Magiera: Siatkarskie gesty…
Za nami druga kolejka zmagań w siatkarskiej Lidze Mistrzyń. Nasze drużyny zrobiły w niej to, co do nich należało. Developres Bella Dolina Rzeszów wygrał w Zaporożu na Ukrainie, natomiast Grupa Azoty Chemik Police w miejscowości Ub w Serbii. Obydwa kluby dopisały do swojego dorobku komplet punktów.
Teraz czas na świąteczne prezenty dla kibiców w obu miastach. W tygodniu poprzedzającym Boże Narodzenie do Rzeszowa przyjedzie Lokomotiv Kaliningrad z Malwiną Smarzek w składzie, a do Szczecina Imoco Volley Conegliano, gdzie pierwsze skrzypce gra Joanna Wołosz. To będą prawdziwe siatkarskie uczty!
Pierwsze kolejki siatkarskich zmagań w Champions League pokazały, że cały czas jest dość duża dysproporcja między występującymi w niej klubami. Ani ograniczenia, ani system kwalifikacji tego niestety, nie zmieniły. Prawdziwa zabawa i prawdziwa Liga Mistrzów dla wielu drużyn zacznie się dopiero w fazie pucharowej i dobrze by było, aby w przypadku pań znalazły się tam oba polskie zespoły.
ZOBACZ TAKŻE: Wlazły szaleje, jak za najlepszych lat (WIDEO)
Jest na to szansa, nawet mimo faktu, że Developres zgubił już jeden punkt w starciu z niemieckim zespołem Dresdner S.C. Tutaj przypomnijmy, że do drugiej fazy rozgrywek awans wywalczą zwycięzcy pięciu grup eliminacyjnych oraz trzy drużyny z drugich miejsc z najlepszym bilansem punktowym.
W fazie grupowej najważniejsze są punkty, styl gry nie ma większego znaczenia, bo o nim akurat – w tej fazie rywalizacji – nikt nie będzie pamiętał. Natomiast absolutnie do zapamiętania są gesty, które świadczą o wielu rzeczach.
Po spotkaniu w Zaporożu najlepszą zawodniczką meczu wybrana została rozgrywająca Developresu Katarzyna Wenerska. Zawodniczka była dość mocno skonfundowana tym faktem, odbierając statuetkę sprawiała wrażenie mocno zdziwionej, czy wręcz niedowierzającej decyzji supervisiora CEV-u. Wenerska nagrodę oczywiście przyjęła, ale postanowiła zrobić rzecz wyjątkową, mianowicie oddała statuetkę klubowej koleżance – atakującej Bruny Honorio, która rzeczywiście była motorem napędowym ofensywnych działań drużyny z Rzeszowa. Brazylijka była zaskoczona gestem klubowej koleżanki, na początku chyba nie za bardzo wiedziała o co chodzi, ale ostatecznie przyjęła prezent i mocno wyściskała swoją rozgrywającą.
To nie pierwszy tego typu gest na siatkarskich boiskach. Zdarzał się on już wcześniej – ja zapamiętałem kilka takich przypadków, które widziałem na własne oczy – z tym, że każdy z nich był inny i miał swoją historię. Chronologicznie wyglądało to mniej więcej tak.
Zaraz po awansie do PlusLigi Resovia Rzeszów mocno rywalizowała o awans do strefy medalowej play-off i stoczyła niesamowite boje z AZS-em Olsztyn. O ostatecznym zwycięstwie rywalizacji decydował piąty mecz w Olsztynie. AZS wygrał mecz, ale nagroda MVP przypadła w udziale atakującemu Resovii – a byłemu graczowi AZS-u – Pawłowi Papkemu. „Papkin” zaraz po odebraniu nagrody podszedł do trenera AZS-u Olsztyn Mariusza Sordyla i oddał mu swoją statuetkę. W ten sposób nie tylko uhonorował zwycięską drużynę, ale też samego szkoleniowca, który trafnymi decyzjami personalnymi w składzie swojej drużyny odwrócił losy spotkania.
Drugi przypadek oddania statuetki, ale w tym przypadku koledze z drużyny miał miejsce po wygranym meczu AZS-u Częstochowa, kiedy to wyróżniony Zbigniew Bartman przekazał nagrodę w ręce Smilena Mljakowa. Abstrahując tutaj od tego, czy Bułgar rzeczywiście zagrał lepszy mecz od „Zibiego” sam gest miał swoją wymowę, gdyż nastąpił dosłownie kilka dni po wywiadzie jakiego Mljakow udzielił jednemu z bułgarskich portali internetowych, w którym powiedział, że gra AZS-u wyglądałaby dużo lepiej, gdyby Bartman skupił się tylko na swoich występach, a nie pouczaniu wszystkich dookoła, co mają robić.
Miłym gestem popisał się całkiem niedawno Łukasz Kaczmarek, który jeszcze jako gracz Cuprum Lubin wybrany został najlepszym graczem meczu z warszawską Politechniką. Spotkanie odbyło się na Torwarze i było ostatnim meczem w karierze Guillama Samiki. Kaczmarek w towarzystwie komisarza zawodów Bogusława Kawiaka poprosił do siebie reprezentanta Francji i przekazał mu nagrodę. Samika długo nie chciał jej przyjąć, ale ostatecznie uległ naciskom reprezentanta Polski.
I na koniec jeszcze wątek zagraniczny. Po zakończeniu rozgrywek o Klubowe Mistrzostwo Świata w 2018 roku w Betim Brazylijczyk Bruno oprócz tego, że został wybrany do Drużyny Marzeń, jako najlepszy rozgrywający, to dodatkowo jeszcze uznany został MVP finałowego turnieju. Podczas odbierania nagrody zawołał do siebie reprezentacyjnego kolegę Leala, którego wskazał palcem jako jego zdaniem najlepszego i w obecności oficjeli oraz telewizyjnych kamer przekazał mu swoją nagrodę. Turniejowej dokumentacji jednak nie zmieniono. W oficjalnym protokole przy tytule MVP cały czas widnieje nazwisko Bruno Rezende. Okazały grawerton zdobi za to domową półkę z trofeami Yoandrego Leala.
Przejdź na Polsatsport.pl