Liga Mistrzów. Iwanow z Paryża: Brutalny test dla PSG
Jeżeli FC Bayern Monachium określaliśmy FC Hollywood, to PSG spokojnie możemy nazwać Disneylandem. W końcu ten park rozrywki, marzenie wielu dzieciaków na całym świecie, też mieści się w Paryżu. Podobnie jak Parc De Princes. Nazwa „Park Książąt” nabiera od jakiegoś czasu innego znaczenia. Za dużo koronowanych głów w jednym miejscu już powoduje, że w drużynie robi się za ciasno, a chętnych do dzierżenia berła jest kilku. Król tutaj wcale nie jest tylko jeden - pisze z Paryża Bożydar Iwanow.
Sezon dopiero się rozpoczął, a już gazety rozpisują się o tym, że Leo Messi nie powinien zostać ściągnięty z boiska w meczu z Lyonem, że nie podał trenerowi ręki, że Kylian Mbappe, zupełnie się nie kryjąc, obraża - w rozmowie na ławce z kolegą z zespołu - Neymara, nazywając go „włóczęgą”. Ciekawe kiedy pierwsze oznaki niezadowolenia z przesiadywania wśród rezerwowych zacznie wysyłać najlepszy piłkarz ostatniego EURO Gianluigi Donnarumma. Na razie jest sympatyczny i profesjonalny, wspiera Keylora Navasa, ale to nie będzie trwało wiecznie. We wtorek Włoch ma wyjść w podstawowym składzie.
ZOBACZ TAKŻE: Gdzie obejrzeć wszystkie mecze Ligi Mistrzów?
Paryż jest tak tykająca bomba. Niby jeszcze nic złego się nie wydarzyło. W Ligue 1 zespół zanotował komplet zwycięstw, remis w Brugii może nie jest powodem do chwały, ale też nie ma jeszcze tragedii. Ale jeśli dziś Manchester City, podobnie jak w półfinale z kwietnia tego roku, zwycięży na Parc De Princes, zabierając tym samym szanse na pierwsze miejsce w grupie, atmosfera się zagęści.
A nie zapominajmy, że swoje ambicje ma także RB Lipsk, z którym paryżan czekają dwa kolejne spotkania w Champions League. Nie po to inwestowano tu tak dużo, by drżeć o znalezienie się w 1/8 finału. PSG potrzebuje meczu, by udowodnic, że to drużyna, która będzie poważną futbolową siłą, a nie piłkarskim odpowiednikiem Harlem Globetrotters.
Ponowne spotkanie Messiego z Pepem Guardiolą, z którym Argentyńczyk sięgał po dwa Puchary Europy w barwach Barcelony, to jeden z największych smaczków czekającego nas wieczoru. Na razie Leo jest we Francji atrakcją, ciekawostką, wszyscy chcą go zobaczyć, zrobić sobie z nim zdjęcie, tak jak bramkarz Reims, który zaprosił do fotografii ze słynnym piłkarzem nawet swoją latorośl, zabierając ją z rąk matki z trybun tuż po końcowym gwizdku debiutu Argentyńczyka we francuskiej ekstraklasie.
„La Pulga” nie odcisnęła jeszcze jakiegokolwiek piętna na drużynie, jego karta nie została jeszcze zapisana żadną liczbą, a polski Twitter dowcipkuje, że Przemysław Frankowski w Lens ma już dwie bramki i trzy asysty, a przy statystykach Leo ciągle widnieje gołe zero. Gdyby miało się to dziś zmienić, Argentyńczyk musi przestać być Myszką Miki, a zostać co najmniej Psem Pluto. Choć i ten w fimach Disneya potrafił wpaść w tarapaty. Tylko czy Leo po wyleczonym drobnym urazie będzie w stanie przejąć inną rolę niż tylko wielkiego wabika?
Najlepsze – w teorii – atakujące trio w historii futbolu z Messim, Mbappe i Neymarem na razie nie funkcjonuje należycie. Giorgio Chiellini w niedzielnym wydaniu L’Equipe nazwał to trio zestawieniem z Play Station. Tylko, że Liga Mistrzów to nie gra komputerowa, a wymagające rozgrywki. Mauricio Pochettino nie ma jeszcze takiego doświadczenia z prowadzenia tak dużej liczby gwiazd i póki co nie radzi sobie z tym wyzwaniem najlepiej.
Wprawdzie Manchesteru City też jeszcze nie można nazwać arcydziełem, w końcu od lat nie są w stanie wygrać Champions League, ale patrząc na początek sezonu widać, że jest to drużyna. Czy perfekcyjna w każdym celu? Tego jeszcze nikt nie jest w stanie powiedzieć. Maszyneria Pepa funkcjonuje jednak jak jeden organizm i nawet ciągły brak klasycznej „dziewiątki” nie jest tu wielkim problemem.
Po drugiej stronie jest droczący się z Neymarem Mbappe i niebędący w szczytowej formie fizycznej Leo. Najlepiej prezentuje się środek pola z bramkostrzelnymi Anderem Herrerą, Idrissą Gueyem i dającym dobre zmiany Julianem Draxlerem. A dziś do drużyny wraca jeszcze Marco Verratti, I to Włoch, a nie magiczny trójkąt z przodu daje paryżanom nadzieje na … uniknięcie kompromitacji.
Transmisja meczu Paris Saint-Germain - Manchester City w Polsacie Sport Premium 1 oraz Polsacie Box Go. Początek od godziny 20:50. Na przedmeczowe studio zapraszamy od godz. 17:00.
Przejdź na Polsatsport.pl