NBA: Porażki liderów konferencji
W sobotę w koszykarskiej lidze NBA porażek we własnych halach doznali liderzy konferencji. Najlepsi na Zachodzie Golden State Warriros ulegli San Antonio Spurs 107:112, a prowadzący na Wschodzie Brooklyn Nets przegrali z Chicago Bulls 107:111.
Większą niespodzianką jest porażka Warriors, bo Spurs to jeden ze słabszych zespołów obecnego sezonu. Teksańczycy odnieśli dopiero ósme zwycięstwo, a za nimi 21 meczów.
Spurs świetnie zaczęli i na początku drugiej kwarty prowadzili różnicą aż 22 punktów. "Wojownicy" zdołali zniwelować stratę na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania, ale później znów dopadła ich niemoc i ze zwycięstwa cieszyły się "Ostrogi".
ZOBACZ TAKŻE: NBA: Trener Jason Kidd odradza Luce Doncicowi kłótnie z arbitrami
- Jesteśmy bardzo podekscytowani, bo wiemy, jak mocną drużyną są Warriors, a mimo to udało nam się wygrać - powiedział trener Spurs Gregg Popovich.
- Nie spanikowaliśmy. Oczywiście chcieliśmy utrzymać prowadzenie, ale kiedy rywale nas dogonili po prostu dalej walczyliśmy i nam się udało - dodał rozgrywający Derrick White, który zdobył 25 punktów.
Oprócz niego w zwycięskiej ekipie na wyróżnienie zasługuje Dejounte Murray - 23 pkt i 12 zbiórek.
Wśród Warriors najwięcej punktów - 27 - uzyskał Stephen Curry. Słynny strzelec miał jednak problem ze skutecznością. Trafił tylko siedem z 28 rzutów z gry.
Warriors mają teraz bilans 19 zwycięstw i czterech porażek. Takim samym legitymuje się ekipa Phoenix Suns, która minionej nocy odpoczywała. Spurs są na 12. pozycji w konferencji.
W Nowym Jorku natomiast przez większość spotkania prowadzili Nets, których przewaga w trzeciej kwarcie wynosiła 11 punktów. Ostatnia część gry należała jednak do Bulls, którzy szybko przejęli w niej inicjatywę.
"Byki" do wygranej poprowadzili Zach LaVine - 31 pkt oraz DeMar DeRozan - 29 pkt, z czego 13 w czwartej kwarcie.
- Jeśli chcesz być najlepszy, musisz wygrywać z najlepszymi - podkreślił DeRozan.
Wśród pokonanych najlepszy był Kevin Durant - 28 pkt i 10 zbiórek. LaMarcus Aldridge dołożył 20 pkt, a James Harden po 14 pkt i zbiórek. Słynny brodacz trafił jednak tylko pięć z 21 rzutów z gry.
Nets mają bilans 16-7, a będący tuż za nimi Bulls 16-8.
Z faworytów odnieść zwycięstwo w sobotę udało się za to Milwaukee Bucks. Obrońcy tytułu gładko wygrali u siebie z Miami Heat 124:102 i z bilansem 15-9 są na trzecim miejscu na Wschodzie.
W obu drużynach z powodu urazów zabrakło największych gwiazd - Giannisa Antetokounmpo w Bucks oraz Jimmy'ego Butlera i Bama Adebayo w Heat.
Najwięcej punktów - 23 - dla Bucks zdobył Pat Connaughton, a wsród gości brylował rezerwowy Max Strus - 25 pkt.