Liga Mistrzów. Gdzie zajdzie "Mini-Mourinho" i jego Bayern?
Karierę zawodniczą zakończył w wieku 20 lat z powodu dwóch ciężkich kontuzji. Jego wartość nigdy nie przekraczała 50 tys. euro. Jako trener Julian Nagelsmann jest złotym dzieckiem. Bayern Monachium zapłacił za niego 25 mln euro i podpisał kontrakt gwarantujący zarobki na poziomie 8 mln rocznie. Jest wart tych pieniędzy. Jego Bayern przegrał tylko raz, a poza tym demoluje kolejnych rywali. W środę w Lidze Mistrzów gra w Lizbonie. Transmisja meczu Benifica - Bayern w Polsacie Sport Premium 1.
Artur Wichniarek ekspert Polsatu Sport, były piłkarz m.in. Herthy Berlin, który na niemieckiej piłce zna się jak mało kto mówi, że Julian Nagelsmann ma w Bayernie Monachium prawdziwe wejście smoka. - Nie sądziłem, że to będzie aż tak udany początek nowego trenera – przyznaje były napastnik. – Na początku byłem sceptyczny. Myślałem, że młody szkoleniowiec będzie potrzebował więcej czasu, żeby wejść do szatni takiego klubu, jak Bayern i przekonać do siebie wielkie gwiazdy. Okazało się jednak, że po delikatnej wpadce, remisie z Borussią Mönchengladbach, Bayern wygrywa gdzie i jak chce.
Bayern Nagelsmanna nokautuje
Bayern Nagelsmanna rozbija kolejnych rywali w Bundeslidze i strzela bramki jak na zawołanie. Dotąd Bawarczycy zdobyli 52 gole w meczach ligowych i pucharowych. Średnia 4,33 na spotkanie. Wrażenie robi 12:0 w Pucharze Niemiec z Bremer SV, ale i też wysokie wygrane w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. W tej ostatniej Bayern zanotował 3:0 w Barcelonie i 5:0 u siebie z Dynamem Kijów.
ZOBACZ TAKŻE: Plan transmisji środowych meczów Ligi Mistrzów
Dotąd Nagelsmann zaliczył jedną wpadkę, przegraną 1:2 z Eintrachtem Frankfurt w Monachium. Jednak w następnej kolejce Bayern wrócił na właściwe tory, rozbijając 5:1 Bayer Leverkusen. Na wyjeździe. To wiele znaczy. Zwłaszcza że ten Bayer jest trzecią siłą Bundesligi i na ten moment wydaje się jednym z głównych konkurentów Bayernu w walce o wygranie ligi. Drugim jest oczywiście Borussia Dortmund.
Jako piłkarz był wart 50 tysięcy euro
Nagelsmann bardzo szybko zakończył karierę jako piłkarz. Kariera to nawet za dużo powiedziane. Grywał w drużynach juniorskich, a potem także rezerwach Augsburga i TSV 1860 Monachium. W wieku 20 lat przestał. Powód? Dwie ciężkie kontuzje. Jego wartość rynkowa nigdy nie była wyższa niż 50 tysięcy euro.
Jako trener wszedł jednak na ścieżkę szybkiego rozwoju. Zaczynał jako skaut w Augsburgu (tę robotę zaproponował mu Tomas Tuchel, trener Chelsea, tegorocznego zwycięzcy Ligi Mistrzów), potem był asystentem trenerów drużyn U-17 w TSV 1870 Monachium i TSG 1899 Hoffenheim. W tym drugim klubie został też samodzielnym trenerem zespołu U-17 (zdobył z tą drużyną tytuł mistrza Niemiec), później asystentem szkoleniowca pierwszego zespołu, wreszcie w wieku 28 lat został pierwszym trenerem. Najmłodszym, jaki kiedykolwiek pracował w Bundeslidze.
