Dyrektor sportowy Legii Warszawa: Kto z piłkarzy szwenda się po mieście?!
Pracę Czesława Michniewicz w Legii Warszawa można podzielić na cztery etapy. Przedostatni był - jest! - piękny. Europejski. Ostatni - postawa w PKO BP Ekstraklasie w sezonie 2021/2022 - jest po prostu katastrofalny. Czy sypnęła się "szatnia"? Jaki wpływ na to ma szkoleniowiec?
Oto kolejne etapy pracy - przez 399 dni - Michniewicza w Legii. Etap pierwszy: ratowanie Europy – nieudane; etap drugi: mistrzostwo Polski – zdobyte; etap trzeci: awans do Europy – mistrz Polski nie trafił do Champions League, ale Liga Europy to też duża wartość, większa niż Liga Konferencji; etap czwarty: katastrofa w tym sezonie Ekstraklasy.
Dyrektor sportowy Legii Radosław Kucharski miło żegnał na konferencji prasowej trenera Michniewicza. Opiekun Legii miło pożegnał - na TT - dyrektora. Jednak ich spojrzenie na wiele kwestii bardzo się różni. Choćby na siłę kadry i przydatność poszczególnych piłkarzy.
Na koniec - takie jest moje wrażenie, moja prawda futbolu! - osią sporu, jeśli chodzi o ocenę ostatnich miesięcy Legii jest traktowanie przez Michniewicza nowych zawodników. Szczególnie wobec licznego zaciągu zimą, a jeszcze większego latem. Budowanie tych piłkarzy, zaufanie i realna szansa, to coś niezwykle ważnego w zawodzie szkoleniowca. A już piekłem jest "afera pijacka". Pytanie, czy prawdziwa, czy nie? Zobaczymy, co przyniosą najbliższe dni, tygodnie. Dyrektor sportowy Kucharski - w poniedziałek na spotkaniu z dziennikarzami w Legia Training Center - od razu został skonfrontowany z tą sprawą. - Odsunięcie piłkarzy, to decyzja trenera. Zostałem o tym poinformowany. Tak jak na każdy mecz, co do wyboru 11, czy 23-osobowej kadry na dany mecz, to tylko szkoleniowiec o tym decyduje. Trener Michniewicz podjął taką decyzję. Nie chcę głęboko wchodzić niuanse takiego postępowania. Jednak nie ulega wątpliwości, że tę sytuację trzeba wyjaśnić - oświadczył.
I później było już zaskakująco, bo Kucharski stwierdził... - Mam prośbę. Z reguły jestem dość skrupulatny przy transferach. Zbieram bardzo dużo informacji. Jeśli któryś zawodnik szwenda się po mieście, to chciałbym otrzymać taką informację, czy naprawdę takie sytuacje miały miejsce w ostatnich tygodniach. Zawodnicy przyszli w różnym odstępie czasu, część w czerwcu, część w sierpniu. Jeśli macie takie informacje, że ci zawodnicy są nieprofesjonalni, to chciałbym, żebyście mi pomogli - dodał.
Klub zaczął śledztwo. Nie skończyło się na haśle do dziennikarzy czy fotoreporterów, którzy czasami czyhają na Mazowieckiej i innych "imprezowych rejonach" stolicy. Kolejny ruchy to analiza mediów społecznościowych i rozmowy indywidualne. Na razie jest tylko jakieś "stare", bo z lipca zdjęcie znad Zalewu Zegrzyńskiego, na którym są Johansson, Rose i Abu Hanna. Legenda głosi jednak coś innego. Miało się dziać – i to grubo – po Leicester choćby... Może na dniach coś wypłynie?
"Pekhart, Mladenović, Luquinhas dawali nam najwięcej..."
