Bożydar Iwanow: "Lewy" rozwiązał worek. Co na to elektorzy France Football?

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: "Lewy" rozwiązał worek. Co na to elektorzy France Football?
Fot. PAP/EPA
Bożydar Iwanow: "Lewy" rozwiązał worek. Co na to elektorzy France Football?

Cały ten zgiełk dotyczący nagłej i krótkiej strzeleckiej flauty Roberta Lewandowskiego był absolutnie niepotrzebny. Dwa mecze bez gola w reprezentacji Polski plus dwa „puste” przebiegi w Bundeslidze od razu odświeżyły informacje na temat braku zbieżności klubu i piłkarza na temat nowej umowy.

To niby miało wpływ na to, że głowa napastnika reprezentacji Polski jest gdzieś indziej. Dodając do tego kwestie zainteresowania Bayernu Erlingiem Haalandem już można było zacząć tworzy tezy, często spiskowe. Te przecież „klikają” się najlepiej. „Lewy” w hitowym spotkaniu w Leverkusen z Bayerem szybko jednak wrzucił te historie do kosza na śmieci.

 

Polak potrzebował zaledwie trzech minut by zdobyć w Leverkusen pierwszego gola. I zrobił to po zagraniu Dayota Upamecano … piętą! Gol na 2:0 to też jego „sprawka” – tym razem „zabrał” piłkę wbiegającemu w pole karne Alphonso Daviesowi i uderzył znów nie do obrony dla Lukasa Hradecky’ego. Bayern rozpędzał się z minuty na minutę, a prowadząc do przerwy 5:0 można było przypuszczać, że zrobi z „Aptekarzy” to, co kiedyś z Barceloną podczas Final 8 Ligi Mistrzów w Lizbonie. Ale nie. Właśnie ze względu na fakt wyprawy do stolicy Portugalii na spotkanie 3 kolejki fazy grupowej, a także świadomość, że większość piłkarzy miała także w nogach występy w narodowych reprezentacjach i podróże – Julian Nagelsmann nakazał zdjęcie stopy z pedału gazu. Dotyczyło to także Lewandowskiego. Polak opuścił plac gry w 63 minucie pozwalając wejść nań Jamalowi Musiali. Co prawda Bayer za sprawą Patricka Schicka zdołał wreszcie pokonać Manuela Neuera ale mecz już dawno został „zabity”. Bayern wygrał ostatecznie 5:1.

 

ZOBACZ TAKŻE: Lewandowski z dubletem. Bezlitosny Bayern w hicie kolejki!

 

Lewandowski wykonał swoje zadanie – dwa gole zrównały go w tabeli najlepszych strzelców ze wspomnianym wyżej „przyszłym konkurentem” lub „następcą” Haalandem. Obaj mają po 9 trafień na koncie, tyle, że Norweg ma do tego 3 asysty („Lewy” o dwie mniej), a do tego do takiego wyniku potrzebował zaledwie 6 meczów przy 8 atakującego Bayernu. Polak ma za to zdecydowanie lepszy bilans w Champions League: 2 mecze – 4 gole, a wiadomo, że właśnie występy w tych rozgrywkach – i zdobywane w nich bramki – mogą poprawić jego notowania wśród głosujących w plebiscycie „France Football”. Co z tego, że Robert uzyskał trzy trafienia na EURO 2020, skoro nie wyszliśmy z grupy? Anglików we wrześniu w eliminacjach do Mistrzostw Świata nie „ukłuł”, piękna asysta do Damiana Szymańskiego nie będzie języczkiem u wagi. Na Wembey nie zagrał z powodu kontuzji. Listopadowe spotkania z Andorą czy Węgrami dla „świata” większego znaczenia też mieć nie będą.

 

Wystawą jest Liga Mistrzów. Gdyby nie jego uraz z reprezentacji w marcu Bayern pewnie sprostał by PSG w ¼ finału ubiegłego sezonu. A tak obrońca tytułu pożegnał się z Europą już w kwietniu. Dlatego dziś musi utrzymać skuteczność w tych rozgrywkach i uzyskać przewagę w rankingu strzelców Bundesligi nad Haalandem. Czy w czymś to Polakowi pomoże? Tego nie wiemy. Wiadomo, że „Złotą Piłkę” dostaje się czasem nie za osiągnięcia, a popularność. Albo – tak jak rok temu – nie przyznaje się jej w ogóle. Znając jednak charakter kapitana reprezentacji Polski przez najbliższych kilka tygodni zrobi wszystko, by elektorów wprawić w zakłopotanie. I dziś już na BayArena było widać, że może odcisnąć na nich większe piętno niż Messi, Donnarumma czy Jorginho.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie