Patryk Dobek: Trening na 800 metrów na dobre zacznie się dopiero teraz

Inne
Patryk Dobek: Trening na 800 metrów na dobre zacznie się dopiero teraz
fot. PAP
Patryk Dobek opowiedział o igrzyskach olimpijskich w Tokio

W Tokio po zaledwie pół roku treningów na nowym dla siebie dystansie Patryk Dobek sięgnął po pierwszy w historii Polski olimpijski medal w biegu na 800m. – Trening na moim nowym dystansie na dobre zacznie się tak naprawdę dopiero teraz – mówi w wywiadzie dla Polsatsport.pl brązowy medalista olimpijski.

Patryk Dobek w obszernej rozmowie zdradza kulisy wywalczonego w Tokio brązowego medalu w biegu na 800 metrów, opowiada o czasie po igrzyskach, „pokoju wysokogórskim” w Spale, służbie na granicy polsko-białoruskiej, planach na przyszłość, a także zdradza swoje typu w 87. Plebiscycie Przeglądu Sportowego i Polsatu na najlepszego sportowca roku.

 

Aleksandra Szutenberg: Cztery miesiące minęły od wywalczenia przez Ciebie pierwszego dla Polski medalu olimpijskiego w biegu na 800 metrów. Co teraz się z Tobą dzieje i jak te ostatnie cztery miesiące w Twoim życiu wyglądały?

 

Patryk Dobek: Ostatnie miesiące były inne niż zwykle. Miałem, co robić. Zajmowałem się rodziną, moją małą córeczką i pomagałem żonie. Akurat jak byłem w Japonii, to powiększyła mi się rodzina. Teraz już po tylu miesiącach przerwy, odejścia od tematu sportu, wracam do zgrupowań, do kolejnych przygotowań. Aktualnie znajduję się na zgrupowaniu w Spale w takim specjalnym pokoju hipoksyjnym. To jest nowa aparatura w ośrodku. Szykujemy się do kolejnych wyzwań.

 

ZOBACZ TAKŻE: Paweł Fajdek zmienił stan cywilny. Uroczystość na Stadionie Śląskim

 

Na czym to polega? Jak działa ta aparatura?

 

Na zasadzie treningu wysokogórskiego, tylko podbicie jest sztuczne. Mamy akurat w Polsce taką możliwość, że możemy z tego korzystać. Nie musimy wyjeżdżać gdzieś daleko na zgrupowania wysokogórskie, a możemy wszystko wykonywać u siebie w kraju i przygotowywać się.

 

To pokój w którym mieszkasz, śpisz, czy przychodzisz tylko na chwilę?

 

To pokój, w którym jestem zakwaterowany. Tutaj przebywam, tutaj śpię. Opuszczam pokój, gdy idę na trening. Tutaj mieszkam i śpię.

 

Ile wynosiła faktycznie przerwa w Twoich treningach po igrzyskach? Ile miałeś czasu na to, żeby nacieszyć się córeczką, rodziną?

 

Dość sporo. Jeżeli chodzi o odpuszczenie samego treningu, to około czterech tygodni, choć zamieniłem to na inną aktywność fizyczną – spacery z rodziną czy inne zajęcia, ale przerwa od samego treningu lekkoatletycznego wyniosła miesiąc. Przerwa od zgrupowań to właśnie te trzy, cztery miesiące.

 

Czy w związku z narodzinami córeczki tuż przed olimpijskim startem Twoja motywacja była większa?

 

Na pewno była troszeczkę większa, ale przede wszystkim odciągnęło to moją uwagę od presji typowo sportowej, typowo olimpijskiej. Uważam, że niektórych zawodników sama nazwa, samo słowo – igrzyska olimpijskie po prostu paraliżuje i jakoś inaczej na nich oddziałuje, a ja miałem tydzień wyciągnięty z życia sportowego, zupełnie o czym innym myślałem. Wystarczyło tuż przed startem, tuż przed rozgrzewką skupić się na swoim zadaniu i to wypadało bardzo dobrze.

 

Po przylocie do Warszawy powiedziałeś, że ten medal jest dla Ciebie dopiero początkiem sportowej kariery, początkiem drogi do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Dalej tak to czujesz, że jesteś już teraz bardzo mocno zorientowany na Paryż? Czy ta przerwa sprawiła, że rozluźniłeś się i do tych mocnych treningów ciężko Ci było wrócić?

