Bartosz Kwolek: Szkoda, że przerwa przytrafiła mi się w roku olimpijskim, ale...
Bartosz Kwolek spisuje się fenomenalnie na początku nowego sezonu PlusLigi. W dwóch meczach zgarnął dwie statuetki MVP, jednak jak sam przyznaje, ma jeszcze duże rezerwy. Dla przyjmującego Projektu Warszawa jest to powrót po dłuższej przerwie od siatkówki. Żałuje, że przerwa od reprezentacji przytrafiła mu się w roku olimpijskim, ale podkreśla, że dało mu to ogromną motywację do dalszej pracy.
Marta Ćwiertniewicz: Drugi mecz, druga nagroda MVP - czujesz, że jesteś w gazie na początku tego sezonu?
Bartosz Kwolek: Szczerze? Nie. Jesteśmy po dosyć ciężkim sezonie przygotowawczym, który wreszcie "odbębniłem" cały. Na razie czuję się słabo, bo dostaliśmy mocno w kość, ale wierzę i czuję, że zaprocentuje to w przyszłości. Gra nie wygląda tak, jak byśmy chcieli, jesteśmy trochę ociężali, ale mam nadzieję, że na najważniejsze mecze przyjdzie forma i lekkość.
Czy jesteś bardziej głodny gry przez to, że nie zasmakowałeś w tym sezonie grania reprezentacyjnego?
Tak, na pewno. Miałem dwa i pół miesiąca przerwy od siatkówki klubowej i reprezentacyjnej, więc głód na pewno się pojawił. To był reset głowy, bo nie pamiętam, kiedy miałem taką przerwę. Odkąd zacząłem grać w siatkówkę, to chyba nigdy. Na pewno była mi ona potrzebna. Szkoda, że w roku olimpijskim, ale takie jest życie. Teraz mam jeszcze większą motywację i głód grania jest bardzo duży.
Na początku meczu z Cuprum wyglądaliście trochę tak, jakbyście byli lekko sparaliżowani, choć trudno podejrzewać, że na tak doświadczoną drużynę mogły wpłynąć czynniki, takie jak powrót na Torwar czy obecność kibiców, której tak dawno nie doświadczyliście.
Myślę, że nie było to spowodowane Torwarem ani kibicami, tylko tym że Lubin zagrał bardzo dobrego pierwszego seta. Taki jest urok początku naszej ligi, że nie zawsze wszystko o wszystkich wiemy. Nie jest to rozpisane czarno na białym. To chyba pierwszy rok w Polsce rozgrywającego z Lubina, więc nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Rzeczywiście zagrał inaczej, niż teoretycznie miał grać. Troszeczkę improwizacji i jakoś to poszło.
ZOBACZ TAKŻE: Kto zatrzyma „szaloną trójkę”? Nowa-stara potęga na siatkarskiej mapie!
Początek sezonu teoretycznie był dla was łatwiejszy. Zagraliście z Radomiem, Lubinem, ale już w kolejnym meczu zmierzycie się z Jastrzębskim Węglem. Czy to będzie pierwszy poważny sprawdzian i weryfikacja tego, jak jesteście przygotowani do tegorocznych rozgrywek?
Mecz z Jastrzębiem będzie i dla nich i dla nas weryfikacją grania na najwyższym poziomie. Do Warszawy przyjeżdża mistrz Polski, więc mam nadzieję, że hala się wypełni i damy dobre widowisko. Nie ujmujmy też takim zespołom jak Radom czy Lubin, bo każdy będzie walczył o punkty, na każdym terenie będzie o nie ciężko i trzeba będzie je wyszarpać. Do każdego meczu trzeba podejść na sto procent.
Cała rozmowa z Bartoszem Kwolkiem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl