WTA Finals: Paula Badosa pewnie pokonała Arynę Sabalenkę w grupowym meczu rywalek Igi Świątek
Rozstawiona z "siódemką" Hiszpanka Paula Badosa efektownie pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę (1.) 6:4, 6:0 w ich pierwszym meczu turnieju WTA Finals w Guadalajarze. Obie tenisistki są grupowymi rywalkami Igi Świątek (5.), która w czwartek zanotowała porażkę.
Zarówno Sabalenka, jak Badosa zadebiutowały tym spotkaniem w obsadzie kończącej sezon imprezy masters, ale pierwsza z nich dwa lata temu w Shenzhen poczuła już smak rywalizacji w tych zawodach w grze podwójnej. Doświadczenie to jednak nie pomogło wiceliderce rankingu WTA, która w oczach części miłośników tenisa była faworytką przed rozpoczęciem tegorocznej edycji. Będąca 10. rakietą świata Hiszpanka nie miała bowiem problemu z tym, by pokonać ją w dwóch partiach. Efektowne zwycięstwo przypieczętowała zaś zapisaniem na swoim koncie 10 ostatnich gemów.
ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek błyszczała podczas ceremonii losowania WTA Finals (ZDJĘCIA)
Wcześniejsze spotkanie tych zawodniczek - w drugiej rundzie sierpniowego turnieju WTA w Cincinnati, również zakończyło się triumfem urodzonej w Nowym Jorku Badosy. Wówczas w trzecim, decydującym secie przegrywała 1:3, by ostatecznie zwyciężyć po tie-breaku, co zajęło jej prawie dwie i pół godziny. W czwartek w Meksyku też musiała odrabiać stratę, bo w inauguracyjnej partii było 2:4, ale potem już brylowała. Coraz bardziej sfrustrowana własnymi błędami Sabalenka nie wykorzystała dwóch okazji na to, by powiększyć wówczas swoją przewagę. Tym samym 23-letnia tenisistka zanotowała czwarte w tym sezonie zwycięstwo nad przeciwniczką z Top5 i siódmy wygrany mecz z rzędu, bowiem jej wcześniejszym występem był triumf w październikowej imprezie w Indian Wells.
- W pierwszej części pierwszej partii grałam chyba zbyt zachowawczo - czekałam, co się wydarzy i bałam się pomylić. Czasem jednak im większe masz wątpliwości, tym częściej popełniasz błędy. Przy stanie 2:4 zaakceptowałam sytuację. Nie byłam wówczas zadowolona z mojego serwisu. Powiedziałam sobie "Ok, musisz dorównać jej poziomem i grać agresywnie, bo ona była bardzo agresywna". Chciałam dać sobie szansę i zacząć z nią rywalizować nawet jeśli mogło się to potoczyć dobrze lub źle. Musiałam przestać czekać na jej błędy i to właśnie zrobiłam" - podsumowała Hiszpanka.
Białorusinka, która miała zaledwie 41 procent skuteczności serwisu, zanotowała aż 31 niewymuszonych błędów i osiem podwójnych błędów serwisowych. Wykorzystała też tylko jedną z siedmiu okazji na przełamanie. - Byłam naprawdę rozczarowana własną postawą po tym jak straciłam podanie i dałam się wtedy całkowicie ponieść emocjom. Nie potrafiłam tego zatrzymać i wrócić do meczu - przyznała po spotkaniu.
Kilka godzin wcześniej w pierwszym meczu Grupy Chichen Itza Świątek przegrała z Greczynką Marią Sakkari (4.) 2:6, 4:6.
W sobotę o godz. 21 czasu polskiego zawodniczka z Aten zmierzy się z Badosą, a o godz. 2.30 w nocy z soboty na niedzielę tenisistka z Raszyna zagra z Sabalenką. Polka pożegna się z szansami na awans, jeśli przegra ten pojedynek, a w drugiej parze wygra Hiszpanka.
Druga grupa zaczęła zmagania w środę i będzie je kontynuować w piątek. Z obu grup po dwie najlepsze tenisistki awansują do półfinałów. Finał zaplanowano na środę.
Wyniki meczów Grupy Chichen Itza: Paula Badosa (Hiszpania, 7) - Aryna Sabalenka (Białoruś, 1) 6:4, 6:0 Maria Sakkari (Grecja, 4) - Iga Świątek (Polska, 5) 6:2, 6:4