Marcin Stefański: Chcemy zrobić kolejny krok do przodu
Koszykarze Trefla podejmą w środę Sporting Lizbona w pierwszym meczu drugiej fazy Pucharu Europy FIBA. - Chcemy zrobić kolejny krok do przodu i awansować do czołowej ósemki – przyznał trener sopocian Marcin Stefański. W grupie K grają też Benfica Lizbona i CSM CSU Oradea.
W pierwszej fazie tych rozgrywek zawodnicy Trefla rywalizowali w grupie B – zajęli w niej z dorobkiem trzech zwycięstw i tyluż porażek drugie miejsce.
ZOBACZ TAKŻE: NBA: Trener Jason Kidd odradza Luce Doncicowi kłótnie z arbitrami
- Karty znowu są otwarte. Nie chcę na sobie i na zespole wywierać specjalnej presji, ale jeśli udało nam się już wyjść z grupy do czołowej szesnastki, to dlaczego nie mielibyśmy zrobić kolejnego kroku, a to oznacza znalezienie się w najlepszej ósemce tych rozgrywek. Jestem jak najdalej od tego, aby powiedzieć, że awans nie będzie trudną sprawą, jednak w każdym meczu będziemy się bili, aby go wywalczyć. Istotne jest, aby omijały nas kontuzje – powiedział Stefański.
Tym razem rywalami sopocian będą CSM CSU Oradea oraz teamy ze stolicy Portugalii, Sporting i Benfika. Dwie ostatnie ekipy okazały się najlepsze w swoich grupach, natomiast rumuńska drużyna była druga. Oradea rywalizowała z Legią Warszawa i przegrała oba mecze – u siebie 66:76 oraz na wyjeździe 68:75.
- Mamy sporo informacji o tym zespole od trenera Legii Wojciecha Kamińskiego, poza tym występują w nim dwaj nasi byli zawodnicy, Martynas Paliukenas i Nikola Markovic. Oradea ma duże obycie w pucharach, w poprzednim sezonie dotarła w tych rozgrywkach do Final Four. W półfinale przegrała ze Stalą Ostrów, ale ostatecznie zajęła trzecie miejsce. Większość koszykarzy została w drużynie – podkreślił.
Na inaugurację drugiej fazy grupowej w środę o godz. 19 Trefl podejmie Sporting.
- Portugalskie drużyny charakteryzuje podobny styl. Są to atletyczne zespoły prezentujące bardzo agresywną koszykówkę, w ataku grają swobodnie, ale jednocześnie dość prosto – ocenił.
W ostatnim ligowym spotkaniu sopocianie wyraźnie pokonali we własnej hali MKS Dąbrowa Górnicza 86:70.
- Z uwagi na okienko reprezentacyjne nie graliśmy w lidze przez dwa tygodnie. Taka przerwa różnie wpływa na zespoły, my natomiast zareagowaliśmy bardzo dobrze i po niezłej grze odnieśliśmy przekonujące zwycięstwo. Byliśmy lepsi w walce na tablicach, graliśmy zespołowo, o czy świadczą 22 asysty, jak również mądrze w obronie. Mieliśmy 10 przechwytów, a to nasz rekord sezonu – przyznał.
Do gry, po ponaddwumiesięcznej pauzie spowodowanej kontuzją, wrócił silny skrzydłowy DeAndre Davis, z Trefla odszedł natomiast występujący na tej samej pozycji Carl Lindbom. W konfrontacji z Dąbrową Górniczą zadebiutował rozgrywający Darrin Dorsey, który zdobył 13 punktów i miał siedem asyst, a z powodu drobnego urazu mięśnia dwugłowego nie wystąpił Brandon Young.
- Cieszy powrót Davisa oraz udany debiut Dorseya. Amerykanin to doświadczony zawodnik, który dysponuje dobrym rzutem za trzy po koźle, czego czasami nam brakowało. Brakowało nam również spokoju w grze. Oczywiście to tylko jeden mecz, ale patrząc na styl Darrina można założyć, że on nam go zapewni. Liczę, że okaże się solidnym wzmocnieniem – podsumował.
Przejdź na Polsatsport.pl