Zamiast walki o trzy pasy mistrza świata: SKANDAL
Ponad pół roku zapowiedzi, przetarg wygrany szokująco wielką ofertą ponad sześciu milionów dolarów… i nic. Zamiast walki o trzy pasy mistrza świata wagi lekkiej 24-letniego Teofimo Lopeza (16-0, 12 KO), jednej z największych, nowych gwiazd światowego boksu z oficjalnym pretendentem do pasa George Kambososem (19-0, 12 KO) skończy się na wielu procesach sądowych. Będzie boks, ale ten prawników, na sali sądowej i też za miliony - to temat dzisiejszej edycji "Z narożnika PG”.
Przypomnijmy od czego się zaczęło: Ryan Kavanaugh, reprezentujący platformę "Triller" próbował już wcześniej sił w streamingowym boksie, organizując pokazową walkę, będących na pięściarskiej emeryturze Mike'a Tysona i Roya Jonesa Jr. Podobno bardzo się to opłaciło, więc Kavanaugh nie ukrywał, że to nie koniec jego ambicji, że zamierza rywalizować z największymi promotorami w boksie.
Słowa dotrzymał, kiedy niespodziewanie wygrał przetarg na walkę dwóch niepokonanych mistrzów świata, Lopeza i Kambososa, oferując ponad 2,5 miliona dolarów więcej, niż będący faworytem przetargu Eddie Hearn, szef "Matchroom Boxing". Kwota była olbrzymia, wywołała konsternację przede wszystkim dlatego, że o ile Lopez miał już wyrobioną markę, to Australijczyk Kambosos jest osobą praktycznie nieznaną szerszemu ogółowi fanów boksu. Nikt wtedy nie przypuszczał, że to dopiero początek pięściarskiego chaosu.
Pierwsza oficjalna data walki Lopez - Kambosos, o pasy IBF, WBO i WBA to 5 czerwca, później przesunięto ją o jeden dzień (bo kolidowała z youtuberem). Ostatecznie okazało się, że walka odbędzie się 19 czerwca w Miami. Kilka dni później podano informację o pozytywnym teście na covid Lopeza, a następnym terminem, na który trzeba było czekać aż dwa miesiące był poniedziałek 4 października. Szef "Trillera" nie sprawdził, że tego dnia odbywa się bardzo popularny poniedziałkowy mecz drużyn National Football League i pokazywanie czegoś innego w tym samym czasie antenowym - i to na PPV - byłoby finansowym samobójstwem. "Triller" postanowił natychmiast przenieść walkę na 16 października z Madison Square Garden (gdzie już zapłacił za wynajęcie sali) do Barclays Center na Brooklynie... ale w tym momencie Kambosos powiedział głośne NIE.
Zdaniem Thorstena Meiera, dyrektora wykonawczego "Trillera" przenosiny gal, zmiany terminów i miejsca walki przyniosły starty ponad dziesięciu milionów dolarów. W rozmowie z "Yahoo Sports" Meier zwraca uwagę (sugerując również, że było wiele zakulisowych działań ludzi, którym walka na Trillerze "nie pasowała"), że choć nie wszystko dało się przewidzieć to tym, który ostatecznie nie chciał współpracy, był Kambosos. Między innymi nie przyleciał z Australii na konferencję promocyjną (straty ponad 370 tysięcy), zażądał dodatkowych czterystu tysięcy dolarów, by walczyć 16 października, a nawet nie chciał przyjąć dodatkowych 150 tysięcy oferowanych przez Teofimo Lopeza, oferowanych z własnej wypłaty championa.
Trudno mówiąc o tej walce pominąć kwestie finansowe - odmówienie pojedynku przez Kambososa, kosztować go może nawet milion dolarów. Dlaczego? Bo jeśli sankcjonująca walkę organizacja rankingowa IBF uzna, że teraz organizatorem będzie ten, który przetarg przegrał - czyli Hearn - wypłata Australijczyka spadnie z nieco ponad dwóch milionów, do miliona dolarów. Może być też jeszcze więcej, jeśli - co bardzo wątpliwe - IBF usunie nazwisko Australijczyka z listy obowiązkowych pretendentów.
Co to oznacza dla firmy, która chciała rywalizować z najlepszymi na ringu pięściarskim, a skończyła podbój z kilkunastomilionowymi stratami? "Wycofujemy się z promocji walki Lopez - Kambosos, ale także z organizacji czegoś, co nazywane jest freak-fightami" - mówi Maier. Nie ma też już być na "Trillerze" pojedynków emerytowanych pięściarzy, a tylko regularne gale pięściarskie z dodatkiem muzycznym, bo 'boks to przecież też show" - mówi Maier.
Co dalej z niepokonanym Lopezem i Kambososem, bo to jest przecież najważniejsze dla kibiców? Bob Arum i jego firma "Top Rank" oferuje termin w grudniu tego roku... ale nie za takie miliony, które Lopez i Kambosos już liczyli.
Przejdź na Polsatsport.pl