szczęścia brakuje jednak niewiele...
Getafe. 78. minuta meczu 6. kolejki hiszpańskiej La Liga. Miejscowi prowadzą z Atletico Madryt 1:0 po golu Serba Stefana Mitrovica. Wtedy do piłki w polu karnym dopada Luis Suarez i mocnym strzałem doprowadza do wyrównaniu. Niby nic szczególnego, a jednak!
Jak się później okazało - dzięki tej bramce, Urugwajczyk na stałe zapisał się w historii. Dołączył do wąskiego grona piłkarzy, którzy trafiali do siatki rywalki od pierwszej do 90. minuty. Wcześniej tak niesamowitym wyczynem mogli poszczycić się tylko Zlatan Ibrahimović i Cristiano Ronaldo.
ZOBACZ TAKŻE: Sześć lat temu Robert Lewandowski przeszedł do historii Bundesligi
Co ciekawe, bardzo blisko a zarazem bardzo daleko osiągnięcia tego wyczynu jest Robert Lewandowski. Napastnik Bayernu Monachium przyzwyczaił fanów na całym świecie, że jest specjalistą od przekraczania kolejnych barier, czyt. pobijania rekordów. Trudno je wszystkie tutaj wymienić, ale chyba każdy słyszał o jego pięciu golach strzelonych w dziewięć minut czy też 41. bramkach zdobytych w jednym sezonie Bundesligi.
Trzeba przyznać, że wyczyn, jakiego dokonała wyżej wspomniana trójka należy do tych z kategorii "mission impossible". Nie ma jednak rzeczy niemożliwych dla polskiego snajpera. 33-latkowi brakuje zaledwie jednej bramki, aby dołączyć do legendarnego tercetu. Co ciekawe, żeby tak się stało - musi wpisać się na listę strzelców... w pierwszej minucie meczu. Szansę na to będzie miał już w piątkowego wieczoru, kiedy mistrzowie Niemiec zagrają na wyjeździe z beniaminkiem Bundesligi Greuther Furth.