Jako trener kosztuje 25 milionów euro
W pięć lat Nagelsmann zrobił zawrotną karierę. Najlepiej oddają to liczby. W Hoffenheim miał średnią 1,53 punktu na mecz, w RB Lipsk, dokąd trafił później, ta średnia podskoczyła do 1,94. Na dokładkę awansował z zespołem do półfinału Ligi Mistrzów. Teraz, już w Bayernie, ma kosmiczną średnią 2,58. Wichniarek miał rację, mówiąc o wejściu smoka, a przecież Nagelsmann nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. On się dopiero rozkręca. Bayern zapłacił za niego 25 milionów euro i dał mu kontrakt gwarantujący zarobki na poziomie 8 milionów euro rocznie. Umowa jest ważna do czerwca 2026. Już teraz jednak mówi, że chce pracować tak długo, jak się tylko da.
W rozmowie z "Bildem" Nagelsmann mówi, że kocha Bayern, że uwielbia miasto Monachium. Dodał też, że podoba mu się w Bundeslidze, w której prowadzi największy klub i nie musi nigdzie wyjeżdżać (może dlatego trzy lata temu odmówił Realowi Madryt), żeby poczuć się człowiekiem spełnionym i szczęśliwym. Bayern Monachium daje mu to wszystko.
To nowa, lepsza wersja Kloppa?
Nagelsmanna można porównać do Jiurgena Kloppa, którego pracą w Borussi Dortmund zachwycał się cały piłkarski świat. Awansował z Borussią do finału Ligi Mistrzów, gdzie przegrał z Bayernem (1:2), ale i tak był to olbrzymi sukces. Kloppa i Nagelsmanna łączy jedno nazwisko: Robert Lewandowski. U Kloppa wszedł na futbolowe salony, a u Nagelsmanna błyszczy. Już pisze się i mówi, że Polak jest jak wino. Im starszy, tym lepszy. Tak na marginesie, to od obecnego trenera Lewandowski jest o rok młodszy.
Trener Bayernu jest wdzięcznym obiektem dla niemieckim mediów. Te ostatnio obiegło zdjęcie Nagelsmanna jadącego na deskorolce. Bulwarowa prasa rozpisuje się o jego miłości do samochodów (jest ambasadorem Jaguara), ubiorach (furorę robiła jego stylizacja na ubiegłorocznym finale LM) i żonie Verenie. On sam umiejętnie podsyca zainteresowanie swoją osobą, opowiadając, że swoją pracę kocha tak mocno, że zdarza mu się przez sen wypowiadać na głos nazwiska zawodników. Zdarza mu się nawet budzić z tego powodu małżonkę.
Zakochany w Lewandowskim
Dla nas ważne jest to, że Nagelsmann jest zakochany w Lewandowskim. Niedawno mówił o nim, że jest na tyle poukładanym zawodnikiem, że jego kariera może trwać jeszcze kilka lat. Przyznał też, że Robert powinien wygrać w tym roku Złotą Piłkę. W tym miejscu dodajmy, że trenerowi Bayernu daleko do naszego selekcjonera Paulo Sousy. Gdy chodzi o taktykę, to preferuje ustawienie 4-2-3-1. Systemem 3-4-2-1, któremu hołduje Sousa, gra sporadycznie.
W środę Bayern gra kolejne spotkanie w Lidze Mistrzów. Drużyna Nagelsmanna zmierzy się w Lizbonie z Benficą. Czy znów strzeli kilka bramek nie tracąc żadnej? Na razie Bawarczycy mają średnią 4 gole na mecz, a trener nazwany Mini-Mourinho ma apetyt, by w tym roku podbić Europę. Pewne jest, że jeśli dalej będzie tak skuteczny, to być może kiedyś pójdzie w ślady Hansa Dietera-Flicka, swojego poprzednika w Bayernie, który właśnie objął reprezentację Niemiec.
Transmisja meczu Benfica Lizbona - Bayern Monachium od godz. 20:15 w Polsat Sport Premium 1 i Polsat Box Go
Komentarz z Lizbony: Bożydar Iwanow, Artur Wichniarek
Przejdź na Polsatsport.pl