Polska - Węgry. Skutki porażki: Paulo Sousę czeka "dywanik" u Cezarego Kuleszy
Wciąż trudno przetrawić porażkę, jakiej doznała reprezentacja Polski z Węgrami w ostatnim meczu eliminacji mistrzostw świata 2022. Decyzji personalnych Paulo Sousy nadal nie mogą zrozumieć nie tylko kibice, ale także piłkarze oraz działacze. Z informacji Interii wynika, że jeszcze w listopadzie dojdzie do spotkania selekcjonera z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą.
Mecz z Węgrami okazał się porażką dla... wszystkich. W konsekwencji przegranej reprezentacja Polski straciła szanse na rozstawienie w barażowym półfinale, piłkarze i selekcjoner Paulo Sousa musieli zmierzyć się z krytyką, celem ataków stał się nawet Robert Lewandowski. Ponadto padła Twierdza Narodowa, a PZPN stracił miliony. A wszystko w jeden chłodny, listopadowy wieczór.
Żal i fatalne nastroje po Węgrach
W fatalnych nastrojach wciąż są główni antybohaterowie meczu z Węgrami, czyli piłkarze, którzy we wtorek rano rozjechali się po całej Europie. Większość z nich swoje samoloty miała w południe, tak jak Kamil Glik i Piotr Zieliński, którzy wspólnie polecieli do Neapolu, czy Matty Cash i Jan Bednarek, którzy udali się do Anglii. Opuszczający hotel zawodnicy nie mieli ochoty na rozmowy, chociaż nieoficjalnie przyznawali, że po meczu są wściekli. Nie tylko na siebie, ale także na selekcjonera.
ZOBACZ TAKŻE: Ostro o selekcjonerze. Były reprezentant Polski oskarża go o sabotaż!
- Dopiero teraz widzimy, ile straciliśmy. Trzeba było się nie oglądać na nikogo i grać jak o awans. Ale teraz to można już sobie tylko pogadać... - powiedział jeden z piłkarzy. Inny dodał: "Niektórzy byli zaskoczeni składem. Szkoda kilku decyzji, tych z Robertem, Kamilem i "Zielem". Dziwne było także wystawienie po przerwie Przemka Frankowskiego na "dziesiątce", na której on... nigdy nie grał".
Spore poruszenie wywołała także środowa publikacja Interii. Według naszych informacji o to, aby Robert Lewandowski nie wystąpił w meczu z Węgrami, poprosił... sam Lewandowski. To zirytowało nie tylko innych kadrowiczów, ale także prezesa PZPN Cezarego Kuleszę. W efekcie jeszcze w środę Lewandowski zadzwonił do Kuleszy i tłumaczył powody swojej decyzji, a niecałą godzinę później PZPN opublikował oświadczenie napastnika Bayernu Monachium. Niesmak jednak pozostał...
Przejdź na Polsatsport.pl