La Liga: Real Madryt wygrał i umocnił się na prowadzeniu
Real Madryt po zwycięstwie 2:1 nad Sevillą zachował prowadzenie w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy piłkarskiej. Cztery punkty mniej mają broniące tytułu stołeczne Atletico i Real Sociedad San Sebastian, który przegrał po 13 meczach bez porażki.
Na Santiago Bernabeu w 12. minucie prowadzenie objęli goście, a Thibaut Courtois pokonał Rafa Mir. Po kolejnych 20 minutach wyrównał Karim Benzema i była to 11. bramka Francuza w tym sezonie. W końcówce zwycięstwo ekipie trenera Carlo Ancelottiego zapewnił po indywidualnej akcji Vinicius Junior. Brazylijczyk trafił z kolei po raz dziewiąty i w klasyfikacji najskuteczniejszych ustępuje tylko klubowemu koledze.
Zobacz także: Pedri triumfatorem piłkarskiego plebiscytu "Golden Boy"
"Vinicius superstar" - napisał o bohaterze wieczoru dziennik "As", a jednocześnie podkreślając, że w końcówce świetną interwencją popisał się Courtois. W podobnym tonie skomentowała mecz gazeta "Marca": "Dzięki Viniciusowi i Courtois Bernabeu oszalało".
Po czwartej z rzędu wygranej w La Lidze Real ma 33 punkty i o cztery wyprzedza lokalnego rywala - Atletico oraz Real Sociedad.
Zespół z Kraju Basków, który rozegrał jedno spotkanie więcej, w niedzielę uległ w Barcelonie Espanyolowi 0:1. Niespełna kwadrans przed końcem jedynego gola uzyskał Wenezuelczyk Yangel Herrera.
Czwarta z 28 pkt jest Sevilla, która także ma w dorobku dwie porażki.
Mistrz kraju wysoko pokonał na wyjeździe Cadiz 4:1, ale strzelanie goście rozpoczęli dopiero w 56. minucie, kiedy prowadzenie zapewnił im Francuz Thomas Lemar.
"Takie wysokie zwycięstwa budują naszą pewność siebie. Musimy częściej grać na miarę naszych wielkich możliwości, czyli tak, jak dziś" - podkreślił Lemar.
Jedyny gol dla gospodarzy padł w końcówce po kuriozalnym błędzie Jana Oblaka. Słoweński bramkarz próbował asekurować lecącą za bramkę piłkę, ale zrobił to tak nieudolnie, że skierował ją do siatki.
Stołeczne drużyny doznały tylko po jednej porażce w sezonie, choć cieniem na "Atleti" kładzie się słaba postawa w Lidze Mistrzów.
Drugie zwycięstwo pod wodzą trenera Xaviego Hernandeza odniosła Barcelona. Tym razem na wyjeździe pokonała Villarreal 3:1.
"Duma Katalonii" prowadziła po golu Holendra Frenkie'ego de Jonga (48.), ale do wyrównania doprowadził powracający do pełni sił po kontuzji Nigeryjczyk Samuel Chukwueze (76.).
W końcówce jednak obrońca gospodarzy źle podawał głową do swojego bramkarza, a z tego błędu skorzystał Holender Memphis Depay i ósmym golem w sezonie dał Barcelonie prowadzenie. W doliczonym czasie drugiej połowy wynik ustalił z rzutu karnego Brazylijczyk Philippe Coutinho.
"Graliśmy ze świetnym zespołem. Myślałem, że uda nam się bardziej dominować na boisku, ale najważniejsze są trzy punkty. Memphis Depay strzelił szczęśliwego gola, który przyczynił się do szczęśliwej wygranej, bo trochę cierpieliśmy na boisku" - ocenił szkoleniowiec Barcelony.
Xavi, który w przeszłości zdobył wiele trofeów jako piłkarz Barcelony, na razie ma także niezły bilans jako trener - dwa ligowe zwycięstwa oraz bezbramkowy remis z Benficą Lizbona w Lidze Mistrzów.
Kataloński klub zajmuje siódmą pozycję z dorobkiem 23 punktów po 14 meczach. Villarreal, triumfator poprzedniej edycji Ligi Europy, ma o siedem mniej i jest 12.
Przejdź na Polsatsport.pl