Marian Kmita: Sebastian Świderski da radę

Siatkówka
Marian Kmita: Sebastian Świderski da radę
fot. PAP
Dyrektor ds. Sportu w Telewizji Polsat Marian Kmita

Od ostatniego poniedziałku szefem Polskiego Związku Piłki Siatkowej jest czterdziestoczteroletni Sebastian Świderski. Celowo podkreślam jego wiek, a nie jego dotychczasowe, liczne zasługi dla polskiej siatkówki, bo właśnie wiek daje nadzieję, że rządy nowego prezesa PZPS będą odważne i dynamiczne, jak to na „młodzieńca” przystało.

I nie ma w tej nadziei ani sarkazmu, ani przesady, bo zarząd, jaki dobrał sobie do pracy w związku Pan Sebastian to w prawie w całości ludzie od niego dużo starsi. Nie tylko starsi, ale i co zrozumiałe, bardziej od niego doświadczeni. W większej części 23-osobowego zarządu są to ludzie tkwiący w polskiej siatkówce od dziesięcioleci. To oni byli kreatorami i wykonawcami takich sportowych i organizacyjnych sukcesów jak mistrzostwa świata mężczyzn w 2014 roku i to oni wymyślili inaugurację imprezy na Stadionie Narodowym. Inaugurację, której rozmach i odwagę w spektakularnych rozwiązaniach do dzisiaj wspomina się i w światowej centrali FIVB, i w europejskiej CEV jako wzór do naśladowania. To ci sami ludzie włożyli mnóstwo pracy w opracowanie i wdrożenie w życie skomplikowanego systemu szkolenia dzieci młodzieży. Systemu, który wzorowo działa od lat i systematycznie dostarcza do kadry narodowej kolejne pokolenia zdolnych i bardzo zdolnych graczy. Dzięki temu, co najmniej od dekady gramy regularnie o medale prawie w każdej międzynarodowej imprezie siatkarskiej.

 

Słowem, jest to sprawdzone i dobrane towarzystwo, które powinno dać potężne wsparcie nowemu prezesowi PZPS. Pytanie tylko – czy będzie chciało? Z pozoru jest to pytanie retoryczne. Wszak Sebastian Świderski został wybrany 88 głosami delegatów na 90 możliwych, więc chęć do niesienia mu pomocy, przez wszystkich, którym leży na sercu dobro polskiej siatkówki, powinna być oczywista. Tak teoretycznie być powinno, ale czy tak się stanie?

 

Niebawem będziemy mieli pierwszy sprawdzian i dla prezesa, i dla jego nowego – starego zarządu. Sprawa organizacji przyszłorocznych mistrzostw świata w siatkówce kobiet nie cierpi już zwłoki. Jak wiadomo, Polska ma współorganizować owe mistrzostwa razem z Holandią. Holendrzy mają prawie wszystko zapięte na ostatni guzik, opierając cały budżet imprezy o pieniądze pozyskane z lokalnych samorządów. U nas wciąż nie wiadomo, kto wyda kilkanaście milionów złotych na polską cześć turnieju. Na razie nie ma ich w kasie związku, nie uzbiera się całości z finansowych zasobów miast gospodarzy, ani z budżetów reklamowych potencjalnych sponsorów. Wygląda na to, że trzeba będzie skorzystać z pomocy budżetu państwa, co w przeszłości, choćby we wspomnianym roku 2014, nie było takie oczywiste i w końcu nie miało kluczowego znaczenia dla organizacji tamtych mistrzostw. Tak czy owak, prezes Świderski będzie musiał mocno natężyć muskuły i z pomocą swoich lojalnych członków zarządu PZPS musi dowieźć ten projekt do końca, chociaż paradoksalnie nie jest jego autorem.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sebastian Świderski wskazał swojego kandydata na trenera reprezentacji siatkarzy

 

Tutaj trzeba wrzucić kamyczek do ogródka poprzedniego zarządu PZPS, że wizja tej imprezy upośledza nieco naszą pozycję w światowej siatkówce, ponieważ półfinały i mecze o pierwsze i trzecie miejsce zaplanowano rozegrać tylko w Holandii. I chociaż poziom gry żeńskiej reprezentacji Holandii, na dzisiaj, jest odrobinę lepszy od naszych dziewcząt, to nasza siatkarska dyplomacja powinna tę różnicę zniwelować podczas rozmów w FIVB, używając oczywistych argumentów wynikających z regularnego organizowania wielkich turniejów siatkarskich w Polsce. Stało się inaczej i teraz prezes Sebastian i to piwo musi wypić za kolegów, którzy notabene zasiadają w jego zarządzie. To także jest niezwykłe w skali całego siatkarskiego świata, że dwaj ostatni prezesi PZPS – Mirosław Przedpełski i Jacek Kasprzyk po wyborach, nie wylecieli całkiem poza obieg, ale mogą służyć swoim doświadczeniem i radą nowemu prezesowi. No i będą z nim tez pić to holenderskie piwko, które sami uwarzyli.

 

Oczywiście, w sprawie MŚ 2022 wiele jest jeszcze do uratowania, lecz wszystkie niezałatwione do tej pory rzeczy są więcej niż pilne. W Lozannie, w siedzibie FIVB, działacze światowej federacji też już się mocno wiercą i głośno zadają pytanie — czy aby Polska udźwignie organizację mistrzostw? Na wszelki wypadek mają już przygotowany wariant rezerwowy — całe mistrzostwa, od pierwszego do ostatniego meczu tylko w Holandii. Tego chyba jednak byśmy nie chcieli. I choć drużyna pozostawiona przez Jacka Nawrockiego, na dzisiaj, nie rokuje walki o medale, to choćby dla wzmocnienia naszej pozycji w międzynarodowych strukturach i stworzenia sobie szansy do aplikacji w FIVB o inne, ważniejsze rzeczy, trzeba by ten ciężar udźwignąć.

 

A skąd wziąć pieniądze na organizację imprezy? Hmmm…? Pieniądze muszą się znaleźć i jestem pewny, że się znajdą. Wszak jesteśmy dużym i szczodrym narodem. Panie Prezesie — wystarczy zapukać do odpowiednich drzwi i… nie dać się wyrzucić. Da Pan radę!

Marian Kmita/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie