Emile Hoejbjerg: Za nami szalone miesiące. Niech to się nie kończy
Trwa bajeczna seria duńskich piłkarzy. Po półfinale mistrzostw Europy przyszło osiem kolejnych zwycięstw bez straty gola w eliminacjach mundialu i awans do turnieju w Katarze. - Szalone miesiące, o takich chwilach można tylko pomarzyć. Niech to się nie kończy - przyznał Pierre Emile Hoejbjerg.
- To coś niesamowitego. Ogromny sukces zespołu, duńskiego futbolu i całego kraju - dodał pomocnik Tottenhamu Hotspur po zwycięstwie nad Austrią 1:0, którym Duńczycy przypieczętowali awans.
Zobacz także: Albania - Polska. Skrót meczu (WIDEO)
Dania jest drugim po Niemcach zespołem, który może być pewny występu w przyszłorocznych mistrzostwach świata. - Ciężko coś mądrego powiedzieć w takim momencie, trudno słowami opisać naszą drogę i to, co osiągnęliśmy. Na pewno my sami i wszyscy inni możemy być dumni z tej drużyny - podkreślił trener kadry Kasper Hjulmand. Jego piłkarze dotychczas w eliminacjach zdobyli 27 goli i żadnego nie stracili. - Jakość naszej gry jest fantastyczna - ocenił szkoleniowiec.
35 tysięcy kibiców na stadionie Parken w Kopenhadze stworzyło we wtorkowy wieczór imprezową atmosferę jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. - Zawsze czuję dumę śpiewając hymn narodowy, ale dziś głos zaczął mi drżeć. To radość nie do opisania. Mamy wyjątkowe wsparcie wyjątkowych kibiców - zaznaczył pomocnik Thomas Delaney, który latem przeprowadził się z Borussii Dortmund do Sewilli.
Mecz z Austrią odbył się równo cztery miesiące po tragicznym zdarzeniu z udziałem Christiana Eriksena, który zasłabł i był reanimowany w trakcie inauguracyjnego spotkania Duńczyków w mistrzostwach Europy na tym samym obiekcie.
We wtorek kapitan Duńczyków Simon Kjaer odebrał nagrodę Fair Play za zachowanie całej ekipy w związku z tą sytuacją. - 12 czerwca pokazaliśmy, kim naprawdę jesteśmy i na jakich wartościach opiera się nasz zespół - skomentował Kjaer.
Dania po raz drugi z rzędu i szósty w historii zakwalifikowała się do mistrzostw świata. - Wielka sprawa. Jeden z najfajniejszych wieczorów na Parken, jakie dane mi było przeżyć. Nie zagraliśmy może najpiękniej, bo najważniejsze było zwycięstwo i awans. Ale i tak jesteśmy szczęśliwi - przyznał zdobywca jedynego gola Joakim Maehle.