Mijający rok pod znakiem igrzysk w Tokio i rekordów Roberta Lewandowskiego
Dwie wielkie imprezy sportowe przykuwały uwagę kibiców w mijającym roku – igrzyska olimpijskie w Tokio oraz piłkarskie mistrzostwa Europy. Obie odbyły się z rocznym poślizgiem, spowodowanym pandemią COVID-19. Z Polaków największe sukcesy odnieśli lekkoatleci i bijący rekordy Robert Lewandowski.
Rozpoczęte 23 lipca igrzyska, oficjalnie pod szyldem Tokio 2020, były wyjątkowe w historii ruchu olimpijskiego - bez kibiców i z drakońskimi rygorami sanitarnymi (testy, kwarantanny, śledzące aplikacje, wszechobecne maseczki, dystans społeczny). Większość społeczeństwa japońskiego była przeciwna organizacji tej imprezy, obawiając się kolejnej fali zakażeń koronawirusem. Mimo przeciwności gospodarze stanęli na wysokości zadania i sprawnie przeprowadzili zawody. Tylko 19 sportowców z ponad 11 tysięcy nie dopuszczono do startu z powodu infekcji.
Dla Polaków były to udane igrzyska, szczególnie dla lekkoatletów, którzy nigdy wcześniej nie święcili takich triumfów. Przedstawiciele "królowej sportu" zdobyli aż dziewięć medali: cztery złote (Anita Włodarczyk i Wojciech Nowicki w rzucie młotem, sztafeta mieszana 4x400 m, Dawid Tomala w chodzie na 50 km), dwa srebrne (oszczepniczka Maria Andrejczyk, sztafeta kobiet 4x400 m) oraz trzy brązowe (Malwina Kopron i Paweł Fajdek w rzucie młotem, Patryk Dobek w biegu na 800 m).
ZOBACZ TAKŻE: Magiera: Siatkarski rok w pigułce. Euforia, marzenia, wściekłość i nadzieja...
Cztery dorzuciły zawodniczki sportów wodnych: srebrny - wioślarska czwórka podwójna, srebrny i brązowy – kajakarki oraz srebrny – żeglarki w klasie 470. Ponadto po brąz sięgnął zapaśnik Tadeusz Michalik.
Nie brakowało jednak rozczarowań. Duży zawód sprawili zwłaszcza siatkarze, mistrzowie świata z 2014 i 2018 roku, którzy w piątych z rzędu igrzyskach odpadli w ćwierćfinale, przegrywając 2:3 z późniejszymi złotymi medalistami - Francuzami. Bez sukcesów wrócili z Japonii także m.in. tenisiści i kolarze.
Prestiżową rywalizację o prymat w światowym sporcie wygrali Amerykanie, kończąc igrzyska z dorobkiem 113 medali, w tym 39 złotych. W swoich szeregach mieli największą gwiazdę olimpiady, pływaka Caeleba Dressela, który pięć razy stanął na najwyższym stopniu podium.
Drugie miejsce zajęły Chiny – 88 medali, w tym 38 z najcenniejszego kruszcu, a trzecie Japonia - 58 medali, w tym 27 złotych. Polacy łącznie zdobyli 14 (cztery złote, pięć srebrnych i pięć brązowych), czyli najwięcej od igrzysk w Sydney w 2000 roku. Dało to biało-czerwonym 17. lokatę w tabeli medalowej.
Podczas ceremonii zakończenia szef MKOl Thomas Bach dziękował Japończykom za ogromny wysiłek włożony w organizację igrzysk i cieszył się, że w ogóle doszły do skutku. Ogólny obraz był jednak dość przygnębiający. Symbolem olimpiady stały się puste trybuny i sportowcy w maseczkach na podium, odbierający medale podawane na tacy.