W kontekście budowania kadry, przytoczmy na początek narrację dyrektora sportowego. - Sześciu zawodników było z nami od początku okienka. Trener miał trzy i pół miesiąca, aby ich zaadoptować. Taki Mahir Emreli strzelił kluczowe bramki z Bodo i ze Slavią. To bardzo pomogło w awansie. Nikogo nie straciliśmy, kto był wartościowy. Nie chcę umniejszać dorobku żadnego piłkarza, który miał w tamtym sezonie wkład w mistrzostwo Polski. Jednak patrząc na boisko, to byli piłkarze ważni i ważniejsi. Odeszło od nas siedmiu zawodników, ale żaden z nich nie odgrywał wiodącej roli. Rzecz jasna przytrafiła się kontuzja Bartosza Kapustki. Gdy patrzę na obecną formę zawodników, to nie martwi mnie Kastrati, czy Celhaka, czy Charatin. Martwi mnie, że kluczowi zawodnicy z poprzedniego sezonu mają znaczący spadek formy. Mówimy o królu strzelców i zawodnikach, którzy zgarnęli nagrody dla najlepszych za cały sezon. Pekhart, Mladenović i Luquinhas dawali nam najwięcej. Teraz to podstawowe zadanie, jak doprowadzić do formy zawodników, którzy w tamtym sezonie byli wiodącymi piłkarzami Legii - powiedział.
Na poniedziałkowym spotkaniu w Legia Training Center dziennikarze próbowali szukać różnych przyczyn. Padło hasło, że Luquinhas podpisał nowy kontrakt i to zbiegło się z obniżką formy. - Luquinhas podpisał nową umowę w marcu, a jeszcze w lipcu świetnie wyglądał z Bodo - odpowiedział Kucharski. Marek Gołębiewski siedział i słuchał. I tak przez kilkadziesiąt minut, ponieważ dziennikarze postanowili gruntownie przepytać Kucharskiego o politykę transferową. Ta polityka transferowa pojawiała się ciągle i wciąż w ostatnich tygodniach, ostatnich miesiącach.
Kucharski próbował bronić zimowego okna transferowego. - Artem Szabanow wprowadził się bez problemu, ale później doznał kontuzji - zauważył. Nazarij Rusyn szybko został zesłany do rezerw Legii, gdzie odmówił gry. Więcej szybko pożegnał się z polskim klubem. Dziś jest w Dnipro i gra incydentalnie. Jasur Jakszibojew jest w Sheriffie Tiraspol i nawet strzelił gola Realowi Madryt w Champions League. Jakszibojewowi i Michniewiczowi, czy raczej Michniewiczowi i Jakszibojewiczowi nie było po drodze. Jurij Wernydub od razu dał mu szansę po tym, jak Sheriff wypożyczył Uzbeka. Ernest Muci doszedł – z KF Tirana - dopiero w końcu lutego. Powiem tak, trudno się broni zimowego okna transferowego. Nawet jeśli prezes Dariusz Mioduski podkreśla: "Na Jakszibojewie na pewno nie stracimy. To klasowy zawodnik". I powiedział to, zanim Uzbek zaszalał na Estadio Santiago Bernabeu.
Kucharski co do letniego okna transferowego, powiedział... - Jeśli chodzi o Vesovica, to nie chcę wracać do tego tematu. Nie można było inaczej postąpić. Wszołek świadomie nie przedłużył kontraktu. Juranović uczestniczył w sześciu meczach w Lidze Europy. To zawodnik bardzo ważny w trakcie poprzedniego sezonu, w trakcie kwalifikacji. Nie uważam, że Johansson jest gorszym piłkarzem niż Juranović. Juranovica nie było w pucharach w zeszłym sezonie. Dołączył później. Pracuję wiele miesięcy, aby piłkarzy pozyskać i piłkarzy sprzedać. Świadomie pozyskaliśmy Johanssona. To było celowe działanie. Ten chłopak potrafi grać w piłkę. I już to pokazał. I robi różnicę – zaadoptuje się i jako prawy obrońca, i jako prawy wahadłowy. Większość piłkarzy, których transferowaliśmy, miało rozegranych mnóstwo minut. Nie zakładaliśmy, że będą zawodnicy, którzy wymagają odbudowy. Pracujemy w klubie, który jest klubem sprzedającym. Reagujemy na rynku, gdy pojawia się możliwość inwestycji. Na początku okna transferowego poruszam się po rynku wśród piłkarzy bez sumy odstępnego. Sprzedaliśmy Juranovica, a za Chorwata kupiliśmy trzech piłkarzy - podsumował.
