Łukasz Fabiański: Czuję się spełniony
- Moim marzeniem było choć raz zagrać w narodowych barwach, a robiłem to aż 57 razy. Broniłem na mistrzostwach świata i na mistrzostwach Europy. Byłem bramkarzem nr 1 w trakcie dużej imprezy i w eliminacjach. To ogromne wspomnienie - powiedział po swoim ostatnim meczu w reprezentacji Polski Łukasz Fabiański.
Tomasz Włodarczyk: Zacznijmy od tego, co wydarzyło się w szatni. Mógłby pan przybliżyć tę historię?
Łukasz Fabiański: To było dla mnie ogromne zaskoczenie. Przed samym wyjściem na boisko trener zarządził kółko, został wyciągnięty rzutnik i puszczono wypowiedzi kolegów z drużyny na mój temat. To co wydarzyło się później było dla mnie jeszcze większym zaskoczenie. W momencie kiedy film się skończył, ktoś mnie szturchał. Okazało się, że to moja rodzina. Byłem w dużym szoku i nogi trochę ugięły się pode mną.
ZOBACZ TAKŻE: Znamy p.o. obowiązki dyrektora PZPN
Ten mecz był dla pana szczególny? Miałem takie wrażenie, że trybuny odliczają czas do 57. minuty.
Był dla mnie szczególny. Przede wszystkim to było na Stadionie Narodowym przy pełnych trybunach. Jestem bardzo wdzięczny za taką możliwość i za to docenienie. Przeżyć coś takiego, to coś wspaniałego
Czy czuje się pan spełniony jako reprezentant Polski?
Tak, czuję się spełniony. Moim marzeniem było choć raz zagrać w narodowych barwach, a robiłem to aż 57 razy. Broniłem na mistrzostwach świata i na mistrzostwach Europy. Byłem bramkarzem nr 1 w trakcie dużej imprezy i w eliminacjach. To ogromne wspomnienie.
A co teraz?
Teraz koncentruję się na piłce klubowej. Mam przed sobą parę lat grania. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze i będę mógł grać jak najdłużej.
Albańczycy wygrali z Węgrami 1:0. We wtorek kluczowe spotkanie. Jak pan widzi ten mecz?
Będzie to trudny mecz. Gramy na wyjeździe, ale uważam, że od pewnego momentu ta reprezentacja wskoczyła na wyższy poziom. Mam nadzieję, że mecz w Albanii będzie na naszą korzyść i postawimy się w bardzo dobrej sytuacji przed ostatnimi meczami.