Kibiców nie brakowało na rozpoczętych 11 czerwca w Rzymie piłkarskich mistrzostwach Europy (Euro 2020), choć pod tym względem turniej, organizowany na całym kontynencie od Sewilli po Baku, był bardzo zróżnicowany. Niektóre drużyny, w tym polska, musiały pokonywać setki, a nawet tysiące kilometrów, aby rozegrać mecz. Ze swojej bazy w Gdańsku biało-czerwoni polecieli najpierw do Sankt Petersburga, gdzie przegrali ze Słowacją 1:2. Potem w Sewilli zremisowali z Hiszpanią 1:1 i zakończyli udział w Euro ponownie w mieście nad Newą, ponosząc porażkę ze Szwecją 2:3. Robert Lewandowski strzelił trzy gole, ale zabrakło mu mocnego wsparcia kolegów.
Mistrzostwa obfitowały w niespodzianki. Broniący tytułu Portugalczycy i mistrzowie świata Francuzi odpadli już w 1/8 finału, podobnie jak Niemcy i Holendrzy. Po raz pierwszy od 1966 roku w finale wielkiej imprezy piłkarskiej wystąpili Anglicy, ale nie wykorzystali atutu własnego boiska, przegrywając na Wembley w Londynie z Włochami w rzutach karnych 2-3 (po 90 i 120 minutach był remis 1:1). Trzecie miejsce zajęli ex aequo pokonani w półfinałach Hiszpanie i Duńczycy.
Światową klasę Lewandowski potwierdził w lidze niemieckiej. Z Bayernem Monachium sięgnął po tytuł mistrzowski, a sam wywalczył po raz szósty koronę króla strzelców z rekordową liczbą 41 bramek. O jedno trafienie pobił rekord z 1972 roku, należący do Gerda Muellera. Słynny "Bombardier" nie mógł osobiście pogratulować Polakowi. Był ciężko chory. Zmarł 15 sierpnia.
Bayernowi nie udało się jednak obronić trofeum w Lidze Mistrzów. Odpadł w ćwierćfinale, wyeliminowany przez Paris Saint-Germain. W meczu finałowym na Estadio Dragao w Porto Chelsea wygrała z Manchesterem City 1:0.
Finał Ligi Europy rozegrano natomiast w Gdańsku, gdzie świętowali kibice Villarreal. Spotkanie z Manchesterem United zakończyło się wygraną drużyny hiszpańskiej w rzutach karnych 11-10 (w regulaminowym czasie był remis 1:1).
Wiosną i jesienią reprezentacja Polski rozgrywała mecze eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata, a Lewandowski przy okazji śrubował własne rekordy pod względem liczby występów (128) i bramek (74). W grupie Polacy zajęli drugie miejsce, za Anglikami, co oznacza, że wystąpią po raz pierwszy w barażach. Aby zakwalifikować się do mundialu w Katarze, muszą w marcu najpierw pokonać w Moskwie Rosjan, a jeśli to się uda, w następnym meczu wygrać u siebie ze Szwedami lub Czechami.
Końcówka roku przyniosła jednak zamieszanie związane z selekcjonerem Paulo Sousą. Po niespełna roku pracy Portugalczyk poprosił prezesa PZPN Cezarego Kuleszę, który w sierpniu zastąpił na tym stanowisku Zbigniewa Bońka, o rozwiązanie kontraktu. Szef związku odmówił, ale w federacji nikt nie ma wątpliwości, że kontynuowanie współpracy nie ma sensu. Wszystko wskazuje na to, że w marcowych barażach biało-czerwonych poprowadzi inny trener.
Lewandowski kończył rok z dorobkiem 69 bramek, zdobytych w oficjalnych meczach w klubie i w reprezentacji. Poprawił jeszcze jeden rekord Muellera, który w całym 1972 roku strzelił w Bundeslidze 42 gole. Polak uzyskał ich 43.
To wszystko sprawiło, że był poważnym kandydatem do "Złotej Piłki”, nagrody dla najlepszego piłkarza roku przyznawanej przez magazyn "France Football". Ostatecznie zajął drugie miejsce, ustępując Lionelowi Messiemu, któremu w zdobyciu po raz siódmy tego wyróżnienia pomógł pierwszy w karierze tytuł z reprezentacją Argentyny – mistrzostwo Ameryki Południowej (Copa America).
Rok 2021 rozpoczął się od zwycięstwa Kamila Stocha w Turnieju Czterech Skoczni. Trzykrotny mistrz olimpijski po raz trzeci wygrał tę prestiżową imprezę. Kilka dni później w Titisee-Neustadt wyrównał rekord Adama Małysza, wygrywając 39. konkurs Pucharu Świata. Od tego czasu nie poprawił już dorobku. W lutym w Oberstdorfie życiowy sukces odniósł natomiast Piotr Żyła - został mistrzem świata na normalnej skoczni. W rozpoczętym sezonie 2021/22 polscy skoczkowie są na razie w słabszej dyspozycji.
Na tenisowych kortach sukcesy kontynuowała triumfatorka ubiegłorocznego French Open Iga Świątek, wygrywając turnieje w Adelajdzie i w Rzymie. Rok zakończyła na dziewiątym miejscu w rankingu WTA, podobnie jak Hubert Hurkacz na liście ATP. Wrocławianin był prawdziwym objawieniem sezonu. Triumfował w trzech turniejach: w Delray Beach, Miami i w Metz, z których najbardziej prestiżowy był ten drugi, rangi Masters 1000. W wielkoszlemowym Wimbledonie dotarł do półfinału, a po drodze wyeliminował króla kortów trawiastych Szwajcara Rogera Federera.
Świątek i Hurkacz wystąpili w kończących sezon turniejach masters, z udziałem ośmiu najlepszych zawodniczek i zawodników roku. Nie odnieśli w nich sukcesów, ale był to pierwszy w historii polskiego tenisa taki przypadek.
Po nieudanym występie w Tokio siatkarze próbowali się zrehabilitować w mistrzostwach Europy. Wywalczyli brąz po wygranej w Katowicach z Serbią 3:0. Złoty medal zdobyli Włosi.
W innych grach zespołowych Polacy nie odnosili sukcesów. Koszykarzom nie wiedzie się w eliminacjach mistrzostw Europy, piłkarze ręczni zajęli w mistrzostwach świata w Egipcie 13. miejsce, a ich koleżanki sklasyfikowano w niedawno zakończonym mundialu na 15. pozycji.
Na torach żużlowych nie udało się Bartoszowi Zmarzlikowi zdobyć trzeciego z rzędu tytułu mistrza świata. Musiał zadowolić się srebrnym medalem. Złoto po raz pierwszy wywalczył Rosjanin Artiom Łaguta.
Mistrzem świata w Formule 1 został Holender Max Verstappen, który przerwał okres dominacji Brytyjczyka Lewisa Hamiltona. Rywalizacja między nimi była niezwykle zacięta. O kolejności na podium decydowało ostatnie okrążenie ostatniego wyścigu w Abu Zabi. Robert Kubica startował w dwóch zawodach - Grand Prix Holandii i Włoch, zastępując chorego na COVID-19 Fina Kimiego Raikkonena. Polak pozostanie kierowcą testowym ekipy Alfa Romeo Racing Orlen również w 2022 roku.
Po raz drugi z rzędu wyścig Tour de France wygrał młody słoweński kolarz Tadej Pogacar, a jego rodak Primoz Roglic po raz trzeci triumfował we Vuelta a Espana. W Giro d’Italia zwyciężył Kolumbijczyk Egan Bernal, w Tour de Pologne - Portugalczyk Joao Almeida. Tytuł mistrza świata obronił Francuz Julian Alaphilippe.
Dla polskich kolarzy był to rok bez spektakularnych sukcesów, z wyjątkiem brązowego medalu Katarzyny Niewiadomej w wyścigu ze startu wspólnego w mistrzostwach świata w Belgii. Rafał Majka odniósł zwycięstwo etapowe we Vuelta a Espana, natomiast Michał Kwiatkowski był trzeci w Tour de Pologne.
Na początku roku odszedł najwybitniejszy polski kolarz i jeden z największych polskich sportowców - Ryszard Szurkowski. Zmarł w szpitalu w Radomiu w wieku 75 lat.