Białoński: Paulo Sousa postawiony pod ścianą
Piłka bywa brutalna. Selekcjoner Paulo Sousa niewątpliwie z reprezentacją Polski osiągnął sporty postęp. We wrześniu stawiliśmy czoła Anglii, a pozostałych rywali posłaliśmy na deski. To wszystko może się jednak obrócić wniwecz, jeśli w Tiranie przegramy z Albanią – pisze dziennikarz Interii Michał Białoński. Mecz Albania – Polska we wtorek o godz. 20:45, transmisja w Polsacie Sport Premium 1 i na Polsat Go Box.
Ewentualna porażka z Albańczykami nie będzie nie wiadomo jaką sensacją. Podopieczni doświadczonego włoskiego szkoleniowca Edoarda Reji są w życiowej formie. Trzymilionowa Albania nigdy nie miała tak mocnej kadry jak obecnie. Ośmiu piłkarzy gra regularnie w Serie A, kolejnych ośmiu – w tureckiej Super Lig. Do tego Keidi Bare z Espanyolu, ale czy bez Reji udałoby się albańskim Orłom zajść tak daleko, że to oni okupują w tabeli eliminacji MŚ drugie miejsce, o którym my marzymy.
Milioner Duka buduje silną piłkę. Import edukatorów z Włoch
Razem z trenerem Enkeleidem Dobim, który na zaproszenie Bożydara Iwanowa będzie ekspertem Polsatu Sport Premium 1, przy okazji transmisji z wtorkowej batalii, próbowaliśmy wyjaśnić, na czym polega tajemnica sukcesu Albańczyków pod wodzą Reji. Albańska piłka rośnie w siłę już od blisko 20 lat, gdy za sterami jej federacji usiadł milioner Armand Duka, który zanim został prezesem, był właścicielem klubu Erzeni Shijak.
ZOBACZ TAKŻE: El. MŚ 2022: Przerwana seria Brazylii, gol Messiego
Duka zadziałał na dwóch ważnych polach – poprawa infrastruktury i szkolenie trenerów. Do tej drugiej akcji wykorzystuje samych włoskich edukatorów. W Albanii regularnie gości dyrektor techniczny słynnego Coverciano.
Gdy przez Polskę przetacza się debata o niechęci Paula Sousy do chodzenia na mecze Ekstraklasy, selekcjoner Albanii Edoardo Reja regularnie pomaga w procesie szkolenia trenerów w Albanii. Angażuje do tego również członków swojego sztabu. Do tego został zobowiązany w kwietniu 2019 r., gdy rozpoczął pracę w Tiranie.
Albańczycy mają otwarte głowy i z pokorą przyjmują to, czego uczą ich Włosi. Nie występuje u nich zjawisko, jakie obserwowaliśmy w Polsce za czasów Leo Beenhakkera w reprezentacji narodowej. Połowa środowiska kontestowała Holendra, twierdząc, że „my wiemy lepiej”. Tu nie chodzi o udowadnianie kto wie lepiej, tylko o dokonywanie postępu.
Paulo Sousa wbił swoją filozofię piłkarzom
Paulo Sousa ma dopiero czwartą okazję do spotkania się na zgrupowaniu z reprezentacją. Dodajmy do tego rozmowy, jakie prowadzi z kadrowiczami indywidualnie poza zgrupowaniem. Możemy zatem oczekiwać, że drużyna zrozumiała filozofię piłkarską Sousy i we wtorek na Stadionie Air Albania ją zaprezentuje. Ten mecz będzie dla „Biało-Czerwonych” jak matura.
Gdy twój los zależy od 90 minut, zawsze jest ryzyko niepowodzenia. Sprawa jest jednak niezwykle prosta: jeśli chcemy pojechać na mundial do Kataru, musimy sobie poradzić nawet z tak dobrze dysponowaną Albanią, jak ta obecna. Tym bardziej, że w barażach możemy trafić na jeszcze mocniejsze ekipy. W I rundzie barażów Szwecji, czy Hiszpanii unikniemy, gdyż każdy z tych zespołów będzie rozstawiony, podobnie jak my. Ale już w finale wpaść możemy na każdego. Oprócz „Trzech Koron” możemy wpaść na: Serbię, Szwajcarię, Ukrainę, bądź Bośnię i Hercegowinę, groźnych i niewygodnych dla nas zawsze Czechów.
Polska ma lepszy atak, ale czy również zespół?
Sousa ma rację, twierdząc, że na kluczowych pozycjach Polska jest mocniejsza. Nawet pod nieobecność Arkadiusza Milika nie brakuje mu armat. Skutecznością popisują się: Adam Buksa (pięć goli w ostatnich czterech meczach kadry!), Karol Świderski, Krzysztof Piątek, a słabszy występ Roberta Lewandowskiego z San Marino może być tylko ciszą przed burzą, jaką może spuścić na defensywę Albańczyków. Najważniejsze jednak, abyśmy zaprezentowali silny, zbalansowany w ofensywie i defensywie zespół. Tym bardziej, że Edoardo Reja właśnie taki nam przeciwstawi.
Przejdź na Polsatsport.pl