Aaron Cel: Zawsze będę wspierał reprezentację Polski
"Mam nadzieję, że w nowym roku napsujemy jeszcze krwi wielu rywalom" - powiedział lider Twardych Pierników Toruń Aaron Cel. Dodał, że dla niego temat reprezentacji Polski nie jest zamknięty, a on jest nadal gotowy do gry w kadrze.
Czwartkowa przegrana u siebie z Treflem Sopot nieco zaciemnia obraz związany z grą Twardych Pierników Toruń w pierwszej części sezonu ekstraklasy. Bilans 11-5 jest chyba zdecydowanie lepszy, niż można się było spodziewać po trudnym poprzednim sezonie?
Zobacz także: Polak wspomina legendę NBA. "Zaprosił mnie do siebie"
Aaron Cel: Paradoksalnie być może ta przegrana wyjdzie nam wszystkim na dobre. Mam taką nadzieję. Jestem dumny z tego, co ta drużyna osiągnęła do tej pory. Wiadomo, że naszym celem nie jest teraz przegrywanie jak największej liczby spotkań. Wierzę, że wyciągniemy wnioski z dwóch ostatnich meczów, bo chwilę wcześniej — nieznacznie — przegraliśmy na wyjeździe z MKS. Podsumowując jesień, trzeba być jednak uczciwym. Nikt nie oczekiwał, że na tym etapie sezonu będziemy mieli tak dobry bilans (11-5). Dwa dni przerwy świątecznej i wracamy do ciężkiej pracy, aby poszukać rozwiązań pozwalających wrócić znów na wyższy poziom.
Będzie udział w Pucharze Polski, będzie gra o jak najwyższe miejsce w ósemce przed play off. Nie należy jednak zapominać, że doszło do dwóch znaczących zmian w składzie, bo odeszli Maurice Watson oraz Trevor Thompson. To świetni — jak na polskie realia — zawodnicy. Przyszli za nich Roko Rogic i Daniel Amigo, ale wszystko działo się na przełomie listopada i grudnia. Chyba więc potrzeba chwili czasu na przeorganizowanie gry na nowo. Zgodzisz się?
Na pewno. Potrzebujemy czasu, ale niestety go nie mamy. Nie może to być więc wymówka. Musimy znaleźć nowe rozwiązania, nauczyć się grać z nowymi zawodnikami. Nie jest to proste. Inne drużyny PLK się wzmacniają. My wymieniliśmy dwóch bardzo dobrych zawodników na dwóch nowych. Wierzę, że to nie będzie osłabienie. To są mądrzy gracze, mają swoje atuty. Inne niż ci, którzy byli, ale to jest sport zespołowy i to drużyna jako całość musi dobrze funkcjonować. Chcę wierzyć, że się ogarniemy i w nowym roku napsujemy sporo krwi wielu rywalom.
W toruńskiej ekipie zaszły duże zmiany od najlepszych sezonów, od których minęło już kilka lat. W zasadzie spoiwem między tymi sukcesami a czasem obecnym jesteście w obecnej drużynie ty i Bartosz Diduszko. Wierzyłeś przed tym sezonem realnie, że będzie możliwy powrót do bicia się o medale, czy to jednak nawet dla ciebie pewnie niespodzianka?
Wierzyłem. Nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale wierzyłem. Inaczej nie zostałby tutaj i nie starał się grać dla Twardych Pierników. Gdy osiąga się nawet małe marzenia, to radość się potęguje. Do tej chwili jestem bardzo zadowolony z sezonu 2021/2022.
Indywidualnie za Tobą bardzo dobra runda. Trwa odmładzanie reprezentacji Polski przez trenera Milicica. Dla Ciebie ten etap kariery jest już zamknięty, czy jednak jesteś z nowym trenerem kadry w kontakcie i nadal wszystko jest otwarte?
Niekoniecznie jest to zamknięty etap. Trener Igor Milicic dzwonił do mnie przed ostatnim okienkiem kadrowym. Powiedział mi, że w tym okienku mnie nie bierze, bo chce odmłodzić kadrę. Ja jestem jednak gotowy do Eurobasketu 2022. To będzie taki mój ostateczny cel. Czy zostanę wybrany do drużyny? Trener o tym decyduje i zrobi, jak zechce.
W polskiej ekstraklasie chyba trudno szukać lepszego na twojej pozycji?
Trener wybiera i on wyciąga wnioski. Każdy ma prawo do swojej koncepcji. Ja zawsze będę wspierał reprezentację Polski. Czy w niej jestem, czy też nie.