Jakie problemy czekają na Vukovicia w Legii Warszawa
Przed nowym trenerem Legii Warszawa stoi wiele wyzwań. Aleksandar Vuković musi rozwiązać wiele problemów powstałych wokół drużyny mistrza Polski. Negatywnie nastawieni do zespołu kibicie i podłamani psychicznie piłkarze to tylko część kłopotów z jakimi będzie się musiał uporać nowy szkoleniowiec.
- Wszyscy zawodnicy zostali bezpośrednio przeze mnie spytani, czy w tej sytuacji nie czują zbyt dużej presji, strachu, aby grać. Nikt o tym nawet nie pomyślał, więc można było wybierać wśród tego grona ludzi - przyznał po meczu Vuković.
ZOBACZ TAKŻE: Zbigniew Boniek skomentował zwycięstwo Legii Warszawa. "No to czekam..."
Trener Legii nie wie czy podczas niedzielnego meczu z Radomiakiem będzie mógł skorzystać z Luquinhasa i Emrelego. Obaj odpoczywają po ataku kiboli - fizycznie i psychicznie, a ich prawnicy analizują, czy możliwe jest rozwiązanie kontraktów z winy klubu. Vukovicia czeka ciężkie zadanie, przekonania ich by mimo tego skandalu pozostali w Legii.
- Czy jest nadzieja, że Luquinhas lub Emreli zagrają z Radomiakiem? Jeżeli chodzi o zawodników nieobecnych, to jest ich dużo więcej niż dwóch. O nich nie chciałbym rozmawiać, nie miałem czasu, aby się nad nimi zastanawiać. Jest z kolei dużo więcej piłkarzy, którzy są dostępni. Musimy patrzeć, kogo możemy wykorzystać na murawie. Mam swoją narrację i sposób rozmowy z piłkarzami. Pewnych rzeczy nie wypada nawet cytować. Jesteśmy teraz przed meczem z Radomiakiem i najwięcej mówiłem o tym, co przed nami, czyli ostatnim spotkaniem w tym roku. Zwróciłem uwagę na to, aby zawodnicy spróbowali zebrać wszystkie siły na niedzielną rywalizację. Wiem, że po zimowym obozie ta drużyna będzie wyglądała zupełnie inaczej. Teraz musimy zebrać się w tym trudnym momencie i wyciągnąć z tej końcówki tyle, ile się da - zdradził Vuković.
Serb przyznał, że miał wrażenie, jakby mecz z Zagłębiem rozgrywany był na wyjeździe. Zamiast dopingu jego piłkarze wysłuchiwali wyzwisk. Trener Legii uważa, że jego zespół w meczu z Zagłębiem pokazał charakter. Piłkarze nie zlękli się kibiców i zagrali tak, jak tego od nich oczekiwał.
Czytaj więcej na Interia.pl.