Dramatyczna kontuzja Mateusza Sochowicza i niekompetencja Chińczyków. "Chciał dotknąć mi kości"
Polski saneczkarz Mateusz Sochowicz dochodzi do siebie po dramatycznym wypadku, jakiemu uległ podczas treningu na olimpijskim torze w Yanqing. Polak udzielił wywiadu Tomaszowi Kalembie z Przeglądu Sportowego, w którym opowiada o dantejskich scenach, jakie miały miejsce w Chinach.
Pierwsze doniesienia z Chin mówiły o tym, że polski zawodnik dostał komendę do startu podczas treningu, ale Chińczycy nie otworzyli bramki przejazdowej. Sochowicz uderzył w nią. Polak tak opowiada o całym zdarzeniu w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
- Dostałem zielone światło, więc ruszyłem. Pierwszy raz udało mi się spokojnie przejechać dwa trudne wiraże. Nagle jednak zobaczyłem zamkniętą bramę na torze. Wypuściłem wtedy sanki spod siebie i przyjąłem pozycję jak narciarz zjazdowy. Liczyłem na to, że przy takiej prędkości uda mi się przeskoczyć nad zaporą. Wszystko działo się jednak za szybko i nie zdążyłem się odbić. Dlatego mam poharatane nogi, a nie resztę ciała. Gdybym nie zareagował, to mogło dojść do tragedii - mówi Sochowicz.
ZOBACZ TAKŻE: Michal Doleżal przedłuży kontrakt? Trener skoczków zabrał głos
Polski saneczkarz jest już po operacji, ale zanim do niej doszło, przeszedł istną gehennę w Yanqing. - Zaraz po uderzeniu popatrzyłem na nogę. Zobaczyłem kość. Widok był niezapomniany. To był szok. Od razu zwracałem uwagę na to, że trzeba uważać na lewe kolano, bo ono bardzo mnie bolało - relacjonuje Polak, który doznał kontuzji rzepki w lewej nogi. Istniało podejrzenie złamania prawej kończyny, ale ostatecznie okazało się, że jest to głębokie rozcięcie. Uraz może wykluczyć Sochowicza z igrzysk w Pekinie.
- Ekipa toru wykazała się wielką niekompetencją. Kompletnie nie wiedzieli, co robić. Jeden gość poszedł do mnie i rękawiczką chciał mi dotknąć kości. Tam działy się dantejskie sceny. Dopiero wszystko zaczęli ogarniać niemiecki fizjoterapeuta i nasz specjalista Patryk Przerywacz. Wszystko trwało około pół godziny. A potem jeszcze 40 minut jechałem do szpitala - mówi Sochowicz.
- Nie wiem, czy będę w stanie odbudować się psychicznie. Nie wiem, czy jeśli kiedykolwiek pojadę na tym torze, to nie będzie we mnie obawy, że zaraz zakrętem coś może na mnie czekać - dodaje polski sportowiec, który w 2018 roku znalazł się na ustach sportowej Polski, kiedy na IO w Pjongczangu zjechał z toru bez maski ochronnej na twarzy.
Od kilku dni polscy saneczkarze przebywają w Chinach, gdzie trenują do inauguracyjnych zawodów Pucharu Świata w Yanqing (20-21 listopada). Zimowe igrzyska w Pekinie rozegrane zostaną w dniach 4-20 lutego 2022 roku.