Robert Lewandowski blisko zdobycia "Złotej Piłki"
"Złota Piłka" jest nagrodą, o której marzy wielu zawodników, ale tylko niewielu zapisuje się na kartach historii stając się jej posiadaczami. W poniedziałek do tego elitarnego grona może dołączyć Polak, Robert Lewandowski, który jest jednym z faworytów prestiżowego plebiscytu redakcji „France Football”.
Paryż. Miasto zakochanych, stolica mody. Jednym kojarzy się Wieżą Eiffla i Luwrem, innym z placem Pigalle. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, jeśli tylko wybierze się na spacer wąskimi, brukowanymi uliczkami stolicy Francji. Od tysiąca kawiarenek, z których wydobywający się zapach kawy nasyca duszę miasta, przez slumsy, niebezpieczne i mroczne o każdej porze dnia, aż po przereklamowane Pola Elizejskie, gdzie i tak codziennie tysiące turystów z całego świata robi sobie tysiące selfie. W ten poniedziałek w Paryżu nie królują jednak ani miłość, ani moda. W Paryżu króluje piłka nożna.
ZOBACZ TAKŻE:87. Plebiscyt Przeglądu Sportowego i Polsatu: Sylwetka Roberta Lewandowskiego
Wszystko za sprawą 65. plebiscytu Ballon d'Or, Złotej Piłki, który od ponad 60 lat z powodzeniem organizuje redakcja tygodnika "France Football". W tym roku sukcesji nagrody dla najlepszego piłkarza mijającego roku nie będzie, bo dwanaście miesięcy temu Francuzi zdecydowali się nie przyznawać statuetki, zasłaniając się pandemią koronawirusa. Gdyby nie to, nikt chyba nie ma wątpliwości, że nagroda trafiłaby do Roberta Lewandowskiego. Polak jest w gronie faworytów także dziś, ale znaki na niebie i ziemi wskazują, że triumfować - siódmy raz - będzie Argentyńczyk Leo Messi.
Théâtre du Châtelet to na co dzień dom kultury i sztuki. Przez 15 lat to właśnie tu wręczane były Césary, prestiżowe nagrody filmowe przyznawane przez Akademię Sztuki i Techniki Filmowej. Teraz swoje miejsce znalazł tu plebiscyt "France Football". I też zaprasza artystów - futbolu. Blisko 160-letni budynek położony jest nad samym brzegiem Sekwany, zaledwie kilometr od katedry Notre-Dame, do której popularności rękę przyłożył pisarz Victor Hugo. Dziś jego dzwonnik Quasimodo byłby bezdomny, bo katedra spłonęła w wielkim pożarze w 2019 roku. Od dwóch miesięcy jest jednak odbudowywana, a potężny żuraw naprawiający straty widoczny jest także z okolic Teatru. Jeszcze w niedzielę - mimo przeraźliwego chłodu - obok niego przechadzali się głównie turyści zmierzający w kierunku Notre-Dame. W poniedziałek rządzić będą tu jednak kibice z całej Francji, którzy przybędą, aby choćby na chwilę zobaczyć gwiazdy piłki.
Już dzień wcześniej, od bladego świtu, przed frontalnym wejściem ustawiany był duży, przezroczysty namiot, pod którym zostanie rozwinięty czerwony dywan. To właśnie tam około godz. 20 pojawią się m.in. Messi i Lewandowski, a także Karim Benzema. - Messi czy Lewandowski? Messi, bo... gra w Paris Saint‑Germain! Nie możemy powiedzieć inaczej, bo nas zwolnią - żartowali pracownicy montujący rusztowania, gdy zapytaliśmy kto ich zdaniem wygra konkurs.
Dzień przed galą przygotowane były także potężne wozy transmisyjne AMP Visual TV, francuskiego dostawcy sygnału, który punktualnie o godz. 20.30 zostanie wysłany do ponad stu krajów na całym świecie (w Polsce galę pokaże Telewizja Polska). Ustawione obok Avenue Victoria mercedesy przypominały o tym jak wielkim medialnym wydarzeniem jest poniedziałkowa impreza. We wnętrzach zaprojektowanych w XIX wieku przez Eugène'a Carrièresa i Armanda Cambona nie zabraknie także prowadzących galę, którymi w tym roku będą były piłkarz Didier Drogba i dziennikarka Sandy Heribert. Ta sama para prowadziła ostatnią ceremonię, w 2019 roku, gdy najlepszym graczem świata uznano Messiego.
Aby lepiej zrozumieć w jak niezwykłym momencie historii - nie tylko polskiego futbolu - znalazł się Lewandowski, trzeba cofnąć się czasie. W 65. edycjach plebiscytu Polacy nigdy nie byli najmocniejszą nacją. W 1967 roku Francuzi sklasyfikowali Włodzimierza Lubańskiego i Zygfryda Szołtysika. Dwa lata później ponownie głosowano na Lubańskiego, a także na Kazimierza Deynę, tak samo zresztą jak w 1972 i 1973 roku (w 1973 do duetu dołączył Jan Tomaszewski). W rekordowym roku 1974 poza Deyną i Tomaszewskim na liście byli także Robert Gadocha, Grzegorz Lato i Jerzy Gorgoń.
W roku 1978 rozpoczęła się era Zbigniewa Bońka. I chociaż w międzyczasie doceniano Włodzimierza Smolarka (1981) czy Józefa Młynarczyka (1987), to królował Boniek, który w wyścigu po Złotą Piłkę brał udział aż siedmiokrotnie: w 1978, 1979, 1980, 1981, 1982, 1983 oraz 1985 roku. W 1982 zdobył trzecie miejsce, wyrównując wynik Deyny z 1974 roku.
Jeśli więc w poniedziałek Lewandowski znajdzie się na podium, zostanie trzecim Polakiem wśród tercetu najlepszych piłkarzy roku. Jeżeli zaś zajmie drugie miejsce, zostanie najlepszym Polakiem w historii plebiscytu "France Football". Niezależnie więc od tego jaki będzie wynik głosowania, 33-latek zapisze się w kronikach Ballon d'Or. Będzie to także jego szósty raz, gdy znajdzie się na liście nominowanych. Do Bońka napastnik Bayernu Monachium traci już tylko jedną galę.
Wszystkie sześć razy "Lewego", a także wszystkie plebiscyty z udziałem Bońka, obserwował z bliska Tadeusz Fogiel, polski menadżer i dziennikarz (korespondent m.in. Polsatu Sport), który od dekad zamieszkuje pod Paryżem. Chcieliśmy się z nim spotkać i porozmawiać o polskiej historii Złotej Piłki widzianej z perspektywy Francji, ale już na miejscu dotarły do nas bardzo smutne informacje o poważnej chorobie nowotworowej Fogiela, który we wrześniu obchodził 75. urodziny.
Przejdź na Polsatsport.pl