Matty Cash, czyli hybryda, której potrzebuje Paulo Sousa
Paulo Sousa uwielbia schematy 3-4-2-1 lub 3-4-1-2. Ubrał naszą kadrę w ten taktyczny garnitur, choć wielu ekspertów twierdzi, że nie zbyt wielu wystarczająco dobrych piłkarzy, by tak grać. Matty Cash, który ma szansę zadebiutować w listopadowych meczach reprezentacji, może to zmienić. Będzie pierwszym klasycznym wahadłowym w ekipie Biało-Czerwonych.
Kim jest wahadłowy? Fajnie to kiedyś wyjaśnił portal pilkarskiswiat.com opisując wahadłowego, jako piłkarza, który łączy w sobie cechy skrzydłowego i bocznego obrońcy. Na ligowcy.pl czytamy o wahadłowym, jako hybrydzie obrońcy i klasycznego skrzydłowego. Taki wahadłowy jest wykorzystywany, gdy drużyna gra trójką obrońców. Wciela się, w zależności od potrzeb, w rolę dodatkowego stopera, defensywnego pomocnika i skrajnego pomocnika. Z jednej strony poprawia asekurację w obronie, z drugiej daje większą swobodę graczom drugiej linii.
Dobry wahadłowy wart nawet i 100 milionów euro
Rola wahadłowego jest wymagająca. Grający na tej pozycji zawodnik musi być wszechstronny, czujny i mieć orientację taktyczną. Musi też być silny fizycznie i mieć zdrowie do biegania. Kluby za wahadłowych potrafią płacić wielkie pieniędzy (nawet i 100 milionów euro), bo też dobrych specjalistów na tej pozycji jest niewielu. Jednego z nich ma Aston Villa, a za chwilę może go też mieć reprezentacja Polski.
Cash dostał już polskie obywatelstwo, ale teraz trwa wyścig z czasem, by zawodnik mógł zagrać w listopadowych meczach z Andorą i Węgrami. FIFA czeka na wniosek piłkarza o zmianę federacji, skan paszportu jego pochodzącej z Polski babci i zaświadczenie, że nie grał w reprezentacji Anglii. Słuchając Jarosława Kolińskiego, specjalisty od Premier League w Przeglądzie Sportowym, powinniśmy mocno trzymać kciuki, żeby się udało. - Bo my nie mamy klasycznych wahadłowych, więc Sousa dostanie gotowego zawodnika do systemu, który preferuje - mówi Koliński.
Cash, czyli piłkarz, z którego nie można zrezygnować
- A jeśli ktoś gra w najlepszej lidze świata co tydzień pełne dziewięćdziesiąt minut, to znaczy, że jest naprawdę bardzo dobrym piłkarzem – dodaje Koliński, a my uzupełnijmy, że Cash w tym sezonie zaliczył siedem spotkań w pełnym wymiarze. W dwóch meczach schodził przed czasem, ale łącznie stracił raptem 15 minut. Strzelił jednego gola.
- Jeśli pytacie mnie, po co polskiej reprezentacji Cash i o co tyle szumu wokół tego zawodnika, to odpowiem, że to piłkarza, z którego zwyczajnie nie można zrezygnować – analizuje Koliński. – Jak powiedziałem, my takich nie mamy. Zwłaszcza do systemu Sousy. U na prawym wahadłowym jest Kamil Jóźwiak, ale on jest w zasadzie skrzydłowym i nie zawsze się sprawdza.
Jego wyrzuty z autu sieją spustoszenie
Cash jest jednym z lepszych zawodników na swojej pozycji w Premier League. - Ma dobre dośrodkowanie, pracuje, biegając od jednego pola karnego do drugiego, na dokładkę dobrze wykonuje rzuty z autu. Po jednym z nich Danny Ings strzelił gola - wylicza Koliński, bo Cash to niemal same zalety. Wad ma niewiele, choć precyzyjnie byłoby napisać, że ma niewiele asyst. W tym sezonie jedną w meczu pucharowym, w poprzednim dwie w lidze.
Jednak nic straconego, bo Cash robi systematyczne postępy. Dziś to już nie jest ten sam piłkarz, który przychodził we wrześniu 2020 z Nottingham Forest do Aston Villi za prawie 16 milionów euro. Cash to zresztą jeden z lepszych transferów, jakie AV zrobiła w ostatnich latach. Transfermarkt.de wycenia go obecnie na 22 miliony euro. Tylko czekać aż 24-latek pójdzie do jednego z topowych klubów Premier League.
Cash to dwa w jednym
Nas jednak interesuje reprezentacja Polski. Nasza prawa flanka z wahadłowym Cashem może stać się naszą bardzo mocną stroną. Kiedyś mieliśmy na tym boku Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego, teraz możemy mieć Casha, czyli takie dwa w jednym.
Kto na jego przyjściu straci? – Przede wszystkim Jóźwiak, który był trochę na siłę przystosowywany do systemu Sousy. Jeśli ten dostanie gotowego zawodnika na tę pozycję, to dla Jóźwiaka może zabraknąć miejsca. A jeśli Cash wypadnie dobrze, to Sousa utwierdzi się w przekonaniu, że miał rację, omijając szerokim łukiem naszą Ekstraklasę – komentuje Koliński.
W gronie przegranych trzeba też chyba będzie umieścić Bartosza Bereszyńskiego. Sousa go nie wystawia, ale to jest prawy obrońca, który teoretycznie mógłby pełnić rolę wahadłowego. - Ma zdrowie do biegania, jest skuteczny w defensywie i w ataku, umie te role powiązać, zrównoważyć – tak opisywał nam Bereszyńskiego Piotr Czachowski, były piłkarz, ekspert ligi włoskiej. Jakby przypomnieć sobie, co pisaliśmy na wstępie o cechach dobrego wahadłowego, to Bereszyński kilka z nich ma. Prędzej by się sprawdził na wahadle, niż jako jeden z trójki stoperów. Na tej pozycji traci wszystkie swoje zalety. No, ale jak będzie Cash, to straci dosłownie wszystko.