The Joker Usyk: Geniusz ringu z Ukrainy zszokował świat!
- Walczę dla Boga i dla siebie. Walka była dokładnie taka, jak sobie wyobrażałem. Były momenty, kiedy Anthony mocniej zaatakował, ale to nie było nic specjalnego. Czy będzie chciał rewanżu? Nie wiem, ja będę gotowy - mówił na ringu Ukrainiec “The Joker” Oleksandr Usyk (19-0, 13 KO), który w mistrzowskim stylu, walcząc prawie perfekcyjnie, odebrał po jednogłośnej decyzji sędziów trzy mistrzowskie pasy Anthony Joshua (24-2, 22 KO).
Na szersze komentarze przyjdzie czas, przyjrzyjmy się najważniejszym wydarzeniom na wypełnionym ponad 65,000 widzów londyńskim stadionie Tottenham Hotspur.
Campbell Hatton/Anglia (4-0, 0 KO) - Sonni Martinez/Urugwaj (2-5, 0 KO), na punkty Hatton
Na punkty Hatton wygrał tylko w oczach fatalnego sędziego, bo cały stadion widział, że pojedynek z synem brytyjskiej legendy boksu Urugwajczyk wygrał...bez większego problemu. Hatton ma przydomek “Huragan” ale podczas krótkiej kariery na razie niczego nie pokazał. “Skandal, nazwisko nie powinno wygrywać” - to opinia zdecydowanej większości (lub wszystkich obserwatorów), którzy - podobnie jak niżej podpisany - widzieli, że Campbell Hatton wygrał jedną lub dwie rundy. “Złodziejstwo i wstyd dla boksu” - napisał po walce amerykański promotor Lou DiBella.
ZOBACZ TAKŻE: Joshua - Usyk. Wyniki gali
Callum Smith/Anglia (28-1, 20 KO) - Lenin Castillo/Dominikana (21-4, 16 KO), 1 runda KO
To było coś, czego kibice i sami pięściarze obawiają się najbardziej - pojedynczy cios po którym rywal pada na ring w drgawkach i musi być po kilkunastu minutach wynoszony z ringu, na noszach. Tak niestety wyglądał debiut Calluma Smitha, byłego czołowego pięściarza świata wagi super średniej w nowej kategorii wagowej - wadze półciężkiej. Po ciosie z prawej ręki na szczękę rywala, 33-letni Lenin Castillo padł na deski w drgawkach, a sędzia nawet nie zaczął liczenia, od razu wołając lekarzy. Po kilkunastu minutach, kiedy odczytywano werdykt, na ringu był już tylko Smith, a Castillo, który odzyskał przytomność, był już pod opieką lekarzy w pobliskim szpitalu.
Lawrence Okolie/Anglia (17-0, 14 KO) - Dilan Prasovic/Czarnogóra (15-1, 12 KO), KO w trzeciej rundzie, Okolie bronił pasa WBO wagi junior ciężkiej.
Okolie, nawet zbyt dobrze znany polskim pięściarzom (pokonał przed czasem, wywalczając pas WBO Krzysztofa Głowackiego oraz wygrał przez KO z Nikodemem Jeżewskim) nie miał żadnych problemów z dodaniem do kolekcji czternastego nokautu w pojedynku z reprezentantem Czarnogóry, Dilanem Prasovicem. Prasovic był niepokonany, był obowiązkowym rywalem do pasa WBO), ale nie miał w karierze żadnego zwycięstwa nad znaczącym rywalem. To było szybko widać, a pojedynek zakończył się, kiedy po nokdaunie w pierwszej rundzie, w trzeciej Okolie trafił Prasovica ciosem na korpus po którym ten ostatni nie był już w stanie kontynuować walki. Ciekawostka: Prasovic miał oferowane spore pieniądze by odstąpił na razie od obowiązkowej walki z Okolie i pozwolił na unifikacyjny pojedynek Anglika z Mairisem Briedisem, ale wolał wyjść na ring. Jak się okazało nie była to decyzją słuszna: ani sportowo ani finansowo.
Anthony Joshua/Anglia (24-2, 22 KO) - Ołeksandr Usyk/Ukraina (19-0, 13 KO), o mistrzowskie pasy wagi ciężkiej WBO,WBA,IBF: Usyk jednogłośnie na punkty
Po walkach weteranów i rencistów, po oszukanych werdyktach, kibice boksu na coś takiego czekali: Anthony Joshua i Ołeksandr Usyk pokazali wszystkim jak piękny, dramatyczny i pełen napięcia od pierwszej do ostatniej minuty dwunastej rundy może być boks. Boks na najwyższym poziomie. Zaczęło się niespodziewanie - wielu przewidywało, ze Anthony Joshua rzuci się na Usyka, jak zrobił to w poprzedniej walce Dereck Chisora, ale było...odwrotnie. Przez pierwsze dziewięć minut tym, który nadawał tempo, który trafiał często i mocno był Ukrainiec. W trzeciej rundzie, po jego ciosie z lewej ręki Joshua nawet się zachwiał i już wtedy wiedzieliśmy, że uderzenia tego ponad 100 kilogramowego Usyka będą bolały.
Trzy następne rundy dla Joshuy, 99 procent innych pięściarzy niż Usyk by się pewnie załamało. Nie Ukrainiec, który miał w najważniejszym momencie walki jedną z najlepszych (oprócz ostatniej) rund w walce, odbierając wydawało się już pewną przewagę Anglikowi. Kolejne rundy wygrywali na przemian, ale według mojej punktacji dwie ostatnie, nie bez kozery nazywane mistrzowskimi, miały zdecydować. Obie wygrał Ukrainiec, w ostatniej, w końcowych trzydziestu sekundach o mało nie nokautując stojącego, a właściwie chwiejącego się na linach obrońcę tytułu. Każdy z trzech sędziów punktowych: angielski, ukraiński i amerykański nie miał wątpliwości, wskazując jako zwycięzcę i nowego posiadacza pasów mistrzowskich IBF, WBA i WBO Oleksandra Usyka. Niby nie mogli inaczej, bo Usyk dominował na ringu i w statystyce - ciosy trafione 148 do 123 dla Usyka, podobnie jak ciosy silne 96 do 71 - ale nie takie rzeczy boks już widział. - Walczę dla Boga i dla siebie. Walka była dokładnie taka, jaką sobie wyobrażałem. Były momenty, kiedy Anthony mocniej zaatakował, ale to nie było nic specjalnego. Czy będzie chciał rewanżu? Nie wiem, ja będę gotowy - mówił na ringu Ukrainiec. Czekamy!
Przejdź na Polsatsport.pl