 

Sezon olimpijski jest zawsze bardzo ciężki pod kątem ciężaru treningów i ich intensywności. Zawsze kolejny sezon traktuje się trochę regeneracyjnie, chociaż nie ukrywam, że jest bardzo dużo imprez w 2022 roku i mam nadzieje, że będę się w nich bardzo dobrze prezentował. Mówiłem trenerowi, że perspektywą są igrzyska olimpijskie w Paryżu i tak naprawdę dopiero teraz po Tokio ten mój trening na nowym dystansie na dobre się zacznie i z takim nastawieniem jestem w tych kolejnych przygotowaniach. Nie można odpuścić. To jest sport – to jest coś chwilowego, coś co za kilka lat się nie zdarzy i trzeba tę sytuację wykorzystać.

 

Rozumiem, że jeśli chodzi o trenera Zbigniewa Króla to tutaj nic się nie zmieniło i razem przygotowujecie się do kolejnych igrzysk…

 

Oczywiście. Jesteśmy tutaj razem na zgrupowaniu i miło spędzamy chwile na treningu.

 

 To jak jest teraz z tą Twoją motywacją, bo lekko wymijająco odpowiedziałeś na to pytanie.

 

Motywacja jest zawsze. Każdego dnia stawiam sobie cele i motywacji nigdy mi nie brakowało. Na pewno są chwile zwątpienia, ale one są nieuniknione, wydaje mi się, że nie tylko ja takie chwile mam. Może dlatego, że jestem też żołnierzem Wojska Polskiego w Centralnym Wojskowym Zespole Sportowym przeważa też to, że jestem zaangażowany we wszystko to, co robię i to się spełnia. Nie odpuszczam. Po prostu robię to, co sobie wyznaczyłem.

 

Znalazłeś się w gronie żołnierzy-sportowców, którzy byli wysłani na granice polsko-białoruską. Czy możesz zdradzić ile czasu tam byliście i jakie były wasze zadania?

 

Znalazłem się w pierwszej grupie, która pojechała. Później był kolejny wyjazd żołnierzy-sportowców, którzy chcieli wyjechać, chcieli pomóc. Byliśmy tam jeden dzień i pomagaliśmy żołnierzom w ich codziennej pracy. Chcieliśmy dać im to wsparcie, które oni nam dają, gdy my startujemy w zawodach międzynarodowych. Gdy oni potrzebowali pomocy, to my z chęcią pojechaliśmy i im pomogliśmy.

 

Jak oceniasz to doświadczenie?

 

Uważam, że to było potrzebne. Tak samo jak na zawodach reprezentuje nasz kraj i jestem z tego dumny, tak samo teraz z drugiej strony mogłem założyć mundur z flagą biało-czerwoną i czułem na pewno duże zaangażowanie i dużą dumę, że mogłem w jakiś sposób pomóc.

 

Jakie masz plany na święta?

 

Spędzam święta zgodnie z religią prawosławną. Spędzimy je razem z rodziną. W tym roku będzie jedna dodatkowa osoba i na pewno będziemy świętować wszyscy razem przy wigilijnym stole.

 

Czy zobaczymy się na balu mistrzów sportu?

 

Na pewno. Mam nadzieję, że zajmę jak najwyższe miejsce. Mam nadzieję, że kibice też głosują na moje nazwisko i pamiętają o tym, co wydarzyło się w Tokio. To akurat będzie przed kolejnym zgrupowaniem i mam nadzieję, że tam też miło spędzę czas.

 

A Ty dużo kuponów wyciąłeś z gazety i wysłałeś, czy tym zajmuje się Twoja rodzina?

 

Tak naprawdę kilka głosów oddałem, nie tylko na siebie, ale również na innych sportowców, bo to jest rywalizacja fair play. Uważam że inni sportowcy osiągnęli więcej niż ja. Ja akurat głosuję internetowo. Jak mam chwilę i jeżeli nie głosowałem jeszcze tego dnia, to klikam.

 

Kto Twoim zdaniem najbardziej zasłużył na to, żeby zostać najlepszym polskim sportowcem 2021 roku?

 

Pod względem osiągnięć wydaje mi się, że Anita Włodarczyk zasłużyła na ten tytuł. To jej trzecie mistrzostwo olimpijskie z rzędu. Wielki podziw dla niej za to, co osiągnęła, za to, co robi. To jest moje zdanie, chociaż jest dużo innych sportowców, którzy też osiągnęli bardzo dużo, jak choćby Wojciech Nowicki, czy Dawid Tomala – mistrzowie olimpijscy.

 

Anita zostanie najlepszym sportowcem roku?

 

Niech wygra najlepszy, ale mam nadzieję, że będzie królować królowa sportu.

 

Całość rozmowy w załączonym materiale wideo.

 

Aleksandra Szutenberg, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie