Wang Zeng Yi: Jestem uzależniony od sportu
Wang Zeng Yi nie ukrywa, że jest uzależniony od sportu. "Nie potrafię wytrzymać bez treningu dłużej niż trzy dni. Kiedy tak się dzieje, czuję, że mam miękkie ciało. Robię się leniwy i na nic nie mam ochoty" – przyznał tenisista stołowy AZS AWFiS Balty Gdańsk.
"Wandżi" przyjechał do Polski w 2001 roku kiedy miał 18 lat. Jego pierwszym klubem była Odra Księginice, a następnie występował w Dartom Bogorii Grodzisk Mazowiecki, Kolpingu Frac Jarosław i Dojlidach Białystok.
Zobacz także: Najwybitniejsi polscy tenisiści według ekspertów. Radwańska czy Jędrzejowska?
38-letni zawodnik reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich w 2012 roku Londynie i cztery lata później w Rio de Janeiro, w 2013 roku został mistrzem Europy w grze podwójnej, a cztery lata wcześniej wywalczył w deblu srebrny medal. Wielokrotnie stawał także na podium drużynowych i indywidualnych mistrzostw kraju.
W tym sezonie przeszedł do AZS AWFiS Balty Gdańsk i wciąż zalicza się do czołowych tenisistów superligi.
- Podpisaliśmy kontrakt na dwa lata. "Wandżi" od 20 lat przebywa w naszym kraju, czyli więcej czasu spędził tutaj niż w swojej ojczyźnie. Świetnie mówi po polsku, jest bardzo otwarty i kontaktowy. Na co dzień mieszka we Wrocławiu, ale w sierpniu przeprowadził się do Gdańska, gdzie wynajął mieszkanie - powiedział prezes sekcji AZS AWFiS Balty Bartosz Gajek.
Gdańskim działaczom zależało, aby lider przebywał na miejscu i na co dzień trenował z kolegami z zespołu.
- W wielu ekipach zagranicznych zawodnicy często przyjeżdżają tylko na mecze i poza ligowymi występami nie mają żadnych więzi z klubem. Taki styl kłócił się jednak z moją wizją. Chcieliśmy budować ducha drużyna w tradycyjny sposób, poprzez wspólne treningi i wyjazdy na mecze. Młodsi gracze mają się od kogo uczyć, bo +Wandżi+ bierze udział w całym procesie szkoleniowym, a raz w tygodniu ma także zajęcia z trenującymi u nas dziećmi - dodał Gajek.
Reprezentant gdańskiego klubu rozpoczął przygodę ze sportem od pływania. Zrezygnował ze względu na monotonię tej dyscypliny.
- W pływaniu potrzeba więcej siły i cierpliwości. Na zajęciach trener każe przepłynąć 30 basenów kraulem, 30 żabką i... do domu. Na początku, kiedy stawiałem pierwsze kroki, było to ciekawe, ale później, kiedy już umiałem dobrze pływać, stało się nudne. Kiedy byłem dzieckiem, lubiłem bawić się piłką do tenisa, bo podobał mi się jej dźwięk. Lubię również emocje, które towarzyszą tej grze. Nieważne, czy zwyciężam, czy przegrywam, po 32 latach nadal uprawiam ten sport z radością - zapewnił pochodzący z Tiencin zawodnik.
Pomimo 38 lat nie myśli o zakończeniu kariery. Zamierza grać jak najdłużej i dobrze wykonywać swoją codzienną pracę.
- Dopóki zdrowie pozwoli, dopóty nie odejdę od stołu. Bardzo przydaje się także mentalne wsparcie, dlatego chodzę do psychologa. W moim przypadku progres można osiągnąć tylko w sferze mentalnej i fizycznej. Pod względem technicznym nie jestem już w stanie się poprawić - zaznaczył.
Były reprezentant Polski nie ukrywa, że jest uzależniony od sportu i nie potrafi wytrzymać bez treningu dłużej niż trzy dni.
- Jeśli tak się dzieje, to czuję, że mam miękkie ciało. Robię się leniwy i na nic nie mam ochoty. Jeśli ćwiczę codziennie, to czuję się świeży i chce mi się żyć. Czas pandemii, kiedy w zeszłym roku przez trzy miesiące siedziałem w domu, sprawił, że przytyłem, rozleniwiłem się i nie chciało mi się nawet wyjść na spacer. Na szczęście wszystko wróciło do normy i znowu zacząłem odpowiednio funkcjonować - podsumował.