NBA: Wielki wyczyn Chrisa Paula. Gwiazda Phoenix Suns przeszła do historii
Chris Paul został pierwszym w historii NBA koszykarzem, który w trakcie kariery zgromadził ponad 20 000 punktów i 10 000 asyst. W piątek 36-letni rozgrywający zanotował 23 pkt i 14 asyst, a jego Phoenix Suns pokonali na wyjeździe Los Angeles Lakers 115:105.
Na liście wszech czasów Paul zajmuje piąte miejsce w kategorii najlepiej podających (10 299 asyst), a w piątek został 47. zawodnikiem, który przekroczył pułap 20 000 punktów. Obecnie ma ich 20 016. - Kiedy wkraczasz do NBA, chcesz dokonać rzeczy, które będziesz długo pamiętał. Ten wyczyn z pewnością zalicza się do tej kategorii - powiedział Paul.
Warto wspomnieć, że do nowo powstałego klubu 20 tys. punktów i 10 tys. asyst jeszcze w tym sezonie powinien dołączyć gwiazdor Lakers LeBron James, któremu brakuje 294 kluczowych podań.
ZOBACZ TAKŻE: Rudy Gobert po raz trzeci wybrany najlepszym obrońcą NBA
Sam mecz pozbawiony był większej historii. Suns inicjatywę zaczęli przejmować w drugiej kwarcie, a w trzeciej mieli aż 32 punkty przewagi. Już do końca ich prowadzenie nawet przez moment nie było zagrożone. Oprócz Paula na wyróżnienie wśród "Słońc" zasługują Devin Booker - 22 pkt i Mikal Bridges - 21 pkt.
Lakers przed sezonem byli wymieniani w ścisłym gronie faworytów walki o mistrzostwo. Na razie mocno przebudowana ekipa "Jeziorowców" zalicza jednak falstart. To była jej druga porażka w drugim meczu. - To jest proces. Potrzebujemy czasu, aby stać się drużyną, którą chcemy być. Wiem o tym z pierwszej ręki. Takie rzeczy nie dzieją się w ciągu jednej nocy. Na razie musimy kontynuować pracę - powiedział James, który zdobywając 25 punktów był najskuteczniejszy na parkiecie.
W piątek bardzo ciekawie było jeszcze w Filadelfii, gdzie miejscowi 76ers podejmowali Brooklyn Nets. Po świetnej czwartej kwarcie, w której Nets zdobyli o 11 punktów więcej od rywali, ze zwycięstwa 114:109 cieszyli się goście.
Przez niemal całe spotkanie utrzymywała się przewaga 76ers, którzy 14-punktowe prowadzenie zbudowali już w pierwszej kwarcie. Końcówkę mieli jednak fatalną. Nowojorczycy do remisu doprowadzili, gdy na zegarze pozostawało 48 sekund, a chwilę później przypieczętowali skuteczny powrót.
- Oczywiście w końcówce mieliśmy dużo skutecznych zagrań, ale najważniejsza była wola zwycięstwa, która nie pozwoliła nam odpuścić. Drużyna cały czas wierzyła, że jest w stanie wygrać - ocenił trener Nets Steve Nash.
Jego zespół do wygranej poprowadził Kevin Durant, który zanotował triple-double. Złożyło się na nie 29 pkt, 15 zbiórek i 12 asyst. Świetny mecz rozegrał także rezerwowy LaMarcus Aldridge. 36-letni weteran w 23 minuty zdobył 23 pkt, trafiając 10 z 12 rzutów z gry. Wśród pokonanych najlepsi byli Seth Curry i Tobias Harris - po 23 pkt. Mający problemy z kolanem Joel Embiid dołożył 19 pkt.