"Piłkarze do odbudowana? Spójrzcie na minuty, ile grali!"
Kucharski twierdzi, że latem Legia nie pozyskała piłkarzy "do odbudowana". "Prawda Futbolu" to w tym momencie "Prawda Liczb":
Emreli – 22 gole, 5 asyst (2385 minut), reprezentant Azerbejdżanu, sprowadzony z Qarabag FK.
Josue – 13 bramek, 6 asyst (2958 minut), były reprezentant Portugalii, który przyszedł z Hapoelu Ber Szewa.
Kastrati – 4 gole, 7 asyst (2151 minut), reprezentant Kosowa, kupiony za 1,3 miliona euro z Dinama Zagrzeb.
Charatin – 6 bramek, 4 asysty (2656 minut), reprezentant Ukrainy, kupiony z Ferencvarosu za 900 tys. Euro.
Rose – aż 39 meczów w barwach Arisu Saloniki, z którego transferowany za 600 tysięcy euro (3396 minut), reprezentant Mauritiusa, były reprezentant juniorskich reprezentacji Francji, grał także kilka razy w młodzieżówce „trójkolorowych”.
Matthias Johansson – 29 meczów w tureckiej Super Lig – 3 bramki, 1 asysta (2 533 minuty), reprezentant Szwecji – grał nawet trzy mecze dla „Trzech Koron” w 2020 roku. Przyszedł z Genclerbirligi
Yuri Ribero – 25 meczów w Championship, 1 w Pucharze Ligi Angielskiej (2 275 minut), były reprezentant młodzieżówki Portugalii
Joel Abu Hanna – 20 meczów z lidze Ukrainy, 5 meczów w Lidze Europy, 2 w Pucharze Ukrainy (2283 minuty), reprezentant Izraela, choć urodził się w Niemczech i grał w reprezentantach juniorskich Niemiec.
Maik Nawrocki – w tamtym sezonie grał mało, 7 meczów w 4. lidze niemieckiej i 3 w PKO Bank Polski Ekstraklasie, reprezentant młodzieżówki Polski.
Jak widać tylko Nawrocki miał w swoim klubie problemy z graniem, co nie przeszkodziło mu "odpalić"! I to w wielkim stylu! Były mecze, gdy był najlepszy na murawie w Legii! Co było jednak istotne – Nawrocki dostał realną szansę od Michniewicza.
W Legii trwa też dyskusja o przygotowaniu fizycznym. Ze źródeł dobrze zorientowanych w klubie profesor Zbigniew Jastrzębski to wielkie rozczarowanie. Stara szkoła trenowania niezbyt intensywnego. Nawet dla piłkarzy było to zaskakujące. Czy Legia jednak fizycznością odstawała od Rakowa, czy Lecha, albo od Spartaka, czy Leicester? - To nie jest problem fizyczny. To nie jest tak, że w Polsce nie możemy grać do 3-4 dni. Dla mnie to problem mentalny - powiedział nowy trener Legii Marek Gołębiewski na swojej pierwszej konferencji prasowej.
Na mental wpływa też atmosfera w szatni. Wzajemne relacje między zawodnikami. Akceptacja rywalizacji. Rozumienie statusu. Też realna szansa na zmianę statusu – z rezerwowego gracza na podstawowego, jeśli się ciężko pracuje. Legia była ostatnio w lidze kompletnie bez formy, co spowodowało, że przegrywała seryjnie. Cztery porażki z rzędu, to w skali mistrza Polski tragedia, która może zaważyć na całym sezonie.
Przejdź na Polsatsport.pl