Fury - Wilder. Co dalej z "Królem Cyganów" i "Bronze Bomberem"?
Co dalej z Tysonem Fury'm, z Deontayem Wilderem? Szef “Matchroom Boxing" Eddie Hearn, człowiek, który obecnie kontroluje mistrzowskie walki wagi ciężkiej, mając rewanż w pojedynku Usyk kontra Joshua i kontrakt z Dillianem Whyte'm, obowiązkowym rywalem do pasa WBC, należącego do “Króla Cyganów”, ma wielkie słowa uznania dla bohaterów sobotniej walki w Las Vegas. Ma też plan co dalej najchętniej zobaczyliby kibice, ale tutaj sporo do powiedzenia mają promotorzy Tysona Fury...
Eddie Hearn, na łamach brytyjskich mediów, przewidywał kilka tygodni temu, że trzecia walka pomiędzy Deontay’em Wilderem i Tysonem Fury'm będzie "jedną wielką porażką, bo nikt się nią nie interesuje. Nie sprzedadzą biletów nawet za pięć milionów dolarów, bo nie mogą przylecieć do Las Vegas brytyjscy fani boksu. I pewnie będzie nie więcej niż 200-300 tysięcy sprzedanych PPV bo to nie jest dla Amerykanów wielkie wydarzenie”
Nie znamy jeszcze wyników sprzedaży w płatnym systemie (w USA przekaz kosztował 80 dolarów), ale wiadomo, że nawet bez kibiców z Wysp, wpływy ze sprzedaży biletów przekroczyły dziesięć milionów dolarów. W sobotni wieczór w Las Vegas, do "T-Mobile Arena” trafiło prawie 16 tysięcy kibiców, ale część biletów sprzedawanych było po obniżonych cenach.
Między innymi dlatego, choć w drugiej walce obu pięściarzy, w tej samej sali, kibiców było nieco ponad tysiąc więcej, dochód ze sprzedaży wejściówek był znacznie większy i przekroczył siedemnaście milionów dolarów. A sportowo? Jeszcze nie tak dawno temu, szef "Matchroom Sports" mówił, że "Fury to nudno walczący pięściarz, który nie przyciąga widzów", ale już po pierwszej walce z Deontay'em Wilderem zmienił zdanie, a trzecią określił pojedynkiem z "niezwykłą dramaturgią".
"To było coś niesamowitego. Pod względem technicznym nie wyglądało to zbyt pięknie, ale kogo to obchodzi? Wielkie brawa dla obu pięściarzy. Przed walką Wilder wyglądał na zahipnotyzowanego, nawet przerażonego, po trzech rundach ledwo stał na nogach i myślałem, że już jest po wszystkim. Ale wrócił "wyrównywaczem", ciosem z prawej ręki i miał Fury'ego dwa razy na deskach. To był dramat, akcja, non stop! Muszę pogratulować Fury’emu: zaparł się, nie odpuścił i wygrał. To była piękna noc dla boksu i dla wagi ciężkiej - potrzebujemy takich walk!” - mówił Hearn w wywiadzie dla "IFL TV"
Hearn zwrócił także uwagę na fakt, że pomimo przegranej przed czasem, wielkie brawa należą się Deontay’owi Wilderowi. "Przed trzecią walką z Tysonem, nikt już w niego nie wierzył. Sromotnie przegrał drugą, później miał głupie wymówki. Teraz wszyscy go chwalą, i słusznie, bo choć nie miał już siły na nic, ciągle próbował walczyć. W każdej innej sytuacji jego narożnik zakończyłby walkę, rzucił ręcznik. Jest jako pięściarz ponownie na dobrej pozycji, nie powinien się załamywać porażką, bo Tyson Fury jest świetnym pięściarzem”.
Jak plan ma człowiek, który tak naprawdę kontroluje największe walki mistrzowskie wagi ciężkiej, bo właśnie oficjalnie zapowiedział wiosenną walkę rewanżową mistrza świata IBF, WBO i WBA Ukraińca Ołeksandra Usyka z byłym championem, Anthonym Joshuą? "Wszyscy kibice na pewno chcą walki Dilliana Whyte z Fury'm, a później zwycięzcy tego pojedynku z tym, który wygra w rywalizacji Usyk-Joshua. Ta walka sprzedałaby w Anglii cały stadion, przyniosła miliony PPV”.
Napisałem że Hearn kontroluje wagę ciężką, bo trzeba dodać, że Dillian Whyte, obowiązkowy rywal do pasa World Boxing Council, którego posiadaczem jest nadal Fury, jest związany kontraktem promocyjnym właśnie z Eddie Hearnem. Promotorzy "Króla Cyganów" nie są jednak takim pomysłem zachwyceni. "Po co Tyson miałby walczyć z kimś, kto przegrał przez KO z Aleksandrem Powietkinem, kto nie jest atrakcyjnym rywalem na rynku amerykańskim? I to jest dla nas najważniejsze, bo walka - jeśli do niej dojdzie - odbędzie w USA, w Las Vegas, a nie w Anglii. Nie ma innej opcji, ale na razie Tysonowi należy się długi, zasłużony odpoczynek” - mówi współpromujący Fury’ego Bob Arum.
Przejdź na Polsatsport.pl