Turniej Czterech Skoczni: Marius Lindvik i Halvor Egner Granerud wśród faworytów do zwycięstwa
Trzecie miejsce Mariusa Lindvika i szóste Halvora Egnera Graneruda w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Engelbergu dało norweskim skoczkom nową energię na Turniej Czterech Skoczni. Obaj pozytywnie pokazali się w nim przed rokiem, ale czują niedosyt i chęć rewanżu.
"Podium w Engelbergu było nieco nieoczekiwane, ale dało mi prawdziwy impuls siły psychicznej. Teraz ładuję już baterie na Turniej Czterech Skoczni, w którym nie zamierzam być statystą" - powiedział Lindvik na antenie kanału norweskiej telewizji TV2.
Stacja przypomniała, że 23-letni Norweg w ubiegłym sezonie zaskoczył w TCS trzecim miejscem w Oberstdorfie, ale nie wystartował w dwóch kolejnych konkursach w Garmisch-Partenkirchen i Innsbrucku z powodu ostrego zapalenia zęba mądrości. Konieczny był zabieg operacyjny w szpitalu. Skoczek pojawił się na starcie w ostatnim konkursie w Bischofshofen i zajął drugie miejsce, pomimo silnych środków znieczulających ból.
ZOBACZ TAKŻE: NHL sparaliżowane przez koronawirusa
Zdaniem trenera norweskiej reprezentacji Alexandra Stoeckla, który osobiście zawiózł go wówczas do szpitala w Innsbrucku, jego podopieczny miał szanse na co najmniej trzecie miejsce w punktacji generalnej.
„Nie rozliczyłem się jeszcze psychicznie z ubiegłorocznego startu w TCS, w którym moje nadzieje zabił ząb i dopiero teraz w Engelbergu poczułem, że powraca forma. Mam nadzieję, że wysoka” - przyznał skoczek.
Triumfator ostatniej edycji PŚ Halvor Egner Granerud po zwycięstwie w premierze sezonu w Niżnym Tagile, w kolejnych konkursach w fińskiej Ruce przeżył nagłe załamanie formy odpadając w kwalifikacjach, lecz w Engelbergu zajął już szóste miejsce. W ubiegłorocznym TCS był czwarty i też czuje niedosyt.
„W Engelbergu mogło być lepiej, lecz zbyt późno zaskoczyłem. Pierwszy skok na zaledwie 122 metry był bardzo slaby, w drugim - już na odległość 138,5 m - poczułem siebie i teraz mam wrażenie, że rozwiązanie moich problemów technicznych już się zbliża” - przyznał.
Lindvik dodał że jego kolejnym i być może najważniejszym elementem przygotowań do TCS, nazywanym w Norwegii „hoppuken”, czyli „tygodniem skoków”, będą święta Bożego Narodzenia w gronie rodzinnym i... kontrolna wizyta u dentysty, aby uniknąć ubiegłorocznych problemów.
„Teraz liczy się tylko spokój i psychiczne wyluzowanie w domu przed wielką bitwą” - dodał.
Turniej Czterech Skoczni odbędzie się w dniach 29 grudnia - 6 stycznia.