Bartłomiej Marszałek, czyli orzeł na wodzie!

Moto
Bartłomiej Marszałek, czyli orzeł na wodzie!
fot. Facebook
Bartłomiej Marszałek

Bartek Marszałek niestrudzenie wspina się po szczeblach kariery w motorowodnej Formule 1. W sezonie 2021 Polak wspierany przez Orlen zajął ósme miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Co więcej, gros punktów zdobył po walce na dystansie co dobitnie świadczy o jego ogromnym talencie do ścigania.

28 listopada w portugalskim Figueira da Foz Bartek startował z czternastego miejsca na silniku zakupionym od dwukrotnego mistrza świata F1H2O - Fina Sami Selio. W towarzyskiej pogawędce przed niedzielnym wyścigiem, Sami wyjawił Polakowi, że podoba mu się dźwięk jednostki napędowej po odpaleniu łodzi na rzece. W warunkach bojowych łódka Polaka, która bez silnika kosztuje circa 150 000 euro (!!!) spisywała się rzetelnie. Marszałek to zwinny kocur wyścigowy i wiedział, że nie ma co zanadto szarpać i warto oszczędzać silnik. Przeto Bartek rozsądnie wyprzedzał przeciwników walczących z nim na Rio Mondego. Polak czynił to w stylu jakby pomiędzy pomarańczową a żółtą boją zaczytywał się "Królem Learem" Williama Szekspira. Marszałek z gracją połykał kolejnych rywali, a na mecie zameldował się na punktowanej ósmej pozycji. W wyścigach F1H20 punkty otrzymują jedynie piloci plasujący się w czołowej dziesiątce.

 

Irina Marszałek, małżonka Bartka, urodzona w naddnieprzańskim mieście Czerkasy, pracująca jako radioman (przekazuje pilotowi bezcenne komunikaty w trakcie wyścigu) zasugerowała, że warto złożyć protest. I Bartek spokojnie zapinając teamową kurtkę (wieczorem w Portugalii było zimno niczym w Kieleckiem) powędrował w kierunku przestronnej kamienicy, w której przed laty swoją siedzibę mieli portugalscy komuniści. Na czas weekendowego wyścigu, górne kondygnacje domu wynajęli Włosi – firma H2O, która jest promotorem mistrzostw świata łodzi oraz skuterów wodnych (aquabikes). Włosi wykonywali badania na COVID-19, dbali w swoim leniwym stylu o rozmieszczenie dźwigu podnoszącego łodzie oraz opracowywali klasyfikację generalną. A ze względu na fakt, że Francuz Cedric Deguisne, zodiakalny Strzelec, podopieczny Jowisza, tuż po starcie zmienił tor jazdy i zajechał drogę Bartkowi (czego nie wolno czynić nawet osobnikom urodzonym w Macon), warto było składać protest. Cedric obchodził 48 urodziny w przeddzień kwalifikacji do GP Portugalii (24 listopada), lecz podczas uroczystej kolacji w najstarszym portugalskim kasynie w Figueira da Foz nie tknął czerwonego wina... A na pętli o długości 1770 metrów dokazywał i rozrabiał…

 

Po dogłębnej analizie Włosi uznali uwagi Polaka za zasadne i tym samym Bartek na silniku-staruszku od Fina zajął siódme miejsce. Niech o tym jak przewrotne jest życia motorowodniaka zaświadczy fakt, że Sami Selio, drugi w kwalifikacjach, nie ukończył wyścigu, bo uczestniczył w kraksie ze swoim rodakiem Alecem Weckstromem i uszkodził łódkę tak bardzo, że nie mógł kontynuować wyścigu. Tym samym Fin (Sharjah Team) dysponujący znacznie większym budżetem niż Polak, nie zdobył punktu, a Bartek wzbogacił konto o bezcenne 4 oczka... Intrygujące, że Alec Weckstrom urodził się w Helsinkach w 1998 roku, a więc w tym sezonie, w którym Sami Selio już otrzymał tytuł debiutanta roku w MŚ. Rywalizacja pokoleń…

 

Podczas wrześniowej rundy MŚ we włoskim San Nazzaro, Bartek również wyraźnie poprawił pozycję zajmowaną po kwalifikacjach (z jedenastej awansował na piąte miejsce). Shaun Torrente, król F1H20 z lat 2018-2019 przyznał, że bardzo ceni determinację Bartka w dążeniu do celu jakim naturalnie jest... mistrzostwo świata.

