Fortuna 1 Liga: Powrót ŁKS Łódź do "szóstki" na 50. urodziny trenera
Piłkarze ŁKS Łódź po niedzielnym zwycięstwie z GKS Tychy 2:0 wrócili do czołowej "szóstki" w tabeli Fortuna 1 Ligi. - Taki był cel i chcemy iść dalej krok po kroku - przyznał trener gospodarzy Hiszpan Kibu Vicuna, który w sobotę obchodził 50. urodziny.
Mecz ŁKS z GKS Tychy zapowiadał się jako jedno z ciekawszych wydarzeń 18. kolejki na zapleczu ekstraklasy. Oba kluby nie kryją bowiem aspiracji do występów w elicie, ale w tym sezonie nie do końca potwierdzają to na boisku, balansując na granicy szóstego miejsca w tabeli, ostatniego gwarantującego udział w barażach o ekstraklasę.
ZOBACZ TAKŻE: Jakub Kopaniecki wrócił do treningów, mimo czekającej go chemioterapii
Przed spotkaniem to miejsce zajmował GKS, ale dał się wyprzedzić gospodarzom. ŁKS zwyciężył 2:0 po bramkach Macieja Radaszkiewicza i Macieja Wolskiego. Wygraną łodzianie sprawili prezent swojemu szkoleniowcowi, który dzień przed meczem skończył 50 lat. Jak ocenił Vicuna zwycięstwo jego zespołu było zasłużone, co pozwala sądzić, że jego podopieczni na finiszu tegorocznej częsci rozgrywek są w coraz lepszej formie.
- Byliśmy dziś lepszą drużyna. Stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych, częściej strzelaliśmy na bramkę. Pierwsza połowa była "kompletna", zabrakło może tylko drugiego gola. Po przerwie kontrolowaliśmy sytuację. Pod względem zaangażowania wyglądało to bardzo dobrze, ale i w tym aspekcie nigdy nie miałem do zawodników pretensji. W tym tygodniu na treningach zrobiliśmy jednak wyraźny krok do przodu – przyznał Hiszpan.
Dodał, że celem był powrót do czołowej szóstki w tabeli, ale to nie zadowala ambicji ŁKS. - Zawsze być lepiej na szóstym niż na dziewiątym miejscu, które zajmowaliśmy przed meczem. Chcemy iść jednak dalej, ale krok po kroku. Dlatego będziemy koncentrować się tylko na najbliższym spotkaniu ze Skrą Częstochowa. Chcemy w nim znów zwyciężyć – zaznaczył Vicuna.
Trener gości Artur Derbin nie ukrywał, że jego zespół miał duży apetyt, żeby powalczyć w Łodzi o zwycięstwo. Jak jednak przyznał, jego podopieczni nie ustrzegli się błędów.
- Żałuję zwłaszcza sytuacji w końcówce meczu, kiedy byliśmy bliscy wyrównania. To była jedna z naszych nielicznych sytuacji i trzeba to uczciwie powiedzieć. Poza sporem jest fakt, że ŁKS ma bardzo dużo jakości ofensywnej, choć może tabela jeszcze tego nie pokazuje. Teraz musimy szybko otrzepać się po porażce, bo odrabiając zaległości będziemy musieli grać co trzy dni - podsumował.
W następnej kolejce ŁKS zagra w piątek ze Skrą w Łodzi, choć formalnie gospodarzem meczu będzie klub z Częstochowy. GKS podejmie zaś w niedzielę Resovię, ale w tygodniu z zaległym spotkaniu 17. kolejki zmierzy się w Kielcach z Koroną.
Przejdź na Polsatsport.pl