Karol Świderski: Reakcja kibiców to też moja wina
Reprezentacja Polski odniosła niezwykle istotne zwycięstwo nad Albanią w eliminacjach mistrzostw świata 2022. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył Karol Świderski. Dla napastnika Biało-Czerwonych był to pierwszy kontakt z piłką, ponieważ chwilę wcześniej pojawił się na murawie stadionu w Tiranie. - To było fantastyczne uczucie strzelić gola w takim spotkaniu, na obcym stadionie. To, że kibice tak reagowali, to po części moja wina. Niepotrzebnie pobiegłem w ich kierunku świętować - stwierdził.
Marcin Feddek: Nie wiem, czy się nie pomylę, ale czy to był twój pierwszy kontakt z piłką, kiedy uderzałeś na bramkę?
Karol Swiderski: Tak. To był pierwszy i chyba jeden z nielicznych. Tych kontaktów z piłką wielu nie miałem. Takie dostałem zadanie przy wyniku bezbramkowym. Doszło do roszady z przodu. Jestem zadowolony, że doszedłem do sytuacji, z której udało mi się strzelić gola. Tyle, co chłopaki włożyli serducha w to spotkanie – było widoczne do ostatniej minuty. Cieszę się, że wygraliśmy, bo był to dla nas mecz o wszystko.
Brałeś kiedyś udział w spotkaniu, które było przerywane? W końcu Grecja też z tego słynie.
Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Mogło jednak dojść do czegoś takiego w Grecji. W meczach derbowych z kibicami, które miały miejsce przed pandemią, zawsze się wiele działo. Myślę, że mogłem już brać udział w podobnym spotkaniu.
ZOBACZ TAKŻE: Kamil Glik po wygranej z Albanią: Takie mecze pamięta się bardzo długo
Trudno było usiedzieć na ławce, kiedy widziałeś, jak twardy jest ten mecz. Właściwie każde starcie pachniało niemal kontuzją. Wiele działo się na boisku.
Już przed spotkaniem wiedzieliśmy, jak Albania będzie prezentowała się przeciwko nam. Nie dość, że potrafią nieźle grać w piłkę, to są również bardzo waleczni. To pokazali na murawie. Ten mecz był dla nas bardzo trudny, ale najważniejsze są trzy punkty.
Tej bramki nigdy w życiu nie zapomnisz , bo kibice tak wielu butelek w twoją stronę jeszcze nie rzucili.
Na pewno. To było fantastyczne uczucie strzelić gola w takim spotkaniu, na obcym stadionie. Z pewnością będę to pamiętał. Z kolei to, że kibice tak reagowali, to po części moja wina. Niepotrzebnie pobiegłem w ich kierunku świętować, ale byłem pod wpływem emocji. Trudno, stało się.
Przejdź na Polsatsport.pl