 

Preparat na wagę złota

 

Shaun Torrente, dwukrotny mistrz świata w motorowodnej Formule 1 (F1H20) teoretycznie ma wszystko co potrzeba, aby uprawiać ukochaną dyscyplinę sportu. Posiada ogromny budżet płynący z przestronnej kieszeni szejka (Team Abu Dhabi), najlepszych tunerów silników, możliwość testowania czterosuwów, a nie obowiązujących dwusuwowych jednostek. Torrente pracuje jak mrówka. Kładzie się do łóżka o 1 w nocy zmęczony przelotem z Portugalii do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ma specjalne nawiewy nad łóżkiem, świeże owoce, dzikie węże etc. Testuje łodzie, tęskni za 16-letnią córką, chce być wybitnym sportowcem i poprawić rekordy Guido Capelliniego czy Scotta Gillmana. I niby Amerykanin ma wszystko, a jednak nie jest to do końca prawdą...

 

W niedzielę 28 listopada Shaun wpadł po koleżeńsku do namiotu Bartka Marszałka. Odwiedziny miały miejsce przed trzecią rundą MŚ. Świeciło piękne słońce, ale od rzeki Mondego wiał nieprzyjemny wiatr. Shaun zapytał Bartka czy ma taki preparat, dzięki któremu słona woda spływająca z przedniej szyby (odpornej na kule wystrzeliwane z broni palnej!) nie pozostawia osadu, bo "wy, Polacy lubicie wszelkiego rodzaju wynalazki". W wywiadzie przeprowadzonym dla Polsat Sport i Eleven Sports, Torrente wyznał, że pod względem czysto mechanicznej wiedzy Bartek Marszałek przerasta konkurentów, aby nie rzec, że zjada kolegów pilotów na śniadanie... Tak czy owak, Shaunowi zaświeciły się oczy kiedy Bartek wyjął z zakamarków warsztatu preparat pod szyldem Ceramic Pro. Smaruje się nim z zewnętrznej strony szybę łodzi i po słonej wodzie ściekającej z góry nie ma śladu. Osad nie zostaje na szybie, co ma kolosalne znaczenie dla widoczności, a więc pilot ma względnie dobre pole widzenia zanim zawinie przed żółtą boją... Ot, nieoceniona zdolność Słowian do poszukiwania niesztampowych rozwiązań. Wielki mistrz Torrente nie znalazł owego preparatu w starannie poukładanych szpargałach Teamu Abu Dhabi. Ta scena z Figueira da Foz ilustruje dobitnie, że zbyt sterylne warsztaty nie do końca sprzyjają spokojowi ducha.

 

Serce w gardle

 

29 okrążenie GP Portugalii. Najgłośniej krzyczy radioman z Teamu Abu Dhabi. Wrzeszczy jakby trafił na nieuczciwego kupca na suku w Dubaju... Europejczycy, którzy też żyją wyścigami, są znacznie bardziej stonowani. Nawet partnerka życiowa Jonasa Anderssona – Jane Persson, ubrana w zimową czapkę, nie schodziła na zawał z tego świata, choć Jonas walczył o upragniony tytuł mistrza świata. Andersson dopiął swego i tym samym wielki fan speedwayowej drużyny Indianerna Kumla, radował się niczym dziecko w Figueira da Foz. Szwed wyprzedził jednym punktem (40) pilota reprezentującego Zjednoczone Emiraty Arabskie – Thani Al Qemzi (39). Tym większa radość mozolnie pracującego na sukces pilota z Orebro, że przed dwoma laty stracił złoty medal na ostatnim okrążeniu w Sharjah. Wówczas mistrzem świata został Torrente, trzecia w generalnej klasyfikacji była Marit Stromoy, a piąty Bartek Marszałek.

