Waldemar Fornalik: Z trybun widać inaczej
Trener piłkarzy Piasta Gliwice Waldemar Fornalik ostatnie dwa grudniowe mecze ekstraklasy musi obejrzeć z trybun z powodu pierwszej w karierze szkoleniowca czerwonej kartki. - Wszystko widać inaczej, może nawet lepiej, ale wrażenia są zupełnie inne – powiedział.
Szkoleniowiec gliwiczan wraz ze swoim bratem i asystentem Tomaszem został ukarany tuż po zakończeniu wyjazdowego meczu z Rakowem Częstochowa, który jego zespół przegrał 0:1 po golu w ostatniej akcji doliczonego czasu. To był jubileuszowy, 450. mecz Fornalika w ekstraklasie.
Dlatego w wyjazdowym spotkaniu z Radomiakiem (2:2) i zaplanowanym na sobotę w Gliwicach starciu ze Stalą Mielec ekipę prowadzi „awaryjnie” trener bramkarzy Mateusz Smuda, w przeszłości selekcjoner reprezentacji kobiet U-19.
ZOBACZ TAKŻE: Legia Warszawa "zwolniła" kolejnego trenera
Fornalik przypomniał, że jako zawodnik zobaczył dwie czerwone kartki.
- Wynikały z gry, po faulach, które nie były złośliwymi zagraniami, ale wtedy sędziowie nie mieli VAR i tak to ocenili. Jako trener, faktycznie dostałem pierwszą, ale nie zgadzam się z tą decyzją i będę to powtarzał na każdym kroku, bo nie wydarzyło się nic tak wielkiego, żeby sięgać po czerwoną kartkę – zaznaczył szkoleniowiec odpowiadając na pytania dziennikarzy.
Gliwiczanie wrócili w grudniu na boiska po przerwie spowodowanej zakażeniami koronawirusem.
- W meczu z Rakowem Częstochowa byliśmy w bardzo dobrej dyspozycji, nie było tak widać, żeby zawodnicy przeszli tę chorobę, natomiast drugi mecz (z Radomiakiem) nie był już tak błyskotliwy w naszym wykonaniu, ale i tak zawodnicy stanęli na wysokości zadania, bo graliśmy na trudnym terenie z zespołem, który wygrał sześć spotkań z rzędu i to też pokazywało skalę trudności. Potrafiliśmy się postawić, wywożąc jeden punkt z Radomia, gdzie nie gra się łatwo – ocenił.
Podkreślił, że gliwiczanom bardzo zależy na sobotnim zwycięstwie na zakończenie tej części sezonu.
- Ciągle powtarzam drużynie, że zwycięstwa są najważniejsze, ale ważna jest też gra. Jeżeli będziemy dobrze grać, to wcześniej czy później będziemy wygrywać. Tak było też w ubiegłym roku, kiedy po kilku meczach mieliśmy bardzo mało punktów, ale drużyna dobrze funkcjonowała. Tu też widać, że zespół funkcjonuje na dobrym poziomie, a brakuje tylko skuteczności. Myślę, że z czasem także ona się pojawi – powiedział trener.
Przejdź na Polsatsport.pl