Michał Kołakowski o Arce Gdynia: Wierzę, że najlepsze przed nami
- Wierzę, że najlepsze przed nami i wreszcie złapiemy serię. Naszą drużynę zdecydowanie na to stać. Zgadzam się, że mamy lepszy skład niż przed rokiem - wystarczy wymienić kilku zawodników, którzy nas wzmocnili - powiedział w rozmowie z Interią prezes i właściciel Arki Gdynia Michał Kołakowski.
Maciej Słomiński, Interia: Eksperci są zgodni - Arka Gdynia ma mocniejszy skład niż w poprzednim sezonie, ale na boisku zupełnie tego nie widać. Obecnie zajmujecie piąte miejsce w tabeli.
Michał Kołakowski, prezes i właściciel Arki Gdynia: Poprzedni sezon zaczęliśmy od czterech zwycięstw, a potem tendencja była zniżkowa. W tym sezonie zanotowaliśmy trudny start. Na dzień dobry remis i porażka po golach strzelonych z rzutów karnych. Kolejne mecze to gra w kratkę i punktowanie na poziomie reszty stawki z czołówki. Wierzę, że najlepsze przed nami i wreszcie złapiemy serię. Naszą drużynę zdecydowanie na to stać. Zgadzam się, że mamy lepszy skład niż przed rokiem - wystarczy wymienić kilku zawodników, którzy nas wzmocnili: Hubert Adamczyk, Sebastian Milewski, Olaf Kobacki, Martin Dobrotka czy Karol Czubak. Każdy z nich prezentuje wysoką jakość, która w końcu musi przełożyć się na hurtowo zdobywane punkty.
Po przegranym 0-1 meczu z ŁKS, Arka Gdynia pożegnała się z trenerem Dariuszem Marcem. To był impuls czy decyzja dojrzewała w klubie od dawna?
Na pewno nie był to impuls. Po poprzednim sezonie przedłużyliśmy kontrakt z trenerem Marcem, bo dał ku temu argumenty. Finał Pucharu Polski był dużym sukcesem całego klubu, do zwycięstwa zabrakło niewiele. W barażach odpadliśmy z ŁKS-em, po dobrym meczu. Były podstawy, by oczekiwać, że nasza gra będzie coraz lepsza.
W tym sezonie, w 16 meczach ponieśliście już sześć porażek. W całym poprzednim - osiem.
Tak, w tych rozgrywkach zaliczyliśmy sporo wpadek. Niepotrzebne porażki w Polkowicach czy ze Skrą Częstochowa. Niezadowolenie było bardzo duże, aż po kolejnych straconych punktach uznaliśmy, że zmiana jest konieczna.
Jest pan blisko drużyny, ogląda treningi i mecze. Jak to się stało, że metody trenera Marca, które działały na wiosnę, przestały działać jesienią?
Wiosna była niezła. Graliśmy fajną, ofensywną piłkę. Stwarzaliśmy sporo sytuacji, których czasem nie potrafiliśmy wykorzystać. Trener nie bał się stawiać na młodych zawodników, co wcześniej raczej nie było regułą w Arce. Dziś jesteśmy na pierwszym miejscu w Pro Junior System, co też pokazuje, w jakim kierunku chcemy iść. W klubie jest grupa młodych, utalentowanych zawodników: Mateusz Stępień, Kacper Skóra, Michał Bednarski, Kacper Krzepisz, Jerzy Tomal, Michał Molenda, Olaf Kobacki czy Karol Czubak - część z nich była już w Gdyni, część sprowadziliśmy, wszystkim dajemy szansę. To jedna z rzeczy, które obiecaliśmy na samym początku m.in. władzom miasta. Założyliśmy, że Arka będzie klubem, w którym młodzi zawodnicy będą dostawać szanse, by prezentować swoje umiejętności. Tą drogą konsekwentnie idziemy. Uważam, że to dobra promocja dla wszystkich - klubu, miasta i samych zawodników.
Wracając do pytania, mimo wymienionych pozytywów, w decydującym momencie czegoś zabrakło. Kilku kluczowych meczów nie udało się wygrać. Liczyłem, że z czasem uda się ograniczyć liczbę nieudanych spotkań, ale niestety w obecnym sezonie wyglądało to podobnie.
Przejdź na Polsatsport.pl