 

Właśnie, o Marit mowa. Na 29 okrążeniu, Norweżka delikatnie ujęła gazu i jej łódź stanęła dęba. Nagle łódka zaczęła podróżować pionowo, po czym z hukiem runęła o taflę wody. Wszyscy zamarli na nabrzeżu. Żółte flagi, zakaz wyprzedzania, a tzw. rescue boat (łódź ratunkowa) zbierała resztki łodzi Marit. Scott Gillman, który niejedno widział, wszak jest czterokrotnym mistrzem świata (1997, 2000, 2004, 2006) wyznał mi, że współczesne łodzie są bardzo bezpieczne. Pół godziny po wypadku, Marit, totalnie przemoczona, dopytywała operatora Eleven Sports - Łukasza Wiącka o to, czy uwiecznił na kamerze jej spektakularnego dzwona. "Nikt nie zarejestrował mojego wypadku" - dziwowała się Norweżka, którą pocieszał wrzeszczący podczas wyścigu radioman Teamu Abu Dhabi.

 

To były chwile grozy, ale również ilustracja jak bardzo poprawiono standardy bezpieczeństwa od pierwszych MŚ w motorowodnej F1, czyli od 1981 roku...

 

A Marit to wyjątkowo zdolna kobieta. Przed wyścigiem lubi wczytywać się w ekran komputera, który rozkłada na łodzi i studiuje telemetrię. Jej bardzo zdolny inżynier, były pilot – Australijczyk Craig Bailey – karmi ją danymi technicznymi i podsuwa kanapkę z szyneczką i serem. Marit kocha muzykę. Jej tata ścigał się łodziami, ale był też perkusistą jazzowym. Stromoy śpiewa i to zachwycająco pięknie. W piątkowy wieczór w zabytkowym kasynie w Figueira da Foz przy ulicy Candido dos Reis, w którym przed laty koncertował The Manhattan Transfer – sławna nowojorska grupa działająca w latach 70-tych, Marit zasłuchiwała się dźwiękami. Stromoy na co dzień, kiedy nie wdycha spalin, włóczy się po Norwegii, od Tromso po Kristiansand, śpiewa i zarabia na chleb dając upust swojej artystycznej duszy. A na padoku rozmawia z mechanikami, wymienia fachowe uwagi z kolegą z teamu – Bartkiem Marszałkiem i raduje się, że ma ciekawy zawód. Shaun Torrente, gdy podkreślam zasługi Marit (pole position w Portimao’2011 i zwycięstwo w Sharjah’2015) mówi, żebym nie mówił, że to kobieta, bo panie są równie utalentowane jak panowie. Ot, amerykańska dyplomacja i poprawność polityczna… Nikt nie neguje faktu, że Marit świetnie czuje się w łodzi, której silnik (po tuningu) osiąga moc rzędu 430 koni mechanicznych. Odważna dziewczyna. W połowie zakochana w dziełach kompozytora Edvarda Hagerupa Griega, w połowie w szybkości łodzi prującej taflę wody we francuskim Evian... Jej mechanik Andrea Colombo nie przypomina wyglądem słynnego porucznika Colombo, ale nosi w sobie cechy policyjnego pedanta dbającego o szczegóły. Brawo, tak ma być w świecie rock & rollowych ludzi. Sprzęt musi grać!

