Wojciech Fibak: Mamy dwa wyjątkowe talenty
- Tak, jak Hubert operuje wolejem czy półwolejem, czuje grę przy siatce, to mało kto dzisiaj wśród singlistów potrafi - powiedział Wojciech Fibak o Hubercie Hurkaczu.
Interia: Hubert Hurkacz zanotował bardzo dobry rok, widać, że jego gra idzie do przodu.
Wojciech Fibak: 2021 to był rewelacyjny rok w wykonaniu Huberta. Jeśli mamy sobie czegoś życzyć, to pewnie chcielibyśmy powtórzenia podobnego roku, może tylko z poprawką na występy na kortach ziemnych, gdzie nie odniósł sukcesów. Natomiast na kortach twardych, czy to na zewnątrz czy w hali, oraz na trawie, grał znakomicie. Znalazł się też w finałach ATP, gdzie występuje najlepsza ósemka tenisistów w danym roku. Hurkacz pisze historię polskiego tenisa. Osobiście się bardzo cieszę, że mogłem być w Turynie i spędzić ten tydzień dopingując Huberta oraz spędzić dużo czasu z jego rodziną, a także z jego sztabem. On przez wszystkich jest lubiany, szanowany, podziwiany za ciekawy styl gry, za znakomite uderzenia. Tak, jak Hubert operuje wolejem czy półwolejem, czuje grę przy siatce, to mało kto dzisiaj wśród singlistów potrafi. W ogóle dotyczy to wszystkich elementów, bo i serwisu, returnu, forhendu, bekhendu. Jedynym elementem, nad którym można jeszcze popracować, to używania większej rotacji przy forhendzie na kortach ziemnych, bo Hubert gra go bardzo płasko, piłka leci nisko nad siatką i to jest to ryzykowne. Ja też tak grałem, więc wiem coś na ten temat.
ZOBACZ TAKŻE: Kamil Majchrzak przed ATP Cup: Jako faworytom będzie nam towarzyszyła presja
Hubert w tym sezonie wygrał trzy turnieje, w tym po raz pierwszy w historii polskiego tenisa, bo za pana czasów nie było takiej imprezy, ATP 1000 w Miami. Zaskoczyło to pana, bo wcześniejsze turnieje, w których triumfował, były jednak mniejszej kategorii (dla porównania Wojciech Fibak wygrał m.in. w Paris Indoor, Sztokholmie, Stuttgarcie, Sao Paulo Gstaad)?
Nie i nawet po pierwszej rundzie imprezy na Florydzie, kiedy pokonał Denisa Kudlę, przepowiedziałem w mediach, że Hubert zatriumfuje w tym turniej. "Wisiało" w powietrzu, że Hurkacz, ze swoim talentem, zwycięży w jakiejś wielkiej imprezie. Mamy obecnie w tenisie wyjątkowe dwa brylanty, bo nie można zapomnieć o Idze Świątek, która była nawet na czwartym miejscu w rankingu WTA, ale potem spadła. Gdy Iga wygrywała Francję i było o niej głośno, odnosiła sukcesy, to zawsze w wywiadach twierdziłem, że mamy jeszcze jeden talent, który obecnie przeżywa gorszy czas, czyli Huberta. W tym roku głośniej było natomiast o Hurkaczu, bo odniósł większe sukcesy, ale w przyszłym Iga może znowu zaskoczyć i być "jedynką", "dwójką" czy "trójką" rankingu WTA, tym bardziej ze wsparciem doświadczonego Tomka Wiktorowskiego, bo u kobiet jest większy kryzys i o to będzie łatwiej - czołówka gra kapryśnie od wielu lat. Założeniem na 2022 rok jest chyba, żeby oboje znaleźli się w światowej "piątce". Hubert może być tuż za Alexandrem Zverevem, który w tej chwili gra najlepiej, Novakiem Djokoviciem, Daniiłem Miedwiediewem, Stefanosem Tsitsipasem. Ten ostatni przeżywa kryzys, ale też przynależy do czołówki. Bo u wszystkich innych, czy to Feliksa Augere'a-Aliassime'a, Andrieja Rublowa, Denisa Shapovalova, widzę pewne mankamenty. Groźniejszymi od tych, których wymieniłem na końcu, mogą być Jannik Sinner i Carlos Alcaraz. To mogą być tenisiści przyszłości, szczególnie Włoch, który już pokazał niesamowitą odporność, gdy w Turynie, u siebie, rozegrał dwa fenomenalne mecze w finałach ATP, jeden niestety wygrany z Hubertem, a drugi z Miedwiediewem, gdzie otarł się o zwycięstwo. Sinner jest jak Hurkacz talentem czystej wody i cieszę się, że moja ukochana dyscyplina sportu ma takich ambasadorów. Wśród mężczyzn jest trudniej być w czołówce, bo choć ona się wymienia, stara gwardia: Rafael Nadal, Roger Federer, Andy Murray ustępuje młodszym, zostaje tylko Djoković, to są nowi, o których wspomniałem wyżej.
Czytaj więcej na sport.interia.pl.
Przejdź na Polsatsport.pl