Były żużlowiec niesłusznie oskarżony o morderstwo popadł w nałogi. Mroczna historia w polskim sporcie
Były żużlowiec, który niesłusznie został oskarżony o morderstwo swojej żony. To mroczna historia, która nie powinna była mieć miejsca. Lokalne media w Ostrowie Wielkopolskim po śmierci Marioli K. momentalnie za śmierć kobiety obwiniły jej partnera Sebastiana Brucheisera. Ten popadł w nałogi.
Został zatrzymany przez policję w celu złożenia wyjaśnień. Nie postawiono mu żadnych zarzutów, ale lokalne media rozpętały nagonkę, którą wkrótce podchwyciły krajowe portale. "Zabił matkę trójki dzieci", "morderca" - dziennikarze i komentujący sprawę internauci nie mieli litości.
ZOBACZ TAKŻE: Wyjaśniła się przyszłość Macieja Janowskiego
- To były ciężkie chwile dla naszej rodziny. Wszyscy twierdzili, że Sebastian zabił Mariolę - opowiadał później na łamach "Gazety Ostrowskiej" starszy brat 29-latka. - Ja od początku wiedziałem, że on tego nie zrobił. On nie jest mordercą - dodał.
Były żużlowiec był partnerem Marioli K. i ojcem jej 2-letniego syna. Para spotykała się od paru lat i nie był to wzorowy związek. Z powodu agresywnego zachowania Sebastiana policja musiała kilka razy interweniować. Był też sądzony za groźby karalne, a kobieta, jako ofiara przemocy domowej, miała założoną niebieską kartę. Dlatego podejrzenia padły na niego.
Policja szybko jednak ustaliła, iż nie miał nic wspólnego ze śmiercią partnerki. Nie dość, iż był w tym czasie w pracy, to w wyniku śledztwa wykluczono, iż doszło w ogóle do zabójstwa. - Nie było śladów krwi ani na ciele, ani w mieszkaniu - stwierdziła prokurator rejonowa, Wanda Palczewska.
W podobnym tonie dla "Rzeczy krotoszyńskiej" wypowiedziała się Małgorzata Łusiak, rzecznik ostrowskiej policji: Nic nie wskazuje na medialne doniesienia, że doszło do zabójstwa.
Ostatecznie sprawę wyjaśniła sekcja zwłok wykonana przez Uniwersytet Medyczny w Poznaniu.
- Badanie nie wykazało obrażeń zewnętrznych ani wewnętrznych, które miałyby świadczyć o zabójstwie - oznajmił po paru dniach Paweł Szymanowski, szef prokuratury w Ostrowie Wlkp. Ciało kobiety zaś poddano dodatkowym badaniom histopatologicznym i toksykologicznym, które miały określić czy przyczyną śmierci był alkohol we krwi, przewlekła choroba lub leki.
Brucheiser został oczyszczony z zarzutów, ale sprawa wywarła ogromne piętno na jego psychice. Już wcześniej nie radził sobie po zakończeniu żużlowej kariery. Miał problemy z narkotykami, kilka razy podejmował leczenie.
Czytaj więcej na Interia.pl.