Mika Kojonkoski: Chiński projekt udał się lepiej niż myślałem
Słynny trener skoków narciarskich Mika Kojonkoski podjął się przed trzema laty niemożliwego - zdaniem ekspertów - zadania nauczenia tej dyscypliny Chińczyków. Teraz Fin nazywany jest tym kraju cudotwórcą, a sam ocenia, że poszło mu lepiej niż się spodziewał.
Kojonkoski przyznał, że ma już jednego skoczka i cztery zawodniczki, które wystartują w przyszłorocznych zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie.
Pierwsza grupa 30 zawodników różnych dyscyplin przybyła do Kuopio w 2018 roku i zaczęła uczyć się narciarstwa od podstaw. Niektórzy - jak podkreślił kanał telewizji YLE - widzieli ten sprzęt po raz pierwszy w życiu.
- Najpierw chodziło o zwykle stanie na nartach. Później przyszło bieganie i jeżdżenie, a na końcu skoki i treningi mentalne. Największym wydarzeniem dla moich podopiecznych były ich pierwsze skoki. Osiągali odległości dla nas śmieszne, lecz dla nich - przerażające, bo aż... cztery metry - wspominał szkoleniowiec.
Zobacz także: Szwedzki gwiazdor NHL zniknął na trzy lata i odnalazł się jako znany... guru
Jak tłumaczył, najpierw pojechał do Chin i przyglądał się zawodnikom najróżniejszych dyscyplin oceniając ich predyspozycje fizyczne i mentalne do uprawiania skoków. - Zwróciłem uwagę zwłaszcza na 17-latka trenującego... 400 metrów przez płotki. Dzisiaj Song Qiwu nie boi się największych skoczni i już zdobywa pierwsze punkty FIS. Mam nadzieję, że zakwalifikuje się do serii finałowych w Pekinie - nadmienił Fin.
Wśród kobiet wyszkolił już dwie młodziutkie zawodniczki, które jego zdaniem mają ogromny potencjał. Peng Qingyue i Dong Bing zdobyły już pierwsze punkty Pucharu Świata. - Jeżeli dodamy do tego uprawiającą tą dyscyplinę od 10 lat Li Xuejajo i startującą od 2013 roku Chang Xinjue, która nawet startowała już w igrzyskach 2018 roku w Pjongczangu, to mam już zespół na konkurs drużynowy - przekazał Kojonkoski.
Przyznał też, że sukces mógłby być większy, gdyby nie pandemia COVID-19, ponieważ będąc już w rytmie intensywnych treningów w Finlandii jego podopieczni musieli nagle musieli opuścić ten kraj. Później on pojechał do Chin na dwa miesiące, a pozostał przez osiem.
- Tam treningi były już inne, z naciskami i ingerencjami działaczy oraz polityków Jednak z drugiej strony w prowincji Layjuan, gdzie ćwiczyliśmy, otrzymaliśmy do dyspozycji zaawansowany technicznie tunel aerodynamiczny. Sprawił, że nastąpił przełom, ponieważ mogliśmy korzystać z niego bez żadnych ograniczeń - zauważył szkoleniowiec, który obecnie z chińską kadrą trenuje w Europie Centralnej.
Kojonkoski był trenerem kilku reprezentacji, z którymi osiągnął duże sukcesy. W latach 1997-99 prowadził Austrię, później trzy lata Finlandię, a następnie - do 2011 roku - Norwegię.