 

Ekspansja terytorialna

 

Siąpiący deszcz i szybko zapadający zmrok, strugi szampana dla uprawiającego ten sport przez 15 lat nowo kreowanego  mistrza świata – Szweda Jonasa Anderssona. Bartek Marszałek wraz z Iriną Marszałek i tercetem mechaników miał zaplanowany powrót samolotem z Lizbony na wtorek 30 listopada. Andrzej Dziubek – złota rączka wśród mechaników – nadzorował prace przy pakowaniu łodzi do kontenera, który niebawem wyruszy do Arabii Saudyjskiej. Licznie przybyli kibice opuścili już dawno okolice padoku przegnani przez deszcz, a ekipy wciąż uwijały się przy sprzęcie. Taka praca… Nie ma lekko, ale hermetyczny światek motorowodniaków nie stroni od żartów, a przy zacnej muzie pobrzmiewającej w Portugalii (wcale nie tradycyjne fado, lecz Queen, Led Zeppelin, Sepultura, Def Leppard) łatwiej wsuwa się klamoty do kontenerów.

 

Trzy rundy MŚ zdołano rozegrać w sezonie 2021: jedną we włoskim San Nazzaro, dwie w portugalskiej Figueira da Foz. Pandemia COVID-19 sprawiła, że w 2020 roku nie rozegrano ani jednego wyścigu F1H20. W erze przedpandemicznej emocji było sporo i wędrowny cyrk włóczył się po świecie. Chiny, Francja, Portugalia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Rosja, Ukraina, Wielka Brytania, Indie, Belgia, Grecja, Łotwa, Bułgaria, Turcja, Austria, Włochy, Węgry, Malezja, Finlandia, Irlandia, Singapur, Korea Południowa...

 

Włoscy promotorzy pragną powrócić do organizacji rundy w Arabii Saudyjskiej, przeto kontenery stacjonujące w Portugalii obiorą niebawem kurs na Jeddah, gdzie w drugiej połowie lutego 2022 roku ma odbyć się inauguracyjny wyścig. W 2004 roku Scott Gillman, dziś siwawy, aczkolwiek wciąż bardzo aktywny jegomość z USA mieszkający w Italii, wygrał GP Arabii Saudyjskiej w Sunset Beach. Wówczas wyścig odbył się w marcu.

 

W Jeddah powinno być ekscytująco, nie tylko poprzez fakt, że stamtąd jest przysłowiowy rzut kluczem nasadowym do Mekki. Zamiarem Włochów jest organizacja rundy w Sharjah. Ten emirat od lat jest zakochany w wyścigach F1H20. W kuluarach mówi się dość głośno o rundzie na Sardynii. Chiny, Finlandia, Portugalia i stolica Tatarstanu – Kazań: oto kolejne przystanki MŚ F1H2O wstępnie zaplanowane na sezon 2022. Scott Gillman głęboko wierzy w odbudowę rynku sponsorskiego. "Ścigałem się w czasach kiedy Steve McQueen żywo interesował się wyścigami. Pamiętam jak tworzył się cykl mistrzostw świata. To piękna dyscyplina sportu, w której wciąż roi się od ekscentrycznych Finów, Szwedów, ambitnych pilotów z krajów arabskich, zwariowanego Portugalczyka i niezwykle pozytywnego pilota z Polski, który przez laty ścigał się z moją żoną! Bartek to wielki sportowiec, który jeszcze nie raz zaskoczy fanów motorowodnej F1. Zachody słońca w gronie pracujących w pocie czoła mechaników to jedno z najpiękniejszych doznań jakie może przeżyć gatunek ludzki" - stwierdził Scott Gillman, który wciąż dostaje gęsiej skórki, gdy sprawdzane są próbki paliwa podczas kontroli technicznej.

 

A zatem teamy mają chwilę czasu, aby odsapnąć, wyciszyć się podczas Świąt Bożego Narodzenia, a w styczniu wznowić treningi przed kolejnym ekscytującym sezonem, w którym w barwach Orlen Teamu będzie startował Bartek Marszałek. Warto czekać na zachód słońca nad Morzem Czerwonym przy kojącym słuch akompaniamencie 2,5 litrowego silnika firmy Mercury...

Tomasz Lorek z Figueira da Foz, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie