Liga Europejska: Drugie zwycięstwo Orlen Wisły Płock
Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock wygrali w swojej hali z Fenix Toulouse Handball 33:29 (19:17) w meczu 2. kolejki grupy A Ligi Europejskiej.
Płocczanie zagrali w piątek przed własną publicznością, bardzo trudny mecz z krajowym rywalem, Azotami Puławy, który wygrali 27:26. Czasu na regenerację i przygotowanie do meczu Ligi Europejskiej było bardzo mało. Najważniejsze, że z wyjątkiem Tina Lucina, trener Xavi Sabate miał wszystkich zawodników do dyspozycji.
Mecz od pierwszej minuty był niezwykle wyrównany, bramka za bramkę. Co prawda w 10. min gospodarze prowadzili 7:5, ale francuska drużyna w 12. min doprowadziła do wyrównania, a po nieudanym rzucie karnym, obronionym przez Adama Morawskiego, w następnej akcji Nemanja Ilic wyprowadził swój zespół na prowadzenie 8:7. Potem była seria błędów drużyny Orlen Wisły, które Fenix bezlitośnie wykorzystywał i po kwadransie gry wygrywał 10:7. Trener Sabate poprosił o przerwę w grze.
ZOBACZ TAKŻE: Liga Europejska: Zagłębie Lubin znów pokonało LC Bruehl Handball i awansowało
3-bramkowa przewaga gości utrzymywała się do 22 min. i wyniku 11:14. Potem sprawy w swoje ręce wzięli zawodnicy Orlen Wisły. Dwa gole zdobyte przez Mirsada Terzica i jeden przez Michała Daszka, dał gospodarzom remis 14:14 i tym razem to trener Danjiel Andelkovic wziął czas.
Ale rozpędzeni piłkarze Orlen Wisły nie poprzestali na remisie. Kolejna bramka Daszka i Przemysława Krajewskiego dała im prowadzenie w 27. min 16:14. Tę różnicę udało się im utrzymać do końca pierwszej połowy.
Po przerwie ponownie mecz był bardzo wyrównany. Przez trzeci kwadrans pojedynku gospodarze prowadzili jedną, maksymalnie trzema bramkami i sprawa końcowego rezultatu była otwarta. Rozstrzelał się w tej części spotkania Ilic, który po tym, jak nie zdobył gola z rzutu karnego, rzucił kolejne trzy bramki. W 46. min, trener gości poprosił o drugą przerwę w grze, ale jego zawodnicy nie wykorzystali wskazówek, a za chwilę Orlen Wisła, po golach Abela Serdio i Lovro Mihica, prowadziła już 27:24.
W szeregi ekipy z Tuluzy wkradła się nerwowość, zaczęli popełniać błąd za błędem, do tego doszła skuteczność Adiego Ahmetasevica w bramce i w efekcie płocczanie w 52. min doprowadzili do wyniku 30:25.
Po przerwie w grze wziętej przez Sabate i błędzie płocczan, w 55. min gospodarze prowadzili tylko 30:27 i mieli wystarczająco dużo czasu, żeby dogonić Orlen Wisłę. Ale "Nafciarze" nie wypuścili zwycięstwa z rąk. Ostatnie minuty grali rozsądnie, długo rozgrywali piłkę i nie pozwolili, by goście wydarli im komplet punktów.
Kolejny mecz w Lidze Europejskiej Orlen Wisła zagra dopiero 16 listopada. Przeciwnikiem będzie zespół Fuesche Berlin.
Przejdź na Polsatsport.pl